Listopad jest okresem sprzyjającym refleksji nad sobą i nad tym, co wokół. Dlatego w tym miesiącu Ale kino+ prezentuje „Kino Mówi: Traumy”; wybór fabuł o tym, co ciąży naszej egzystencji, kładzie się cieniem na relacjach z innymi, uwiera, nie pozwala spać spokojnie. Traumy trzeba, jak mówią terapeuci, przepracować. Niech więc stanie się to za przyczyną filmów; czterech ważkich produkcji, będących osobistą wypowiedzią ich twórców, a równocześnie niosących uniwersalny przekaz.
„Kino Mówi: Traumy” otwiera obraz, którego reżyserem jest Gaspar Noé. „Vortex” to film zaskakujący jak na artystę programowo krzykliwego i z założenia kontrowersyjnego. Tym razem Noé zrobił film kameralny, oszczędny w środkach. Jego tematami uczynił chorobę, starość oraz śmierć. Jak mówił, inspiracją stała się rzeczywistość, której doświadczył; sytuacje związane m.in. z jego rodzicami. „Vortex” przedstawia ostatni etap życia starszej pary – kobiety niszczonej przez demencję i jej zniedołężniałego męża.
Proces odchodzenia Noé pokazał, wykorzystując formalny zabieg – dzieląc obraz na dwie części. „Podwójny ekran jest absolutnie hipnotyczny – mówił reżyser w wywiadzie udzielonym Martynie Harland z magazynu „Zwierciadło” – Ciągle poruszasz oczami z prawa na lewo i lewa na prawo, chcąc nadążyć za tym, co dzieje się. Pewnie znasz terapię EMDR – to terapia desensytyzacji i przetwarzania za pomocą ruchu gałek ocznych, najczęściej wykorzystywana w pracy z traumą i zaburzeniami lękowymi. W niektórych terapiach PTSD proszą, abyśmy poruszali oczami w prawo i lewo. Te szybkie i powtarzające się ruchy, wykonywane w określonym kontekście, mogą zmniejszyć intensywność niepokojących myśli i emocji. Możesz wtedy przenosić wspomnienia z jednej półkuli mózgu na drugą, pozwalając na gojenie się psychicznych ran. Wierzę, że wszyscy oglądający mój film wprowadzą się w ten dziwny, porywający i magiczny stan”.
Oglądaj inne filmy Gaspara Noégo
„Nieodwracalne”
„Lux Aeterna”
„Climax”
Za kamerą Richard Eyre, znany m.in. z adaptacji „Garderobianego” Ronalda Harwooda. Na ekranie gwiazdy – Emma Thompson i Stanley Tucci. „W imię dziecka” przedstawia podporę palestry, orzekającą w wydziale rodzinnym sędzię Sądu Najwyższego, Fionę Maye. Kobieta jest stuprocentową profesjonalistką. Przedkłada życie zawodowe nad rodzinne, co stanowi coraz większe źródło frustracji jej męża. Maye uważa jednak, że ma misję. Ucieleśnia Sprawiedliwość. I oto na wokandzie staje sprawa nastoletniego Adama, chorego na białaczkę świadka Jehowy. Z przyczyn religijnych umierający chłopak i jego rodzice nie zgadzają się na transfuzję krwi. W związku z tym Maye musi zatem podjąć najtrudniejszą w dotychczasowej karierze decyzję – czy uszanować wartości, które wyznaje Adama, czy też ratować młodego człowieka, nawet wbrew jego woli. Ludzkie życie znajduje się w rękach sędzi. Ciąży na niej brzemię wyboru między świeckim prawem a religią. Film Richarda Eyre’a jest ekranizacją prozy Iana McEwana, autora uhonorowanego Nagrodą Bookera za powieść „Amsterdam”.
Następnym filmem pod auspicjami „Kino Mówi: Traumy” jest fabuła z roku 2020; jednocześnie fantastyczna, lecz także jakby znana z autopsji, ponieważ tycząca się pandemii – w tym wypadku pandemii wywołującej amnezję, a co za tym idzie paraliżującej wszystko i wszystkich. Wirus niepamięci atakuje bez ostrzeżenia, czasem w środku wykonywania jakieś czynności. Stupor to stan, który staje się udziałem coraz większej liczby mieszkańców Aten. Jednym z nich jest Aris. Z dziurami w pamięci trafia na rekonwalescencję do ośrodka neurologicznego. Ponieważ jego przeszłość spowijają niedające się rozproszyć mroki zapomnienia, mężczyzna zostaje objęty programem nadającym nową tożsamość. Aris uczy się życiowych czynności na nowo, stwarza od początku swą osobowość, dokumentując, ku pamięci, na polaroidzie postępy w terapii.
Janusz Wróblewski na łamach „Polityki” scharakteryzował „Niepamięć” jako „wyciszony dramat o stracie z pogranicza dystopijnej przypowieści i filozofującego kina autorskiego”. Film jest pełnometrażowym debiutem Christosa Nikou, z zainteresowaniem przyjętym na festiwalach w Wenecji i Salonikach. Zwraca uwagę m.in. kadrami autorstwa Bartosza Świniarskiego, którym operator nadał polaroidowy format 4:3.
Na koniec produkcja autorstwa Mariusza Wilczyńskiego, znanego twórcy filmów animowanych, rysownika i performera. „Zabij to i wyjedź z tego miasta” stanowi jego opus magnum, szczodrze wyróżniane, włącznie ze Złotymi Lwami na festiwalu w Gdyni dla najlepszego filmu. Wilczyński kreśli swoją charakterystyczną kreską traumy związane z młodością, dojrzewaniem, zdobywaniem doświadczeń, kształtowaniem osobowości, kontaktem z bliskimi. Miejscem akcji jest jego rodzinna Łódź, zarazem boleśnie rzeczywista i odrealniona niczym senny majak. Pejzaż, w którym funkcjonuje alter ego reżysera, wydać się może jednak znajomy wszystkim, bo przecież każdy z nas słyszał, by, jak śpiewał Klaus Mitffoch, strzec się „ciemnych przejść/późnych pór/zakamarków, schodów, wind/(…)/brudnych ulic, gdzie jest mrok”.
Wilczyński wyznał Marcinowi Radomskiemu w wywiadzie ogłoszonym w portalu Onet.pl: „Chciałem dokończyć rozmowy, czyli zmyć z siebie brzemię niedopatrzenia wobec rodziców. Najbardziej beznadziejne jest to, że jesteśmy tak zalatani za zwykłymi, prostymi codziennymi sprawami, że nie patrzymy na bliskich i nie poświęcamy im czasu, kiedy tego wymagają. Miałem poczucie winy i dyskomfort w stosunku do bliskich mi osób, które odeszły. Przecież już nie możesz nic po nich poprawić, następuje symboliczny koniec. Wykorzystałem moje magiczne pudełko, czyli animację i odtworzyłem tamten świat. I w ten sposób oczyściłem swoje traumy. Ci artyści, którzy sięgają do wątków autobiograficznych, leczą ciężkie momenty swojego życia. Ale muszę Ci powiedzieć, że nie spodziewałem się tego, co wydarzyło się tutaj w Berlinie. Kilka osób podeszło do mnie i powiedziało, że im pomagam. To było najbardziej zaskakujące, mówili mi: wiesz co, ja jutro pojadę do mojej mamy i z nią porozmawiam”.
Oglądaj „Zabij to i wyjedź z tego miasta” w CANAL+ online
oglądaj „Kino Mówi: Traumy” w CANAL+ online
przeczytaj artykuł „Kino Mówi: „Granice”