Jeremy Sochan i dużo, dużo więcej. Dlaczego warto oglądać Weekend Gwiazd NBA

Jeremy Sochan i dużo, dużo więcej. Dlaczego warto oglądać Weekend Gwiazd NBA

15 February 2023

Kilka lat temu popularne i dość prawdziwe, było stwierdzenie: „Ani meczu, ani gwiazd”. Ale w ostatnim czasie NBA zrobiła wiele, by uatrakcyjnić All-Star Weekend, który znów stał się ekscytującym wydarzeniem. Dlaczego? Oto pięć powodów. 

1. DEBIUT POLAKA - RODAKA

Występ Jeremiego Sochana w Salt Lake City będzie dla polskich kibiców historyczną chwilą. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, by zawodnik z naszego kraju wybiegł na parkiet podczas All-Star Weekend. W 2015 roku bardzo blisko był Marcin Gortat, który zajął czwarte miejsce w głosowaniu wśród podkoszowych zawodników na Wschodzie, ale ostatecznie o 70 tys. głosów przegrał z Carmelo Anthonym. Teraz nic nie przeszkodzi w występie Sochana. Koszykarz San Antonio Spurs regularnie przebija kolejne bariery. Był pierwszym Polakiem wybranym w loterii draftu NBA. Pierwszym, który debiutował w NBA, grając w pierwszej piątce. Pierwszym, którego wskazano do gry w Jordan Rising Stars, czyli meczu debiutantów z drugoroczniakami. I wiele wskazuje, że stanie się też pierwszym, który za kilka lat wystąpi w „prawdziwym” All-Star Game, już nie tylko w meczu tych wschodzących gwiazdek. 

Pozycja Sochana w NBA rośnie z tygodnia na tydzień. Polak zaczynał rozgrywki z łatką niewiadomej, okazuje się jednak bardzo wszechstronnym skrzydłowym. Znacząco poprawił rzut z dystansu, pokazał odwagę związana ze zmianą stylu oddawania rzutów wolnych, czy zdolność do kreowania pozycji dla kolegów. Jeremy szybko zdobył zaufanie trenera Gregga Popovicha, który zachwala podejście 19-latka do pracy, jego inteligencję czy odwagę. – Gdziekolwiek nie pojedziemy, słyszę: „Ten chłopak będzie naprawdę dobry” – ujawnił niedawno legendarny trener. 

My też wierzymy, że tak będzie. Przy okazji pierwszego All-Star Weekend z udziałem Jeremiego jesteśmy z kamerami w Salt Lake City i zrobimy wszystko, aby doskonale przygotować państwa do tego wyjątkowego wydarzenia, które będzie można oglądać na antenach CANAL+. Polak opowiedział nam o swojej drodze do Jordan Rising Stars i mamy nadzieję, że 19-latek zrobi wiele, abyśmy jego występ z Salt Lake City zapamiętali na długo i wspominali, tak samo, jak występy naszych rodaków w Meczach Gwiazd w innych amerykańskich sportach, czyli np. Mariusza Czerkawskiego (NHL), Sebastiana Janikowskiego (NFL), Piotra Nowaka (MLS) czy Małgorzaty Dydek (WNBA). 

2. ZMIANA FORMATU ROZGRYWEK

Sochan wystąpi w zrewolucjonizowanym starciu z udziałem wschodzących gwiazd. NBA przez lata szukała sposobu na uatrakcyjnienie piątkowego meczu. Początkowo mieliśmy starcia pierwszoroczniaków, później rywalizację debiutantów z drugoroczniakami, następnie dorzucono do tego draft z udziałem legend ligi, a od 2015 do 2021 roku oglądaliśmy starcia USA na resztę świata z udziałem młodych zawodników. Przy okazji poprzedniego Weekendu Gwiazd w Cleveland, NBA zdecydowała się na zmiany. Zamiast dwóch drużyn, są cztery. Zamiast jednego meczu, trzy. Rozgrywane są dwa półfinały i finał. Nie gra się na czas, a do osiągnięcia wymaganej liczby punktów – w tym roku będzie to 40 oczek w półfinałach oraz 25 w finale. To zapewnia emocje od pierwszych aż do ostatnich sekund rywalizacji, jak i zaangażowanie zawodników nie tylko w atak, ale i w obronę, do czego zachęcali kibice – skandowania „dee-fense” podczas Meczu Wschodzących Gwiazd nie spodziewał się nikt. 

W piątek do rywalizacji staną cztery drużyny prowadzone przez legendy NBA. Zespoły Pau Gasola, Derona Williamsa i Joakima Noaha będą składać się z pierwszo- i drugoroczniaków z NBA, z kolei w ekipie Jasona Terry’ego zobaczymy koszykarzy występujących w G-League, w tym Scoota Hendersona, który ma zostać wybrany z dwójką w najbliższym naborze do NBA. W drafcie do Meczu Wschodzących Gwiazd Pau Gasol z jedynką wybrał Paolo Banchero, Deron Williams z dwójką postawił na Franza Wagnera, a z trójką Joakim Noah wskazał na Evana Mobleya. Gwiazdor Cleveland Cavaliers na jeden dzień stanie się klubowym kolegą Jeremiego Sochana, na którego Noah wykorzystał dziesiąty wybór w drafcie. Polak zniknął z tablicy wcześniej, niż Jabari Smith czy Keegan Murray, którzy „prawdziwym” w drafcie do NBA zostali wybrani przed nim. 

3. CZY GIANNIS WRESZCIE OGRA LEBRONA?

W niedzielę emocje rozpoczną się na pół godziny przed inauguracyjną syreną. Wówczas LeBron James i Giannis Antetokounmpo wezmą udział w drafcie, w którym będą wybierać składy do Meczu Gwiazd. Pierwszy wybór należeć będzie do Króla, który zebrał najwięcej głosów od kibiców i którego zespół jest niepokonany w Meczach Gwiazd. Od czasu wprowadzenia nowego formatu rozgrywek, związanego właśnie z draftem, zespoły LeBrona wygrały wszystkich pięć meczów. Czy i teraz zwyciężą? – Moim głównym celem na ten rok jest pokonanie Jamesa w All-Star Game – śmiał się Giannis. 

Także w tym roku NBA zdecydowała się na nietypowy układ rywalizacji. W każdej z trzech pierwszych kwart rywalizacja rozpocznie się od wyniku 0:0 i będzie trwać po dwanaście minut. Zwycięzcy tych odsłon będą mogli przeznaczyć pieniądze na wybraną przez siebie organizację charytatywną. W ostatniej kwarcie zegar zostanie wyłączony, a gra będzie się toczyć do tzw. ostatecznego wyniku, który tworzy się, łącząc liczbę zdobytych punktów w pierwszych trzech kwartach z 24 – ta liczba jest nieprzypadkowa, bo właśnie z tym numerem Kobe Bryant grał przez ostatnich dziesięć sezonów w NBA. Jeśli po trzech kwartach mielibyśmy wynik 100 do 95, ostateczny wynik ustalono by na poziomie 124 punktów, w związku z czym prowadząca drużyna potrzebowałaby 24 punkty, a jej rywal 29. 

4. KTÓRA Z NOWYCH GWIAZD ROZBŁYŚNIE?

NBA jeszcze nigdy nie była tak bogata w talent, w związku z czym w tym roku warto przyglądać się debiutantom w All-Star Game. Każdy z nas dobrze wie, co potrafią LeBron James, Nikola Jokić, Kyrie Irving czy Nikola Jokić, ale dla czterech zawodników będzie to debiut na tak wielkiej scenie. Po raz pierwszy w Meczu Gwiazd zobaczymy lidera Sacramento Kings, De'Aarona Foksa, a także Jarena Jacksona Jr. z Memphis Grizzlies, Lauriego Markkanena z Utah Jazz, Anthony’ego Edwardsa z Minnesota Timberwolves, Tyrese’a Haliburtona z Indiana Pacers oraz Shaia Gilgeousa-Alexandra z Oklahoma City Thunder. Każdy z tych zawodników zasłużył na szansę występu w All-Star Game i można spodziewać się fajerwerków, szczególnieszczególnie że Jackson Jr. to najlepszy blokujący w NBA, Haliburton to jeden z najbardziej kreatywnych rozgrywających, a Gilgeous-Alexander to faworyt do nagrody dla zawodnika, który wykonał największy progres. 

W Salt Lake City zabraknie kontuzjowanych Stephena Curry’ego, Kevina Duranta czy Ziona Williamsona, a pod znakiem zapytania stoją występy Jaylena Browna czy Joela Embiida. Tak czy siak, powinniśmy obejrzeć naprawdę elektryzujące widowisko, szczególnieszczególnie że Irving, Ja Morant, Anthony Edwards czy Antetokounmpo znakomicie potrafią łączyć efektowną grę z zapewnianiem wysokiego poziomu sportowej rywalizacji. 

5. TRÓJKI WAŻNIEJSZE NIŻ WSADY

Emocji nie zabraknie też w sobotę. NBA długo zwlekała z ogłoszeniem listy zawodników biorących udział w konkursach. To daje do zrozumienia, że władze ligi miały problem ze znalezieniem chętnych, szczególnie do – z pozoru – najbardziej prestiżowego Slam Dunk Contest. Przez lata, konkurs wsadów był jednym z najważniejszych wydarzeń All-Star Weekend, jednak gwiazdy przestały chcieć brać w nim udział. W tym roku obejrzymy zmagania relatywnie anonimowych zawodników – Kenyona Martina Jr., Maca McClunga, Treya Murphy'ego III oraz Jericho Simsa. Określenie ich mianem solidnych koszykarzy to komplement. Każdy z nich wyróżnia się skocznością czy fizycznością, szczególnie zaskoczyć może McClung, ale trudno ekscytować się zmaganiami graczy, którzy nie budzą większych emocji. Amerykanie czekali na występ Shaedona Sharpe’a, siódmego wyboru ostatniego draftu, jednak zawodnik zrezygnował z udziału, tłumacząc, że chce skupić się na poprawie wyników Portland Trail Blazers. 

Elektryzująco zapowiada się za to konkurs rzutów za trzy punkty. Jego gwiazdy nie odpuszczają. Na parkiecie zabraknie obrońcy tytułu, kontuzjowanego Karla-Anthony’ego Townsa, ale będą inni znani zawodnicy – Damian Lillard i Jayson Tatum, debiutujący w All-Star Game Lauri Markkanen oraz Tyrese Haliburton, czy znani strzelcy: Kevin Huerter, Tyler Herro, Buddy Hield i Anfernee Simons. W walce o trofeum wystartuje ośmiu zawodników. Format jest znany od lat, a NBA tylko delikatnie go poprawia, wydłużając czas na oddanie 27 rzutów czy dodając dwa miejsca, z których zdobywa się więcej punktów. Proste zasady, gwiazdy na parkiecie i wielkie, sportowe emocje – to przepis na sukces, który Amerykanie znają od lat. 

Plan transmisji NBA All-Star Weekend w CANAL+SPORT 

piątek, 17.02: 

02.00:03.00 STUDIO 

03:00-05:30 Rising Stars z udziałem Jeremy'ego Sochana 

05:30 - 06:00 STUDIO 

sobota, 18.02 

1:00-2:00 STUDIO 

02:00-04:30 Stare Farm All Star Saturday Night 

04:30-05:00 STUDIO 

niedziela, 19.02 

00:30 - 01:30 STUDIO 

01:30 - 02:00 NBA All-Star Draft 

02:00 - 04:45 Mecz Gwiazd 

04:45 - 05:15 STUDIO 

autor: Jakub Kręcidło (CANAL+)

Oferta

Polska (PL) Poland flag
CANAL+ Polska S.A., al. gen. W. Sikorskiego 9, 02-758 Warszawa, skr. pocztowa nr 8, 02-100, Warszawa NIP 521-00-82-774, REGON: 010175861, wpisana do Rejestru Przedsiębiorców, przez Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy, XIII Wydział Gospodarczy KRS pod nr KRS: 0000469644, kapitał zakładowy: 441.176.000 zł, w całości wpłacony, Nr BDO: 000030685.
© CANAL+ 2024