Wystartował nowy sezon Ligue 1, który powinien być inny niż wcześniejsze. Tak mocna przebudowa PSG, odejście Messiego i Neymara, powoduje, że na papierze przewaga mistrzów nad resztą stawki jest mniejsza niż w ostatnich latach. To zwiastuje wyrównany i zacięty sezon, ze sporą liczbą niespodziewanych wyników. A jakie perspektywy na początku sezonu mają Polacy w Ligue 1?
Najciekawiej zrobiło się wokół Marcina Bułki. Bramkarz Nicei wrócił po długiej kontuzji barku i musiał pracować na zaufanie. Wygląda na to, że ostatecznie przekonał trenera Francesco Farioliego. Choć do końca okresu przygotowawczego nikt tego oficjalnie nie przyznawał, dało się wyczuć, że to on będzie numerem jeden w bramce Nicei. Oby ten stan trwał jak najdłużej. Dotychczas kariera Bułki to wielkie kluby, wielcy piłkarze na treningu i bardzo mało meczów na poważnym poziomie. Polak skończy jesienią 24 lata, a na starcie sezonu miał… 5 meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej! W La Liga 2 i Ligue 2 spotkań nie było wiele więcej, podobnie jak w Premier League 2.
Czas ucieka, więc Bułka musi potwierdzić potencjał, który widziano w nim w Chelsea czy PSG. To może być jego przełomowy sezon. Na bok odstawiony został doświadczony Kasper Schmeichel. Jak wiadomo, pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz. W przypadku Duńczyka było ono złe. Początki w klubie z Lazurowego Wybrzeża to niepewne interwencje, kłopoty adaptacyjne, odizolowanie od reszty drużyny. W dalszej części sezonu Schmeichel miał już lepsze mecze, ale podejrzewam, że gdyby nie kontuzja barku Polaka do zmiany mogłoby dojść wcześniej.
Z punktu widzenia klubu to racjonalna decyzja. 36-latka z wysokim kontraktem zastępuje zawodnik 12 lat młodszy, mający do tego potencjał sprzedażowy. Najważniejsze będzie to, co Bułka pokaże na boisku. W pierwszej kolejce z Lille zaprezentował się bardzo dobrze. Miał spektakularną paradę, grał pewnie na przedpolu, celnie podawał nogami. Od dziennikarzy L’Equipe dostał najwyższą notę za to spotkanie (7).
Nicea to z pewnością kandydat do miejsc dających przepustkę do europejskich pucharów. A warto pamiętać, że po tym sezonie trzy francuskie drużyny kwalifikują się bezpośrednio do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Czwarta zaś zagra w kwalifikacjach. Przy oglądaniu meczów Nice, polecam przyjrzeć się bliżej Khephremowi Thuramow i Hichamowi Boudaouiemu. To dwóch bardzo obiecujących pomocników, którzy niebawem mogą być bohaterami wielomilionowych transferów. Podobnie Jean-Clair Todibo, którym już w tym oknie interesują się choćby kluby angielskie.
Przemysław Frankowski latem przedłużył kontrakt z Lens aż do 2028 roku, co jest potwierdzeniem jego mocnej pozycji w klubie. Wciąż leczy się Jimmy Cabot, który w październiku 2022 zerwał więzadła. Polak ma więc tylko jednego rywala do miejsca na prawym wahadle – to Julien Le Cardinal. Frankowski o pierwszy skład martwić się nie musi. Będzie podstawowym wyborem trenera na najważniejsze mecze w Ligue 1 i Lidze Mistrzów. Wciąż liczymy na jego asysty i gole. O te drugie może być łatwiej, bo wciąż jest wyznaczony do strzelania rzutów karnych. Do tej pory Polak poznał tylko smak eliminacji Ligi Europy, w których dwukrotnie startował z Jagiellonią. Teraz skala wyzwania będzie o wiele większa. Szkoda, że wicemistrzowie Francji stracili latem Loisa Opendę i Seko Fofanę. Bez nich będzie o wiele trudniej osiągnąć dobry wynik w fazie grupowej.
Małe szanse, że w tym sezonie będziemy częściej oglądać na boisku Łukasza Porębę. Z jednej strony zbiera komplementy za chęć do pracy, za rozwój, ale nie przekłada się to na realne szanse na grę. Póki jest otwarte okno transferowe, możliwe jest jego wypożyczenie. Tak, jak w przypadku Adama Buksy, który najbliższy rok spędzi w Antalyasporze. Ten ruch może dziwić w kontekście transferu Opendy. Zwłaszcza że do tej pory Lens nie sprowadziło doświadczonego napastnika o podobnym profilu. Jest tylko Morgan Guilavogui, który w poprzednim sezonie Ligue 2 strzelił 15 goli dla Paris FC.
Mateusz Wieteska zapytany o odczucia przed nowym sezonem odpowiada najprościej, jak się da.
- U mnie po staremu. Ustawienie zespołu bez zmian. Będę grał najczęściej na środku trzyosobowego bloku obronnego. Zadania też podobne, spokojnie rozgrywać, a gdy otwiera się szansa grać wprowadzające piłki przez dwie linie przeciwnika. No i oczywiście dobrze bronić, bo to podstawa – mówi obrońca Clermont na starcie swojego drugiego sezonu w Ligue 1. W pierwszym meczu nowych rozgrywek Polak trafił do siatki po rzucie rożnym. Oby to była zapowiedź dobrej „czutki” w polu karnym przeciwnika. Wiemy z rozgrywek Ekstraklasy, że w przeszłości Wieteska potrafił regularnie strzelać gole. Te mogą się przydać, bo Clermont w tym sezonie będzie walczyć o jak najszybsze zagwarantowanie sobie utrzymania.
Nie zmienia się znacząco sytuacja Radosława Majeckiego. Polak wrócił z wypożyczenia do Cercle Brugge, gdzie bronił regularnie. Ale w Monaco czekał już na niego nowy rywal do miejsca w składzie. Jest nim Phillip Kohn sprowadzony z Salzburga za 10 milionów euro. To Szwajcar będzie podstawowym bramkarzem, a Majecki i jego otoczenie muszą przemyśleć czy dalszy pobyt w Księstwie daje szanse rozwoju.
AUTOR: KRZYSZTOF MARCINIAK (CANAL+SPORT)