Na ten dzień czekają wszyscy kibice NBA. Co przyniesie koniec okna transferowego?

Na ten dzień czekają wszyscy kibice NBA. Co przyniesie koniec okna transferowego?

18 January 2023

Ostatnia szansa czy bomba do szatni? Presja czy spokojny rozwój? Koniec okna transferowego w NBA da wiele odpowiedzi przed dalszą częścią sezonu, którą najłatwiej śledzić, w CANAL+online.

Najbardziej ekscytującym momentem w NBA bynajmniej nie są hity sezonu regularnego, Mecz Gwiazd czy nawet finałowe starcia. Strony poświęcone najlepszej koszykarskiej lidze świata rekordowe liczby wyświetleń odnotowują przy okazji tzw. trade deadline, czyli zamknięcia okna transferowego. Do 9 lutego pozostały jeszcze trzy tygodnie, ale już dziś możemy spróbować przewidzieć bohaterów najważniejszych transakcji.

Chaos. To słowo, które zwykle definiowało koniec okna transferowego w NBA. I choć w ten dzień zwykle nie dochodziło do spektakularnych transakcji, które decydowały o losach mistrzowskiego tytułu (ostatnią, w 2019 roku, było pozyskanie Marca Gasola przez Toronto Raptors), to co roku działo się coś ciekawego. I teraz też tak będzie, gwarantuję.

ROZKROK MIĘDZY PLAY-OFFAMI A WEMBANYAMĄ

Choć wprowadzenie turnieju play-in zmniejszyło liczbę klubów zainteresowanych przegrywaniem, w NBA wciąż znajdziemy sporo ekip gotowych do oddania najlepszych zawodników w celu zwiększenia szans na wysoki wybór w drafcie. W tym roku „nagrodą” dla zdobywcy pierwszego wyboru będzie Victor Wembanyama, uważany za najbardziej perspektywicznego koszykarza od czasu LeBrona Jamesa, dlatego też można się spodziewać, iż część przeciętnych drużyn dojdzie do wniosku, iż odpadnięcie w turnieju play-in czy w pierwszej rundzie play-offów jest warte mniej, niż dodatkowych kilka procent szans na jedynkę draftu. W takiej sytuacji są np. Toronto Raptors. Kanadyjczycy z jednej strony mają w składzie graczy kalibru All-Star (Pascal Siakam, Fred VanVleet), ale z drugiej nie są w stanie złapać rytmu. Ekipa Nicka Nurse’a znalazła się w rozkroku – lepiej poszukać wzmocnień i spróbować powalczyć w play-offach, czy może jednak oddać któregoś z gwiazdorów i postarać się, by do Scottiego Barnesa dołączył Wembanyama?

NAJBARDZIEJ WYRÓWNANY SEZON OD LAT

Wspomniani Raptors są jednym z największych rozczarowań obecnych rozgrywek, w których rywalizacja o mistrzowski tytuł jest naprawdę otwarta. Na Zachodzie, co najmniej siedem-osiem drużyn może realnie myśleć o awansie do finałów, dlatego też można zakładać, że Nuggets, Mavericks, Suns czy Clippers poszukają wzmocnień. Wschód dzieli się na dwie grupy – elitę (Celtics, Nets, Bucks, 76ers, Cavaliers, Heat) oraz resztę stawki. Różnice w jakości między topowymi ekipami są minimalne, dlatego jeden udany ruch może przechylić szalę. Poziom talentu w NBA jeszcze nigdy nie był tak wysoki, co zapowiada nam rewelacyjny sezon, który możecie oglądać w CANAL+ Online. W naszej ofercie są nie tylko najważniejsze mecze NBA w każdym tygodniu, ale też kluczowe wydarzenia wokół sezonu, jak All-Star Weekend, Draft, czy galę Hall Off Fame. Ponadto kibic ma do dyspozycji skróty wszystkich meczów, wywiady z gwiazdami i legendami NBA, archiwalne spotkania, a także cotygodniowy magazyn Basket Office.

WYCIĄGNĘLI WNIOSKI PO KATASTROFIE

Amerykanie są zdania, że w tym roku koniec okna transferowego będzie rynkiem sprzedawców. W związku z turniejem play-in, a także zaskakująco dobrą grą drużyn skazywanych na porażki (Utah Jazz, Indiana Pacers), dostępnych będzie relatywnie niewielu utalentowanych zawodników. To powinno pomagać w windowaniu cen, ale trudno spodziewać się, by w wymianach wykorzystywano tak wiele wyborów w drafcie, jak w poprzednich latach. Nieudane transakcje z udziałem Rudy’ego Goberta czy DeJounte Murraya ostudziły głowy generalnych menedżerów, którzy zdają sobie jednak sprawę, że do wyciągnięcia najlepszych koszykarzy, tak czy siak, trzeba będzie położyć na stole przynajmniej jeden wybór w pierwszej rundzie naboru do NBA.

BEZCENNI SKRZYDŁOWI

W nowoczesnej koszykówce poszukuje się przede wszystkim zawodników wszechstronnych, wysokich skrzydłowych przydatnych po obu stronach parkietu. Dlatego też jednymi z najbardziej pożądanych graczy przy okazji trade deadline są doświadczeni, także w play-offach, Bojan Bogdanović i Kyle Kuzma. Zainteresowanie Chorwatem i Amerykaninem wykazuje mnóstwo klubów, jednak szefowie Detroit Pistons i Washington Wizards nie są szczególnie skorzy do rozmów. W tym sezonie obie ekipy zmierzają donikąd, ale ich działacze mają nadzieję, że za rok będą w stanie powalczyć o play-offy. Trudno jest zastąpić skrzydłowych gwarantujących ponad dwadzieścia punktów na mecz, dlatego też można wyobrazić sobie, że Pistons i Wizards odrzucają propozycje zawierające wybór (lub dwa) w pierwszej rundzie draftu, byleby nie wydrenować się z talentu. Dziś i Bogdanović, i Kuzma są na liście życzeń wielu czołowych ekip, w tym Suns, Heat czy Bucks, które pilnie potrzebują dodatkowego kreatora i strzelca.

OSTATNIA SZANSA CZY BOMBA DO SZATNI?

Do końca okna będziemy przyglądać się losom Jae Crowdera w Phoenix, Jakoba Pöeltla w San Antonio (czyli drużyny Jeremy'ego Sochana), Johna Collinsa w Atlancie czy Mylesa Turnera w Indianie, czyli koszykarzy, którzy od wielu miesięcy przewijają się w plotkach. Niepewność wiąże się z ruchami działaczy Jazz, Washington Wizards, Chicago Bulls czy wspomnianych Raptors. Po oddaniu Donovana Mitchella i Rudy’ego Goberta klub z Salt Lake City miał mieć najgorszy bilans w NBA, a był rewelacją początku rozgrywek i przez krótki okres przewodził tabeli Zachodu. Ekipa Willa Hardy’ego od tego czasu wróciła na ziemię i wróciły też plotki transferowe, jednak pozostaje zagadką, czy Jazz oddadzą strzelca Malika Beasleya, wszechstronnego Kelly’ego Olynyka czy skutecznego na deskach Jarreda Vanderbilta. W Waszyngtonie, Chicago i Toronto mają podobne rozterki: dać obecnemu składowi ostatnią szansę na wygrywanie czy wysadzić zespół od środka i zacząć wszystko od nowa? Od dawna plotkuje się o ruchach z udziałem O.G. Anunoby’ego, Bradleya Beala, Aleksa Caruso, VanVleeta, wspomnianego Kuzmy czy DeMara DeRozana i wiele będzie zależało od tego, co przyniosą najbliższe tygodnie – im gorzej będą grać Jazz, Raptors czy Bulls, tym łatwiej będzie wyrwać ich gwiazdy.

LAKERS ZAWSZE SĄ GOTOWI

Najciekawsze ruchy biorą się zwykle ze zrezygnowania. Albo z desperacji. Kto wie, może wieloletnia frustracja Beala, który dopiero co podpisał kontrakt wart 250 milionów dolarów, przełoży się na żądanie wymiany? Może Karl-Anthony Towns powie „dość” i zechce wyrwać się z mroźnego Minneapolis? Może w Atlancie uznają, że lepiej pozbyć się Trae’a Younga niż kolejnego trenera? Może zbuntuje się Zach LaVine? Albo DeRozan? Na razie, żadna z gwiazd ligi nie wydaje się dostępną, jednak gdyby była, to Lakers będą gotowi pociągnąć za spust. by oddać dwa pieczołowicie trzymane wybory w drafcie w 2027 i 2029 roku. To za mało, by ściągnąć gwiazdę przez wielkie „G”, ale już na gwiazdę z „gwiazdką”, na przykład wysokim kontraktem czy historią kontuzji, może wystarczyć. I tak najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest jednak próba naprawienia tego dziwacznego, źle skonstruowanego składu za pośrednictwem serii drobnych, delikatnych ruchów. Słowem – retusz, nie rewolucja.

PRESJA CZY SPOKOJNY ROZWÓJ?

Lakers nie mają amunicji, by ruszyć do walki o naprawdę grube ryby, tak samo zresztą, jak ich lokalni sąsiedzi, LA Clippers. Wiele wyborów w drafcie mają Memphis Grizzlies, New York Knicks czy New Orleans Pelicans, jednak ich szefowie obawiają się wykonania jednego, dużego ruchu. Każda z tych ekip ma solidny fundament i każda może myśleć o długiej grze w post-season, ale ruch w stylu win-now, pozyskanie gwiazdy, natychmiastowo nakłada na zespół gigantyczną presję. A czasem do odnoszenia sukcesów wystarczy tylko dodanie jednego, brakującego elementu. Dobrym tego dowodem jest Derrick White, który przed rokiem trafił do Boston Celtics właśnie przy okazji zamknięcia okna transferowego. O tym ruchu nie mówiło się zbyt dużo, bo show skradli James Harden i Kristaps Porzingis, ale ostatecznie to właśnie White okazał się kluczowym ruchem i zawodnikiem, który okazał się fundamentalnym elementem składu późniejszych finalistów.

ZNAJDŹ SŁABY PUNKT

Kluczem do sukcesu w NBA jest zminimalizowanie swoich słabości. W sezonie regularnym pewne rzeczy ujdą na sucho. W play-offach najsłabszy punkt zespołu będzie bezlitośnie wykorzystywany przez rywali. Koniec okna transferowego, który już 9 lutego, to dla generalnych menedżerów ostatnia szansa na załatanie luk w swoich składach i zwiększenie szans na to, że gra w post-season nie zakończy się na pierwszej czy drugiej rundzie, a na finałowej rywalizacji o trofeum Larry’ego O’Briena.

autor: Jakub Kręcidło [CANAL+]