15 November 2022
Maciej Zaręba
CANAL+ SPORT
Dawid Szulczek, trener Warty Poznań, stwierdził w programie Liga+Extra, że w futbolu przyszłości podsłuchiwanie piłkarzy będzie normalnością. Serial “Piłkarze na podsłuchu” pozwala poczuć boiskową komunikację lepiej niż kiedykolwiek wcześniej.
Mistrzostwa Świata w Katarze za pasem, na Netflixa wjechały właśnie z idealnym wyczuciem czasu, miejsca i akcji „Tajemnice FIFA”, a w naszej stacji trwa tytaniczna wręcz montażowa praca nad „podsłuchami” piłkarzy Ekstraklasy. Serial „Sędziowie” był efektownym wstępem do jeszcze większego wytężenia słuchu, by zarejestrować, co mówią do siebie zawodnicy w trakcie meczu. Oczywiście wiemy, że to język oparty na krótkich komendach, kto czytał „Mowę trawę” albo grał w piłkę, ten wie, o co biega. Ale wymiana zdań, komunikatów, opinii i „uprzejmości” w meczach PKO Bank Polski Ekstraklasy, to wejście jeszcze głębiej w niedostępny, bardzo hermetyczny świat zawodowej piłki nożnej. Maciej Klimek (realizacja), Michał Siejak (kamera), Mirek Rok (dźwięk) i spółka podsłuchali ponad sześćdziesięciu piłkarzy, żeby stworzyć ten unikatowy serial, którego premiera zapowiedziana jest na 19 listopada.
Nie jest tajemnicą, że z sędziami było zdecydowanie łatwiej. Po pierwsze, mówią na boisku non stop i do każdego. Po drugie, mają na sobie sporo szpeju – nadajniki, słuchawki, opaski, kabelki, kartki, ołówki, notesiki, więc dodatkowy rejestrator nie zrobił na nich żadnego wrażenia. Po trzecie, serial o Szymonie Marciniaku, Pawle Raczkowskim, Tomaszu Kwiatkowskim i innych naszych arbitrach rozszerzony był o wątki obyczajowe, nierzadko chwytające za serce, bo pokazywał człowieka w człowieku, w normalnym, codziennym, niekiedy niełatwym życiu. Kto nie oglądał, niech nadrabia zaległości w aplikacji CANAL+ Online. I to migiem, bo to perełka!
Podsłuchy piłkarzy wymagały zdecydowanie więcej zaangażowania produkcyjnego, ponadto dochodziły do tego negocjacje z klubami, trenerami, rzecznikami, ustalanie terminów dogodnych dla wszystkich stron. Co ciekawe, sami piłkarze od początku byli zdecydowanie na tak. Następnie telefon do danego trenera, prośba o „zielone światło”, szybkie testy podczas treningu przed docelowym nagraniem w meczu ligowym, a potem już tylko boiskowe „mięso”. Rzucania nomen omen mięsem oczywiście nie zabraknie, będzie trochę „wypikiwania” wulgaryzmów, bo to ferwor walki, stres, emocje, trash talk, lecz największym walorem tej serii będzie czysta komunikacja między zawodnikami różnych formacji w poszczególnych fazach meczu.
Reakcje trenerów były różne. Jedni od razu byli na tak, uważali, że to decyzja piłkarzy i jeśli chcą w tym projekcie wziąć udział, to niech odpowiedzialnie dźwigają dodatkową presję. Część była zachwycona, że nasze mikrofony pobudzą zawodników danej drużyny do otworzenia się i „gadania”. Tego boiskowego rzecz jasna, które pomaga partnerom z najbliższego otoczenia w lepszym ustawieniu, dynamiczniejszej reakcji na ruch przeciwnika, natychmiastowej korekcji błędów, albo dzięki jednej, stanowczej, punktowej komendzie, do ich uniknięcia. Byli też tacy, dla których nowe doświadczenie było wyprawą w nieznane, trzeba było wyeksponować te dodatkowe walory, cierpliwie poczekać, żeby przerobili temat wewnętrznie, a potem przełączyli sygnalizator z pomarańczowego na zielone. Wiem, bo sam z nimi w większości rozmawiałem.
Piłka nożna staje się widowiskiem coraz bardziej otwartym, ale nadal bardzo tajemniczym. Na razie na opcję live z murawy czy ławki trenerskiej musimy trochę poczekać, ale i tak nudy nie ma. Mamy wciąż sporo do odkrycia, więc takie seriale jak nasz o podsłuchach prosto z boiska, pozwalają poczuć tempo meczu od środka, dynamikę podejmowanych decyzji, dźwiganie stresu, rozładowywanie napięć w okamgnieniu, ponadto kreują liderów. Biegałem po boiskach przez pół życia, do świętoszków nie należałem, gęba mi się nie zamykała. Uważam, że część wyrzucanych w emocjach słów, była zwyczajnie zbędna. Traciłem przez to zbyt dużo energii, rozpraszałem swoją koncentrację, ale wiem to dopiero jako prawie piłkarski weteran – 5 lutego 2023 stanę się nim oficjalnie. Wiele bym teraz zmienił, ukierunkował swoje działania tylko na konstruktywne „gadanie”. Świadomość przychodzi prawie zawsze z doświadczeniem i najczęściej wiekiem.
Serial „Piłkarze na podsłuchu” ma więc dodatkową wartość, którą trenerzy, sztaby analityczne i sami piłkarze docenią szybciej, niż im się wydaje. Kolejne odcinki staną się nie tylko czystą rozrywką, ale niebawem materiałem do wnikliwej analizy zachowań piłkarzy podczas meczów mistrzowskich. Wizyta trenera Dawida Szulczka w magazynie Liga+ Extra jest tego dobitnym potwierdzeniem. Trener Warty, przedstawiciel nowej myśli szkoleniowej, który pochłonięty jest analizą, taktyką, ale także relacjami interpersonalnymi w swojej szatni, uważa, że obszarem do intensywnego trenowania w nowoczesnym futbolu tak naprawdę zostaje głowa piłkarza. Z mięśni, płuc, krwi i słynnej wątroby do wyciśnięcia zostaje coraz mniej, bo organizmy piłkarzy pracują niemalże na najwyższych obrotach. Przyrosty wytrzymałości, mocy, eksplozywności będą zawsze, ale sufit jest coraz bliżej. Mózg ma za to możliwości nielimitowane.
Wiecie już, jak ja będę oglądał ten serial. Pośmieję się z jazdy, kłótni z sędziami, pyskówek, ale najbardziej kręci mnie podsłuchanie efektów pod kątem szkoleniowym i rozwoju tego, co opisałem powyżej. Tego, czego szukają najwięksi menedżerowie na świecie, ale też Dawid Szulczek i pozostali trenerzy naszej ekstraklasy. Serio, gdy widzę trailer „Piłkarzy na podsłuchu” i czytam, że to serial, jakiego jeszcze nie było, to mam stuprocentową pewność, że tak właśnie będzie pod wieloma względami. I wcale się nie zdziwię, jeśli podsłuchy piłkarzy staną się kolejnym z elementów analizy wewnętrznej w polskich klubach po każdym meczu. Nie tylko bilans w słupkach i na wykresach liczby pokonanych kilometrów, sprintów i innych parametrów fizycznych, ale także rozwijanie komunikacji boiskowej. I liczenie na razie niemierzalnych strat energii przez ograniczanie bezsensownego, dekoncentrującego gadania, na rzecz ukierunkowania go na boiskowy zysk i cel. Każdy ma swoją misję. My, 19 listopada otwieramy drzwi do piłkarskiego świata jeszcze szerzej.
autor: Marcin Rosłoń [CANAL+]