Przywrócić chwałę All-Star Game. Czas na Mecz Gwiazd NBA 2025

Przywrócić chwałę All-Star Game. Czas na Mecz Gwiazd NBA 2025

15 February 2025

Władze ligi liczą, że Mecz Gwiazd NBA w nowym formacie znów stanie się jednym z najważniejszych wydarzeń w koszykarskim kalendarzu.

Teoretycznie, Mecz Gwiazd NBA powinien być kapitalną rozrywką. Skoro po parkiecie biegają najlepsi z najlepszych, to i widowisko powinno być genialne. Ale nie zawsze tak jest. To, co na papierze brzmi rewelacyjnie, w rzeczywistości często okazywało się wydmuszką. Z kluczowego wydarzenia w kalendarzu, All-Star Weekend stał się dla władz NBA kamieniem w bucie. Imprezą prestiżową, ale pozbawioną sportowego sensu. Dlatego Adam Silver za punkt honoru postawił sobie, by Mecz Gwiazd NBA znów miał znaczenie. Od piątku do niedzieli na antenach CANAL+ przekonamy się, czy jego najnowsza próba przyniosła oczekiwany skutek.

Mecz Gwiazd NBA: kpiny z szefa

Po kompromitującym Meczu Gwiazd w 2017 roku, gdy obejrzeliśmy rekordowe 83 wsady, komisarz NBA Adam Silver powiedział: „basta!”. I choć nie można odmówić mu innowacyjności oraz chęci, głównym efektem zmian było odstraszanie kibiców. – A, znowu coś kombinują, dajcie spokój – machano ręką.

W 2018 NBA odeszła od meczów Wschodu z Zachodem na rzecz draftu i drużyn budowanych przez gwiazdy. Dwa lata później wprowadzono tzw. Elon Ending, czyli grę do wyznaczonego wyniku. W ubiegłym roku, w Indianapolis, Silver wywrócił planszę do góry nogami. Nakazał powrót do tradycyjnego starcia obu konferencji. Apelował o zaangażowanie w obronie, mówiąc koszykarzom, że dalej tak być nie może. Efekt? Rekordowych 67 celnych trójek, rekordowych 211 punktów dla Wschodu i również rekordowych 397 punktów dla obu ekip.

Gdy komisarz wręczał nagrodę MVP Damianowi Lillardowi, wściekłość aż z niego kipiała. Zawodnicy zakpili ze swojego szefa. Tyrese Haliburton, lider Indiana Pacers, bez skrępowania przyznał, że skoro inni gwiazdorzy się nie starają, głupio być tym, któremu naprawdę zależy. Wystarczy jeden niechlujny rzut z połowy boiska, by parkiet opanowała głupawka, a mecz zamienił się w farsę. – Wspaniale jest być w takim towarzystwie, ale to najgorsze spotkanie koszykówki na świecie – mówił rozżalony Michael Malone, trener Denver Nuggets.

Mecz Gwiazd NBA: Money talks

Teraz ma być inaczej. Zwieńczeniem Weekendu Gwiazd, który po 25 latach wraca do San Francisco, ma nie być mecz, a miniturniej, który w ostatnich latach testowano podczas piątków zarezerwowanych dla pierwszo- i drugoroczniaków. Na papierze, brzmi to ciekawie. Zamiast czterech dwunastominutowych kwart, będą trzy spotkania bez limitu czasu, ale z wynikiem docelowym – wygrywa ten, kto zdobędzie 40 punktów.

Mecz Gwiazd NBA: kto wystąpi?

W zmaganiach wezmą udział cztery drużyny. Jedną stworzą zwycięzcy piątkowego turnieju pierwszo- i drugoroczniaków. Pozostałe trzy powstały po telewizyjnym cyrku, w pełni wyreżyserowanym przez NBA. Z grona dwudziestu czterech All-Starów powstały trzy składy prowadzone przez legendy ligi:


• Młode Gwiazdy Kenny’ego Smitha. Zespół oparty o zawodników będących cały czas na fali wznoszącej, jak Tyrese Haliburton, Jalen Brunson, Anthony Edwards czy debiutujący w All-Star Game Jalen Williams oraz Cade Cunningham
• OGs (original gangsters – prawdziwych gangsterów, weteranów z zasadami) Shaquille’a O’Neale’a. W ich barwach zobaczymy zawodników powoli schodzących z wielkich scen – LeBrona Jamesa, Stepha Curry’ego czy Kevina Duranta
• Ogólnoświatowe Gwiazdy Charlesa Barkleya. Skład, w którego barwach zobaczymy trzech z pięciu głównych kandydatów do nagrody MVP, w tym Nikolę Jokicia czy rewelacyjnego Victora Wembanyamę, który zadebiutuje w Meczu Gwiazd

W kim upatrywać faworyta? Ostatni raz, gdy Curry, LeBron i Durant grali w jednej drużynie, sięgnęli po olimpijskie złoto. Ale czy w San Francisco będą tak samo zmotywowani? Na parkiet nakręcony zwykł wychodzić Giannis Antetokounmpo, jeden z nielicznych koszykarzy poważnie traktujących All-Stary. Ale tym razem Grek będzie leczyć kontuzję. Najrozsądniej będzie więc postawić na młodych, którzy będą chcieli pokazać się na wielkiej scenie.

Na papierze, turniej zapowiada się ciekawie. Ale ostateczny sukces będzie zależeć wyłącznie od zaangażowania zawodników. Z nim bywa różnie – Jokić czy Luka Doncić otwarcie mówią, że nie chce się im przemęczać. To duży problem dla NBA. Shai Gilgeous-Alexander z Oklahoma City Thunder, jeden z kandydatów do tytułu MVP, widzi proste rozwiązanie: „Money talks”. – Im większe nagrody, tym większa szansa na zaangażowanie koszykarzy – uważa Kanadyjczyk. W niedzielę każdy ze zwycięzców Meczu Gwiazd odbierze czek na 125 tysięcy dolarów. Dla gwiazd zarabiających po kilkadziesiąt milionów rocznie to drobne. Niekwestionowany sukces NBA Cup, którego mecze ogląda się z zapartym tchem, może dać Silverowi do myślenia. Tam za zwycięstwo do zgarnięcia jest pół miliona. Ta kwota trafia jednak i do gwiazd, i do zawodników otrzymujących minimalne wynagrodzenie. W All-Star Game premie musiałyby być bardziej sowite.

Trójki wisienką na torcie

Niedzielny Mecz Gwiazd będzie zwieńczeniem zmagań w San Francisco. Piątkowe starcia pierwszo- i drugoroczniaków mają smaczek w postaci nagrody – udziału w All-Star Game. W sobotę mieliśmy obejrzeć rewanżowy pojedynek Stepha Curry’ego z Sabriną Ionescu. W ostatniej chwili odwołano jednak pojedynek genialnych strzelców za trzy punkty. Zostają tradycyjne konkursy. Skills challenge, którego faworytem jest para z San Antonio Spurs Wembanyama – Chris Paul. Konkurs rzutów za trzy punkty. I konkurs wsadów, który już wkrótce powinien stracić miano wisienki na torcie sobotniej nocy.

Trudno nie mieć wrażenia, że najlepsi koszykarze wstydzą się startów w tzw. dunk contest. Ostatnim All-Starem, który wystartował w konkursie wsadów, był John Wall w... 2014 roku. Później widzieliśmy w nim wielu znakomitych zawodników. Lecz albo byli oni na starcie karier (Antetokounmpo, Donovan Mitchell), albo na ich finiszu (Dwight Howard). I o ile zmagania często stoją na solidnym poziomie, trudno się ekscytować rywalizacją występującego w G-League pół-profesjonalnego dunkera Maca McClunga czy pierwszoroczniaków Stephona Castle’a i Matasa Buzelisa. Stać ich na wiele, ale kibice oczekują gwiazd – a te zobaczą w konkursie trójek.


Zmagania najlepszych strzelców w NBA są wisienką na torcie sobotniej nocy. Spełniają bowiem dwa podstawowe założenia: są gwiazdy, które nie boją się ośmieszenia, i jest rywalizacja. Poza broniącym tytułu Lillardem zobaczymy między innymi Jalena Brunsona, lidera New York Knicks, Cade’a Cunninghama, debiutującego w Meczu Gwiazd czy Dariusa Garlanda, rozgrywającego najlepszy sezon w karierze. W NBA jeszcze nigdy nie było tylu znakomitych strzelców z dystansu, dlatego mimo regularnych zmian uczestników (nie zobaczymy np. Curry’ego czy Karla-Anthony’ego Townsa) konkursy trójek od lat stoją na wysokim poziomie.

Mecz Gwiazd NBA: gdzie oglądać?

noc z soboty na niedzielę, 2.00 – 4.30: State Farm All-Star Saturday Night, studio od 1.00 do 5.00
noc z niedzieli na poniedziałek, 2.00 – 4.30: NBA All-Star Game, studio od 1.00 do 5.00