Jakub Kiwior piłkarzem Arsenalu. Każdy Polak w Premier League na wagę złota

Jakub Kiwior piłkarzem Arsenalu. Każdy Polak w Premier League na wagę złota

25 January 2023

Transfer Jakuba Kiwiora do Arsenalu na pewno zaskakuje, ale napawa również optymizmem. Pokazuje bowiem, że drzwi do najlepszej ligi świata nie są zamknięte dla naszych czołowych piłkarzy. A ostatnie miesiące sprawiły, że mogliśmy zacząć tak myśleć.

Mateusz Klich przeniósł się za Ocean, by reprezentować barwy DC United. W Waszyngtonie polski pomocnik wciąż śledzi losy Leeds United, ale nie chciał być dłużej częścią planów Jessego Marscha, bo amerykański menedżer widział go jedynie w roli rezerwowego. Jan Bednarek wrócił właśnie do Southampton – jego wypożyczenie do Aston Villi skończyło się fiaskiem. Steven Gerrard, który ściągnął obrońcę reprezentacji Polski, został zwolniony i zastąpiony przez Unaia Emery’ego, a Janek, który przez ostatnie lata był pewnym punktem obrony Świętych, przypłacił ten ruch utratą miejsca w podstawowym składzie biało-czerwonych na mundialu. Jakub Moder, etatowy gracz wyjściowej jedenastki Brighton and Hove Albion, wraca do pełni sił po ciężkiej kontuzji i najprawdopodobniej dopiero w marcu obejrzymy go w akcji. Matty Cash, który Polakiem został stosunkowo niedawno, nie gra – podobnie jak cała Aston Villa – dobrego sezonu. A przecież mowa o piłkarzu, który przed rokiem był przymierzany do największych klubów.

Zatem z grupy Polaków mających pewny plac w różnych zespołach Premier League, honoru broni w tym sezonie Łukasz Fabiański, mimo upływu lat wciąż niezawodny. Co prawda jego West Ham United jest w mocnym kryzysie od początku rozgrywek, ale Fabian nie daje szans konkurencji. To wszystko oznacza, że transfer Kiwiora powinniśmy traktować jako coś ekscytującego. Szczególnie że trafia do zespołu, w którym młodość jest olbrzymim atutem. Mikel Arteta wychodzi bowiem z założenia, że zawodnicy, którzy nie zdążyli nasycić się zwycięstwami, to idealny materiał do pracy. I taka filozofia przynosi efekty, Kanonierzy są liderem Premier League i głównym, obok Manchesteru City, kandydatem do mistrzostwa.

Oczywiście podstawowe pytanie brzmi: czy Kiwior dostanie od Artety szansę gry? Przejście do zespołu tak zgranego, tak dobrze rozumiejącego się w każdym aspekcie taktycznym, ale przede wszystkim będącego już pod taką presją, oceniane jest przez wiele osób jako ryzykowny ruch. Arteta jednak dość długo analizował profil Polaka i jeśli doszedł finalnie do wniosku, że inwestycja w jego talent jest opłacalna, to znaczy, że liczy na jego pomoc. Niewykluczone natomiast, że nastąpi to dopiero w kolejnym sezonie, a najbliższe miesiące Kiwior poświęci na naukę, która finalnie przyniesie więcej korzyści niż strat.

Oglądaj Premier League w CANAL+ online za pośrednictwem Viaplay

WĘDRÓWKA PO EUROPIE I BOISKU

Gdybyśmy spojrzeli na dotychczasową karierę Kiwiora przez pryzmat mapy Europy, wyglądałoby to na niecierpliwe poszukiwanie swojego miejsca. Ale ta wędrówka po Starym Kontynencie z finałem trasy w piątym kraju w ciągu ostatnich sześciu lat, wcale nie musi budzić wątpliwości. Przeciwnie, odebrać ją można jak rozsądny wybór szlaku.

Droga do Arsenalu nie była oczywista. Szlifowanie talentu w Anderlechcie, by przed transferem do włoskiej Spezii trzy lata terminować na słowackim rynku (FK Żeleziarne Podbrezova i MSK Żylina) – mogło się komuś wydawać, że bohater głośnego zimowego transferu do Premier League dużo ryzykował. Ale to się opłaciło.

W Serie A Kiwior zaczął zyskiwać renomę, opinie o dobrym obrońcy z Polski rozchodziły się po Italii. Nie mogły umknąć także uwadze Czesława Michniewicza, ówczesnego selekcjonera reprezentacji, który powołał go na mundial. W zakulisowych rozmowach przed startem turnieju Michniewicz mówił, że jeśli nic szczególnego się nie wydarzy, Kiwior wyjdzie w pierwszym meczu w Katarze w podstawowym składzie. MŚ stały się dla niego wielkim doświadczeniem i z pewnością miały wpływ na dalsze losy obrońcy, który potrafi grać zarówno na środku bloku defensywnego, z lewej strony, jak i na pozycji defensywnego pomocnika.

Kiedy Robert Lewandowski powiedział, że to „kawał gracza”, cena szła w górę. Wyjściowa cena za obrońcę – 17,5 mln funtów, na pewno nie robi wrażenia na kibicach Arsenalu. Klub był w kilku ostatnich oknach transferowych bardzo aktywny na rynku, a Arteta dostawał pieniądze na budowę nowego zespołu – tylko tak można wrócić na utracone salony.

Arsenal uczy się minimalizowania ryzyka, nie chce już wkładać pieniędzy do niszczarki, dlatego każdy nowy nabytek poddany jest wcześniej niemal laboratoryjnej analizie, zarówno pod względem umiejętności (te najłatwiej ocenić), jak i przydatności do konkretnego systemu, ale również charakteru. We Włoszech trenerzy Kiwiora mówili, że „rozumie piłkę”. To dla Artety najważniejsze. Polak z kolei może spełnić swój sen. Już trzy lata temu podkreślał, że gra w Premier League jest jego marzeniem. Teraz nie tylko się tam zameldował, ale za chwilę może z bardzo bliska oglądać świętowanie tytułu mistrzowskiego.

Kiwior wędrował więc nie tylko po mapie Europy, ale urządza sobie również boiskowe wędrówki. To, że jest uniwersalny i może grać na paru pozycjach, na pewno stało się dla Artety dodatkowym atutem. Polak umie głęboko bronić, na mundialu przetestował dość dobrze taki wariant, ale piłka mu nie przeszkadza. Potrafi tak samo zablokować strzał czy przechwycić podanie rywala, jak i zagrać do przodu, kreować. No i jest odważny, to mu zostało z dzieciństwa, kiedy jako czterolatek grał ze starszymi o trzy lata chłopakami, hartując się na przyszłego zawodowego piłkarza w Tychach.

Sam przyznał, że nie miał dzieciństwa takiego, jak inni rówieśnicy. To jego wypełniły turnieje i mecze, piłka nożna zawsze stanowiła centrum jego świata. Dziś z trudem może uwierzyć, że na koszulce Arsenalu nadrukowane jest jego nazwisko.

TAK TO ROBILI RODACY

Polscy piłkarze lądowali w Premier League w różnych okolicznościach. Łukasz Fabiański i Wojciech Szczęsny jako młodzi bramkarze wyjechali do Anglii i stopniowo przebijali się do składu. Szczęsny zahaczył nawet o epizod w League One, w Brentford.

Marcin Wasilewski niechętnie przenosił się do występującego w Championship Leicester City, a dużą rolę w tym, że pojechał na testy, odegrała jego żona, Asia. Później jednak polski obrońca świętował awans do elity, a w drużynie stał się bardzo ważną postacią na boisku i w szatni.

Z zaplecza zaatakował także Mateusz Klich i w jego przypadku ryzyko się opłaciło, pod wodzą Marcelo Bielsy Pawie wrócił do najwyższej klasy rozgrywkowej po 16-letniej przerwie.

Jan Bednarek i Jakub Moder prosto z Ekstraklasy, którą można oglądać na kanałach CANAL+, poszli odpowiednio do Southampton i Brighton. Bednarek długo czekał na szansę, pomogła wtedy zmiana menedżera na Ralpha Hasenhuettla, z kolei Moder od razu zaczarował Grahama Pottera i szybko stał się ważny dla zespołu.

Bartosz Kapustka nie przebił się w Leicester City, Grzegorz Rasiak w Tottenhamie, Jarosław Fojut w Boltonie, choć był tam w bardzo młodym wieku, a Piotr Świerczewski w Birmingham City. Jerzy Dudek przychodził z Feyenoordu i to był strzał życia, polski bramkarz został legendą Liverpoolu, Tomasz Kuszczak zaś ma dużo dobrych wspomnień z Manchesteru United, choć kibice West Bromwich Albion wciąż pamiętają jego parady. To pokazuje, że nie ma jednej, słusznej drogi.

autor: Przemysław Rudzki [CANAL+]

Udostępnij