Christophe Galtier – nieoczywisty strzał w „10” PSG

Christophe Galtier – nieoczywisty strzał w „10” PSG

29 August 2022

Wraz z końcem poprzedniego sezonu w Paryżu byliśmy świadkami zmierzchu ery Mauricio Pochettino. Kibice drużyny ze stolicy Francji bardziej zapamiętają to czego jego zespół nie wygrał, niż to co udało mu się osiągnąć, a zdobył chociażby historyczne 10. mistrzostwo Francji. Mimo wszystko okres pracy Argentyńczyka w PSG jest oceniany jako najgorszy w erze katarskiej.

W lipcu rozpoczęła się nowa era. Za zarządzanie działem sportowym odpowiedzialny jest duet Luis Campos, doradca prezesa klubu do spraw sportowych, i Christophe Galtier, trener. Duet zna się znakomicie ze wspólnej pracy w Lille. To Portugalczyk budował zespół, który już po jego odejściu zdobył sensacyjnie mistrzostwo Francji w 2021 roku pod batutą Galtiera kosztem katarskiego PSG. Campos był też głównym architektem projektu AS Monaco, które w 2017 roku zdobyło mistrzostwo i dotarło do półfinału Ligi Mistrzów. W tamtym zespole grali między innymi sprzedani potem za krocie Fabinho, Benjamin Mendy, Thomas Lemar, Kylian Mbappé, Bernardo Silva i oczywiście Kamil Glik.

Wbrew logice

Postawienie na tego szkoleniowca było sporą niespodzianką. Po pierwsze Francuz nigdy nie pracował z takimi gwiazdami jakie spotkał w paryskiej szatni, po drugie swoje dwie ostatnie drużyny Lille i Nice ustawiał w klasycznym systemie 1-4-4-2, jego zespoły broniły w niskim lub średnim pressingu, a po odbiorze piłki błyskawicznie wyprowadzały kontry. Atak pozycyjny? To nie był jego konik. Po trzecie Galtier to marsylczyk z urodzenia, wychowanek Olympique’u Marsylia, były zawodnik OM i były członek sztabu szkoleniowego klubu ze stade Velodrome, klubu za którym kibice PSG mówiąc delikatnie nie przepadają. Czy to jest profil trenera do PSG? Logika wyraźnie mówi nam, że nie. A praktyka? Pierwsze mecze sezonu mówią coś dokładnie odwrotnego.

To działa!

Szkoleniowiec porzucił swój ulubiony system gry i wymyślił taki, który najlepiej wykorzystuje potencjał zespołu, czyli 1-3-4-1-2. Trójka środkowych obrońców (Ramos, Marquinos, Kimpembe) daje  więcej swobody w grze ofensywnej wahadłowym Hakimiemu na prawej stronie i Nuno Mendesowi na lewej. W środku pola mrówczą pracę wykonuje filigranowy duet Verratti, Vitinha, duet który piłek nie umie tracić, wreszcie z przodu znajduje się magiczny tercet Mbappé, Neymar, Messi. To przede wszystkim dla nich jest to nowe ustawienie, chodzi o to by mogli grać bardzo blisko siebie i dzięki temu dobrze ze sobą współpracować. Na razie to działa!

Kolejna rzecz, która działa to zachowanie tych zawodników po stracie futbolówki. Pomysł jest taki by piłki odbierać jak najszybciej na połowie rywala, by nie narażać się na kontry. Tutaj kluczową rolę ma trójką z przodu, o której wszyscy mówili, ze nie lubi bronić. Najwyraźniej coś się zmieniło. Po otwierającym sezon spotkaniu o Trofeum Mistrzów, czyli o Superpuchar Francji, trener pokonanego gładko FC Nantes Antoine Kombouaré, zresztą pierwszy trener katarskiego PSG w 2011 roku, podszedł do Neymara i się go zapytał: „To ty teraz bronisz?!” Ano broni, z trójki MNM chyba nawet najlepiej.

Penaltygate

prev
next
Galtier musi zapanować nad gwiazdami Paryża

Galtier musi zapanować nad gwiazdami Paryża

Wydawało się, że tę idyllę popsuje drugie w historii PSG „penaltygate”, w meczu przeciwko Montpellier. To pierwsze miało miejsce 5 lat temu między Cavanim i Neymarem. Wyznaczony jako pierwszy do karnych Mbappé nie wykorzystał jedenastki, do drugiego karnego podszedł już Neymar, mimo protestów Francuza. Ich mini kłótnia była najważniejszym tematem piłkarskim we Francji przez następny tydzień. Z duetem „pokłóconych” spotkał się duet zarządzający Galtier – Campos i sprawę zakończył, przynajmniej tak twierdziło szefostwo. Jakoś im nie dowierzano.

Czekano na kolejne spotkanie przeciwko Lille i… uwierzono. PSG rozniosło mistrza z 2021 roku 7:1 na wyjeździe. Pierwszą bramkę zdobył Mbappe po 9 sekundach gry i misternie zbudowanej akcji, akcji którą dzień wcześniej cały zespół dokładnie przećwiczył. Być może cieszynka po golu też była ćwiczona, wszyscy piłkarze świętowali zdobycie bramki razem w kółeczku dając wyraźny przekaz całemu piłkarskiemu światu: „Patrzcie, jesteśmy DRUŻYNĄ, atmosferę w szatni mamy kapitalną”.

Na razie wszyscy grzeczni

W tym meczu Neymar i Mbappé za punkt honoru postawili sobie udział przy golu kolegi i bez większych kłopotów dopięli swego. Messi dołączył do towarzystwa bez kłopotu, bo już w tamtym sezonie spełniał się lepiej w roli asystenta niż snajpera.

Wygląda na to, że Galtier znalazł się w tym klubie w odpowiednim czasie dla siebie. W tamtym sezonie trudniej byłoby grać w ustawieniu z trójką obrońców, bo permanentnie kontuzjowany był Sergio Ramos. Messi trafił do klubu nieprzygotowany fizycznie, a jego aklimatyzacja w Paryżu okazała się znacznie dłuższa niż się spodziewano, zaś Neymar jak zwykle złapał kontuzję i latem podobno był wypychany z klubu. Jego duma najwyraźniej ucierpiała i teraz jest wyjątkowo zmotywowany.

„Nie opuścił żadnego treningu i ani razu się nie spóźnił” – oświadczył na jednej z konferencji prasowych szkoleniowiec. Co więcej, i to jest chyba najważniejsze, prezes Nasser Al-Khelaifi dał jasno do zrozumienie, że NIKT nie będzie większy niż klub, a to co powie ktoś z duetu Campos – Galtier jest święte. Na razie wszyscy są grzeczni. Jak długo to potrwa?

Na pierwszą weryfikację PSG Galtiera chyba musimy poczekać do września i października, kiedy Liga Mistrzów narzuci mordercze tempo meczów co 3 dni aż do Mistrzostw Świata, jednak o klub z Paryża do końca roku raczej nie ma się co martwić. Piłkarze są świetnie przygotowani do sezonu i zdeterminowani również dlatego, że chcą być znakomitej formie w Katarze. Prawdziwe pytanie jest następujące: czy będą równie zdeterminowani i zdyscyplinowani wiosną kiedy rozstrzygają się losy Ligi Mistrzów? Dlatego Christophe Galtier może na razie spać spokojnie. O tym czy jest dobrym wyborem dla paryskiego klubu przekonamy się wiosną.

Rafał Dębiński

Udostępnij