- Cały czas mam ogromną radość z uprawiania tego sportu – mówi Łukasz Fabiański. Zapraszamy na nasz wywiad z bramkarzem West Hamu.
Łukasz Fabiański gra na Wyspach już prawie 20 sezonów i nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Zbliża się do kilku magicznych barier. 400 występów i 100 czystych kont bramkowych w Premier League, a także do… zmiany kodu, bo kwiecień za pasem i wskoczy czwórka z przodu. Z Łukaszem rozmawiamy podczas rehabilitacji po urazie głowy w meczu ze Świętymi. Odzyskanie jesienią miejsca w bramce Młotów i kolejne świetne występy w najlepszej lidze świata to dobry pretekst, żeby na początku 2025 roku, zapytać polskiego bramkarza o sprawy bieżące i najbliższą przyszłość.
Marcin Rosłoń: Nasz noworoczny wywiad z Łukaszem Fabiańskim zacznę od życzeń zdrowia i pomyślności. Jak forma po urazie głowy? Wypełniasz protokół? Na czym to w ogóle polega?
Łukasz Fabiański: - Po urazie głowy już wszystko ok. Wracam powoli do pełnych treningów indywidualnych i zespołowych. Na szczęście nie doszło do poważnego urazu. Odczułem to zderzenie dość mocno, przez co zgodnie z regulaminem, który obowiązuje w rozgrywkach Premier Leauge przy tego typu urazach głowy, musiałem obowiązkowo przejść 12-dniowy protokół kontrolny. Zanim ponownie wróci się do rozgrywania meczów, trzeba pomyślnie przejść poszczególne etapy protokołu medycznego. Są to głównie testy komputerowe sprawdzające pamięć, czas reakcji, szybkość podejmowania decyzji plus dodatkowe, powiedzmy, fizyczne, jak kontrola balansu, równowagi, koordynacji oko-ręka.
Po trzech dniach, jeśli wyniki są w normie, a u mnie tak było, można wznowić lekki trening w siłowni pod okiem specjalisty. Jeżeli w trakcie ćwiczeń z obciążeniem nic nie dolega, następnym krokiem są zajęcia na boisku. Wszystko odbywa się stopniowo. Dopiero dziesiątego dnia pojawia się zielone światło na trening o wyższej intensywności. Protokół przeszedłem standardowo punkt po punkcie. Wszystko jest w porządku. Ciekawe doświadczenie, a przy tym wartościowa metoda, by wyłapać poważniejsze powikłania po urazie głowy.
To dla Ciebie wyjątkowy nowy rok, prawda? Nie, żebym zaglądał w metrykę...
- Czy wyjątkowy? Tak naprawdę w ogóle się nad tym nie zastanawiałem. Dla mnie to kolejny rok, kolejny sezon przy piłce nożnej. Oczywiście zbliżam się do okrągłej liczby, jeżeli chodzi o wiek, ale zupełnie nie myślałem, że jest to coś wyjątkowego, czy specjalnego. Czuję się mocny fizycznie i to jest w tej chwili najważniejsze.
Twój powrót do bramki, wywalczenie sobie w niej miejsca, to pokaz mocy, na którą pracowałeś latami. Jak się czujesz na co dzień w treningu?
- Nie podchodzę do tego na zasadzie, że coś wywalczyłem. Od dłuższego czasu cała moja koncentracja skupia się na tym, by rzetelnie trenować, odpowiednio się prowadzić na co dzień, by być na odpowiednim poziomie i w każdej chwili przygotowanym do gry. Takie mam podejście od wielu lat. Chcę być przede wszystkim gotowy w każdej chwili do bronienia w meczu Premier League. W treningach czuję się dobrze. Cały czas pracuję według zasady, że każda jednostka treningowa jest na tyle ważna, że jeżeli mam wystąpić w meczu o punkty, to jestem na odpowiednim, wysokim poziomie. Identycznie z przygotowaniem fizycznym. Od ponad 10 lat pracuję w ten sam sposób w siłowni przed i po każdym treningu. To się sprawdza, czuję się z tym dobrze, więc się tego konsekwentnie trzymam.
Jak się zmienia fach bramkarski i Twój organizm na przestrzeni lat? Czego teraz najbardziej od Ciebie potrzebuje?
- Zdecydowanie największą różnicą jest coraz większe angażowanie bramkarza w rozgrywanie piłki i rozwijanie tego elementu z sezonu na sezon. Każda próba wciągnięcia przeciwnika, który stosuje pressing, to szansa, żeby dzięki dobrej współpracy z bramkarzem w fazie budowania ataku umiejętnie wykorzystać to w ofensywie. Z menedżerem Julenem Lopeteguim jako bramkarze musieliśmy być wyżej ustawieni, aby asekurować linię obrony, która ma grać zdecydowanie wyżej niż wcześniej. A jeżeli chodzi o adaptację organizmu do obecnych wymagań, to jest ok, nie odczuwam większej różnicy. Akurat przygotowanie fizyczne zawsze było dla mnie bardzo ważnym elementem, którym sam mocno się interesuję. Słucham ludzi, którzy mają wiedzę na temat motoryki i fizjologii, a także sam przez lata nauczyłem się słuchać własnego ciała.
Nowy kontrakt podpisany? Gdy byłem na meczu z United u Ciebie w Londynie, to słyszałem, że w rodzinie zdania są lekko podzielone?
- Na obecną chwilę mogę powiedzieć tylko tyle, że mam cały czas ogromną radość z uprawiania tego sportu i chcę się tym cieszyć jak najdłużej. Mam nadzieję, że zdrowie będzie dopisywało, bo to jest kluczowy aspekt. Oczywiście rozmawiamy z rodziną na temat przyszłości i sądzę, że wspólnie znajdziemy rozwiązanie, które będzie kompromisem. Już wkrótce nadejdzie odpowiedni czas i moment w mojej karierze, by móc w całości poświęcić się najbliższym. Oni naprawdę dużo dali od siebie, żebym mógł być w tym wieku w miejscu, w którym jestem.
Jak jesteś postrzegany na Wyspach po tylu latach gry w Premier League?
- Spotykając kibiców na ulicach Londynu i okolic, czuję z ich strony szacunek, wiec to chyba w tym wszystkim najważniejsze.
Czy tak doświadczony bramkarz może jeszcze się czegoś nowego nauczyć? Jakie są elementy, którym poświęcasz najwięcej uwagi?
Oczywiście! Szczególnie jeżeli chodzi o elementy budowania akcji od tylu, umiejętne rozegranie piłki, uczestniczenie w kreowaniu gry. O tym wspominałem już wcześniej. Do tego różne elementy taktyczne, umiejętność czytania sytuacji boiskowych, więc jest kilka elementów, nad którymi chcę pracować, żeby się rozwijać.
Pod koniec roku pożegnaliśmy naszego byłego trenera, Pana Lucjana Brychczego. Jak Ty wspominasz Pana Lucjana?
- Pana Lucjana wspominam bardzo milo, z wielkim sentymentem. Człowiek legenda, piłkarska klasa, znakomity trener, wielka osobowość w szatni i na treningu. Wybitna technika, czego doświadczyłem podczas treningów bramkarskich. Naprawdę ogromny szacunek dla Pana Lucjana za to, co zrobił dla Legii i polskiej piłki, a także jakim był człowiekiem i trenerem.
Odzyskaliśmy prawa do Premier League od nowego sezonu. Rozumiem, że widzimy Cię w sierpniu nadal w bramce West Hamu? Ile brakuje Ci do 400 występów w Premier League?
- Do 400 brakuje niewiele, ale czy dam radę, życie pokaże. Chcę być przede wszystkim zdrowy, przygotowany na najwyższym poziomie i tyle. Co będzie, to będzie, dlatego świadomie nigdy nie wybiegam za daleko w przyszłość, skupiam się na tym, co tu i teraz. A, no i oczywiście cieszę się bardzo, że Premier League do was wraca.
ROZMAWIAŁ: MARCIN ROSŁOŃ (CANAL+SPORT)
Twój komentarz pozostanie anonimowy i tylko do wiadomości Redakcji CANAL+ Blog. Komentując akceptujesz regulamin.