Po porażce Legii Jagiellonia jest już jedynym niepokonanym zespołem w lidze. Naciska ją jednak Widzew. Oto skróty meczów 3. kolejki Ekstraklasy.
Superpiątek 3. Kolejki był godny swojej nazwy, bo głównie za sprawą gospodarzy w Zabrzu odbyło się naprawdę ciekawe widowisko. Niepodważalną przewagę przez cały mecz miał Górnik, ale jego bramkarz Michał Szromnik też kilkakrotnie musiał się wykazać dobrymi interwencjami. Gdy wydawało się, że wszystko zmierza w stronę bezbramkowego remisu, bo nikt nie potrafił wykorzystać swoich sytuacji, pierwsze zwycięstwo w sezonie dał drużynie Jana Urbana Luka Zahović, wprowadzony chwilę wcześniej na boisko. Słoweniec w minionej rundzie odgrywał marginalną rolę w Pogoni. Teraz zagrał na nosie byłemu klubowi.
Największe zaskoczenie początku sezonu? To, że mistrz Polski prezentuje się, jak na mistrza Polski przystało. Od ponad dziesięciu lat nie doszło w Ekstraklasie do sytuacji, w której drużyna broniąca tytułu wygrałaby trzy pierwsze mecze nowego sezonu. Zespół z Podlasia pewnie przebrnął pucharowy dwumecz z Litwinami, a w lidze też jest na razie bezbłędny. Tym razem o jego sile przekonała się Stal Mielec, która wciąż czeka na pierwszą wygraną w sezonie. Wynik mógł być jeszcze bardziej okazały, ale Mateusz Kochalski, najlepszy bramkarz minionych rozgrywek, drugi raz w ekstraklasowej karierze obronił rzut karny.
Gdy Lechia Gdańsk spadała z Ekstraklasy, Lech Poznań nie miał dla niej litości i wychłostał ją przy Bułgarskiej pięcioma bramkami. Teraz aż tak źle nie było, choć po pierwszej połowie wszystko zdawało się do tego zmierzać. Kolejorz prowadził 3:0 po dwóch trafieniach Mikaela Ishaka i świetnej grze Dino Hoticia. Po przerwie gracze Nilsa Frederiksena trochę spuścili z tonu. Nie dołożyli kolejnych trafień, a w końcówce pozwolili rywalom na honorowe trafienie. Lech na własnym stadionie na razie prezentuje się okazale. Lechia z kolei jako jedyny z beniaminków jeszcze po awansie nie wygrała.
Bardzo dobrą formę z początku sezonu potwierdził w miniony weekend Piast Gliwice. Gracze Aleksandara Vukovicia, byłego trenera Legii, triumfowali na stadionie przy Łazienkowskiej. Legia, która dotąd w tym sezonie nie tylko nie przegrała, ale nawet nie straciła gola, tym razem nie była w stanie przeciwstawić się dobrze grającym gościom. Gliwiczanie mieli nieoczywistego bohatera, bo o trzech punktach dla nich przesądził Tihomir Kostadinov. Dla Macedończyka było to pierwsze trafienie w polskiej lidze po dwóch i pół roku od debiutu w niej. Piast może sobie pluć w brodę, że w 1. Kolejce tak łatwo wypuścił zasłużoną wygraną z Cracovią. W przeciwnym wypadku byłby dziś tuż za plecami lidera.
Dopiero drugi raz w historii rywalizacji tych klubów na szczeblu Ekstraklasy Widzew Łódź zdołał ograć Cracovię na wyjeździe. Początkowo nic na to nie wskazywało, bo mecz rozpoczął się idealnie dla gospodarzy po udanej akcji Benjamina Kaellmana. Gracze Daniela Myśliwca szybko odrobili straty, ale w drugiej połowie mecz mógł się potoczyć w każdą stronę. Pasy mogły objąć prowadzenie po strzale Mikela Maigaarda, ale Rafała Gikiewicza uratowała poprzeczka. Rozstrzygające okazało się wprowadzenie na boisko Antoniego Klimka. Rezerwowy Widzewa zaliczył dwie asysty przy trafieniach Frana Alvareza i Imada Rondicia, co wywindowało jego zespół na pozycję wicelidera.
AUTOR: MICHAŁ TRELA (CANAL+SPORT)