Bezpośrednich starć w ścisłej czołówce zostały raptem cztery. Mecz Jagiellonia – Pogoń to absolutny hit 30. kolejki Ekstraklasy.
Mistrzem Polski nigdy nie był zespół z miasta położonego na północ od Poznania. W tym roku już od jakiegoś czasu zanosiło się, że mapa zdobywców najważniejszego krajowego trofeum może się zmienić. Nie wiadomo było tylko za czyją sprawą. To Pogoń najlepiej ze ścisłej czołówki weszła w 2024 rok i długo miała wiosną szansę na podwójną koronę. Niedawno pokonała przecież Jagiellonię w półfinale Pucharu Polski. Sytuacja klaruje się jednak w innym kierunku. Portowcy w lidze mocno zaprzepaścili szansę i do lidera z Białegostoku tracą już osiem punktów. Za to w czwartek staną przed szansą zdobycia Pucharu Polski, co w tym momencie pewnie jest ich priorytetem. Jeśli „Jaga” nie potknie się w piątek, mistrzowskie odliczanie w Białymstoku powoli będzie można zaczynać.
Jagiellonia Białystok — Pogoń Szczecin, piątek, 20.30, CANAL+SPORT 3 i CANAL+online
Choć Śląsk nie rozgrywa dobrej rundy wiosennej, znakomita jesień sprawia, że wciąż ma szansę na tytuł. Gdyby w piątek udało się Pogoni urwać punkty Jagiellonii, wrocławianie staną przed możliwością doskoczenia do lidera na samym finiszu. Remisując przy Łazienkowskiej z Legią, wicelider utrzymał dystans nad zespołami walczącymi o europejskie puchary. Teraz wkracza natomiast w serię teoretycznie łatwiejszych meczów. Najpierw podejmie praktycznie już zdegradowany Ruch, za tydzień zagra na wyjeździe z będącym w podobnym położeniu ŁKS-em, by potem zmierzyć się u siebie z zagrożoną Cracovią. Nadzieja na niespodziewany sukces dla Śląska jeszcze ma prawo się tlić.
Śląsk Wrocław — Ruch Chorzów, sobota, 17.30, CANAL+SPORT 3 i CANAL+online
Trzy remisy z rzędu z rywalami ze ścisłej czołówki mocno skomplikowały sytuację Legii Warszawa. Wicemistrzowie Polski są dopiero na piątym miejscu i do podium tracą cztery punkty. Drużyna Goncalo Feio musiałaby złapać zwycięską serię i liczyć, że jej przeciwnicy, mimo dogodnego terminarza, będą się potykać. Najpierw jednak warszawianie sami muszą wykonać swoją część zadania, czyli wrócić do wygrywania. Ich rywalem w ten weekend będzie Stal, która wyraźnie spuściła z tonu. Nie wygrała już od pięciu spotkań, ale za to kompletu punktów z Mielca nie udało się na razie wywieźć żadnej drużynie z czołówki: Śląsk i Górnik tam przegrywały, a Lech i Raków remisowały.
Stal Mielec — Legia Warszawa, niedziela, 15.00, CANAL+SPORT 3 i CANAL+online
Bardzo emocjonująco zapowiada się niedzielne spotkanie w Poznaniu, bo po obu stronach staną drużyny, które nie mogą sobie pozwolić na straty punktów. Lech, mimo że nie zachwyca, wciąż punktuje wiosną na tyle dobrze, by mieć tylko cztery punkty straty do lidera. W razie potknięcia Jagiellonii Kolejorz może jeszcze zobaczyć szansę na mistrzostwo. Musi jednak pokonać Cracovię, która mocno skomplikowała sobie sytuację, przegrywając przed tygodniem z Puszczą Niepołomice. Krakowianie mają tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową i bardzo trudny terminarz. Że stać ich jednak na sensację, pokazali dwie kolejki temu, ogrywając Jagiellonię w Białymstoku. Lech musi więc mieć się na baczności.
Lech Poznań — Cracovia, niedziela, 17.30, CANAL+PREMIUM i CANAL+online
Jakkolwiek w walkę o utrzymanie zamieszanych jest wciąż kilka drużyn, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa kwestia trzeciego spadkowicza może się rozstrzygnąć pomiędzy Puszczą Niepołomice a Koroną Kielce. Dwie wygrane z rzędu pozwoliły beniaminkowi ustawić się w lepszym położeniu. To goście przystąpią do tego meczu jako drużyna z czerwonej strefy, mając dwa punkty straty do poniedziałkowego rywala. To Korona będzie musiała więc grać o pełną pulę. Wygrywając w poniedziałek, gracze Tomasza Tułacza zrobiliby jednak potężny krok w drodze do sensacyjnego pozostania w lidze. Jesienne starcie tych drużyn było fantastycznym widowiskiem, wygranym przez Koronę 5:3. A bezpośredni bilans akurat w tej wyrównanej parze może mieć znaczenie.
Puszcza Niepołomice — Korona Kielce, poniedziałek, 19.00, CANAL+SPORT 3 i CANAL+online
AUTOR: MICHAŁ TRELA (CANAL+SPORT)