Premier League idzie na rekord. Antonio Conte dziesiątą ofiarą

Premier League idzie na rekord. Antonio Conte dziesiątą ofiarą

30 March 2023

Przerwa na mecze reprezentacji przyniosła już dziesiątą zmianę trenera w Premier League. Tottenham zdecydował się rozstać z Antonio Conte. W tym tempie właściciele angielskich klubów do końca sezonu pobiją rekord zwolnień.

Za porozumieniem stron. Na taką formę rozstania zdecydowali się prezes Daniel Levy i menedżer Antonio Conte. Niespodzianka? Sensacja? W żadnym wypadku. Po tym, jak Włoch, po odpadnięciu podopiecznych – w krótkim czasie — z Pucharu Anglii oraz Ligi Mistrzów i kolejnej porażce w lidze nie pozostawił suchej nitki na piłkarzach Tottenhamu i swoich zwierzchnikach, stało się jasne, że jego dni w klubie są policzone. Mimo że zespół wciąż zajmował miejsce w Top Four.

PREMIER LEAGUE IDZIE NA REKORD

Właściciele angielskich klubów Premier League do najcierpliwszych nie należą. Wystarczy kilka niepowodzeń, a już menedżer ląduje na dywaniku. Raz dostaje ultimatum i czas na poprawę wyników, innym razem traci posadę natychmiast.

W sezonach 2008/09, 2013/14, 2017/18 i 2021/22 żegnało się z robotą aż dziesięciu szkoleniowców. Właśnie wyrównano więc rekord Premier League, bo Conte to dziesiąty menedżer, który stracił pracę w angielskiej ekstraklasie tym sezonie.

ZAGROŻENI DAVID MOYES I BRENDAN RODGERS

Ale ponieważ do końca pozostało jeszcze aż 10 kolejek, a przecież są zespoły, które zagrają jeszcze 12, czy nawet 13 ligowych meczów, ten rekord można jeszcze pobić. Przecież dwa miesiące to szmat czasu, więc zwolnień z pracy może być więcej niż dotychczasowe dziesięć. Do menedżerów Scotta Parkera, Thomasa Tuchela, Bruno Lage’a, Stevena Gerrarda, Ralpha Hasenhuettle’a, Franka Lamparda, Jesse’ego Marscha, Nathana Jonesa, Patricka Vieiry i Conte do końca maja mogą więc dołączyć kolejni. Według bukmacherów na Wyspach nie mogą spać spokojnie – przede wszystkim — David Moyes z West Hamu i Brendan Rodgers z Leicester.

SCOTT PARKER - PIERWSZA OFIARA

Pierwszy „poleciał” Parker. Jeszcze w sierpniu, po 4. kolejce, po porażce jego Bournemouth z Liverpoolem. Ale to nie rekordowe 0:9 sprawiło, że Maxim Demin, urodzony w Rosji brytyjski biznesmen, podziękował menedżerowi. Właściciel był nawet skłonny przymknąć oko na rozmiary porażki, bo zaledwie trzy miesiące wcześniej drużyna awansowała do Premier League i wciąż — mimo klęski na Anfield — utrzymywała się w tabeli nad strefą spadkową. Rozeźliło go jednak tłumaczenie Parkera, który sugerował, że klub nie dokonał latem należytych transferów, więc jakość piłkarzy pozostała na poziomie Championship. Jednym słowem winą za niepowodzenie obarczył właściciela i… słono za to zapłacił.

CHELSEA: ZWOLNIONY THOMAS TUCHEL

Tydzień później na zmianę menedżera zdecydowała się Chelsea, a Tuchel był jednym z dwóch (oprócz Conte) spośród wspomnianej dziesiątki, który stracił pracę, gdy jego zespół znajdował się w górnej części tabeli („The Blues” zajmowali 6. miejsce). Niemiec mógł narzekać na wszystko, tylko nie na szczodrość amerykańskich właścicieli, bo klub ze Satmford Bridge wydał latem na nowych piłkarzy aż ćwierć miliarda funtów. Ale odpowiedzialni za transfery Marina Granowskaja i Petr Cech nie ściągnęli Matthijsa de Ligta, Frankiego de Jonga czy Raphinhii, o których marzył Tuchel. Niemiec nie ukrywał niezadowolenia z tego powodu, potwierdziły się też opinie o jego trudnym charakterze. A gdy Chelsea w kiepskim stylu przegrała 0:3 z Leeds, a wkrótce potem 0:1 z Dinamem Zagrzeb w Lidze Mistrzów, szybko wręczono mu dymisję.

KONIEC GERRARDA

Na początku października, po tym, jak „Wilki” przegrały do zera dwa mecze z rzędu i znalazły się w strefie spadkowej (mając po 9. kolejce najmniej strzelonych goli – zaledwie 3) do akcji wkroczyli właściciele Wolverhampton i pokazali drzwi portugalskiemu menedżerowi Bruno Lage’owi. Jeszcze w tym samym miesiącu, nie czekając nawet, aż zespół znajdzie się w strefie zagrożenia, gwałtownie zareagowali bossowie innego klubu z West Midlands. Uznali, że zajmowane przez Aston Villę miejsce w tabeli tuż nad kreską, to wina Stevena Gerrarda i jednocześnie ostatni dzwonek, by, żegnając menedżera, wstrząsnąć zespołem.

DWIE ZMIANY W SOUTHAMPTON

W listopadzie tuż przed piątą rocznicą objęcia sterów w klubie z St. Mary’s Stadium przez menedżera Ralpha Hasenhuettle’a, nie wytrzymali ciśnienia właściciele Southampton. Uznali, że pojawienie się „Świętych” w strefie spadkowej po raz trzeci w ciągu sezonu nie rokuje najlepiej i wysłano Austriaka na zieloną trawkę. Z kolei Nathan Jones, jego walijski następca, od początku nie potrafił dogadać się z piłkarzami. Wytrwał więc na posterunku ledwie trzy miesiące, zostawiając „Świętych” na ostatnim miejscu w tabeli.

EVERTON: ROZSTANIE Z LAMPARDEM

Pod koniec stycznia, po ośmiu ligowych meczach bez zwycięstwa, w tym trzech porażkach z rzędu, wyczerpała się cierpliwość właścicieli Evertonu wobec menedżera. Kiepskie wyniki, a zwłaszcza mizeria w ataku, przedostatnie miejsce w tabeli popchnęły ich do podjęcia drastycznej decyzji. Skonstatowali bowiem, że nie każdy wybitny piłkarz musi być takim samym menedżerem i zdecydowali się na rozbrat z Frankiem Lampardem.

Na początku lutego dobiegły z kolei końca rządy Jesse’ego Marscha na Elland Road. Amerykański menedżer stawiał na rodaków, ale efekty tej kowbojskiej współpracy nie zadowoliły właścicieli Leeds, którzy liczyli na coś więcej niż siedem meczów z rzędu bez wygranej w lidze i zbyt długą obecność zespołu w pobliżu strefy spadkowej.

KRYZYS CRYSTAL PALACE

Jeszcze dłużej na zwycięstwo czekał i czeka do tej pory Crystal Palace, który w tym roku jeszcze nie wygrał. W tym czasie piłkarze menedżera Patricka Vieiry mierzyli się w Premier League z 12 rywalami i ani razu nie wzbogacili się o komplet punktów. Mało tego, w żadnym z tych meczów „Orły” nie strzeliły więcej niż jednego gola. Wprawdzie w tabeli CP obsunął się tylko o jedną pozycję (z 11 na 12), za to z 9 punktów przewagi nad „bottom three” zrobiło się zaledwie trzy. Receptę na uniknięcie kolejnego zjazdu właściciele znaleźli, rzecz jasna, w zmianie menedżera.

Te wszystkie historie łączą niezadowalające wyniki zespołu, pogarszająca się atmosfera w szatni i wściekłość kibiców – na piłkarzy, menedżera lub właścicieli, albo na wszystkich naraz. Łączą też wielki pieniądze, bo za zwolnieniami idą też ogromne, najczęściej milionowe (w funtach!) odszkodowania, jakie kluby płacą szkoleniowcom, z którymi się rozstają. Być może właśnie dlatego, aż tak bardzo ich nie żałujemy.

EMERY ZA GERRARDA: KORZYSTNA ZMIANA

Dziesięciu zwolnionych menedżerów zastąpiło dziesięciu nowych. Czy o którymś z nich już dziś możemy powiedzieć, że odmienił zespół na korzyść? Patrzę na tabelę i zauważam metamorfozę tylko jednej drużyny — Aston Villi pod wodzą Unaia Emery’ego, która już nie broni się przed spadkiem, a zaczyna coraz śmielej marzyć nawet o europejskich pucharach. Zatem decyzja — Emery za Gerrarda broni się bez dwóch zdań. A pozostałe kadrowe ruchy? Czy ci nowi są lepsi od starych menedżerów? Czy za Grahama Pottera gra Chelsea lepiej niż za Tuchela? Jeśli wygra Ligę Mistrzów lub w Premier League awansuje do Top Four, o twierdzącą odpowiedź z pewnością będzie łatwiej. W przeciwnym razie Anglik może podzielić los Niemca…

MAJOWA WERYFIKACJA

A reszta zespołów pod nowym kierownictwem? Owszem, zbierają ostatnio niezłe recenzje zarówno Everton z Seanem Dyche’em, jak i Leeds z Javim Gracią (jego najbliższy mecz z Arsenalem można oglądać w sobotę od 15.55 w CANAL+Sport2), co powszechnie nazywa się efektem nowej miotły. Ale prawdziwa weryfikacja pracy nowych menedżerów nastąpi pod koniec maja, po ostatniej ligowej kolejce. Jeśli utrzymasz się w Premier League, jesteś cacy, a jeśli spadniesz z niej, możesz pakować manatki.

Rafał Nahorny (CANAL+)

Oferta

Polska (PL) Poland flag
CANAL+ Polska S.A., al. gen. W. Sikorskiego 9, 02-758 Warszawa, skr. pocztowa nr 8, 02-100, Warszawa NIP 521-00-82-774, REGON: 010175861, wpisana do Rejestru Przedsiębiorców, przez Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy, XIII Wydział Gospodarczy KRS pod nr KRS: 0000469644, kapitał zakładowy: 441.176.000 zł, w całości wpłacony, Nr BDO: 000030685.
© CANAL+ 2024