Selekcjoner reprezentacji Anglii: kto, skoro nie Gareth Southgate?

Selekcjoner reprezentacji Anglii: kto, skoro nie Gareth Southgate?

18 July 2024

Nowy selekcjoner reprezentacji Anglii po Euro 2024 nie zastanie spalonej ziemi. Gareth Southgate odchodzi z podniesioną głową.

Na Wyspach mają problem z kategoryczną oceną występu reprezentacji Anglii w finałach Euro. Z jednej strony bowiem, broniąc tytułu wicemistrzów Starego Kontynentu sprzed trzech lat, piłkarze selekcjonera Garetha Southgate’a potwierdzili, że wciąż są topowym zespołem. Z drugiej zaś znów nie zdobyli na wielkiej imprezie trofeum, na które angielscy kibice czekają od 1966 roku.

KRYTYCZNA OCENA STYLU

Zastrzeżenia wzbudzał też styl gry prezentowany na niemieckich boiskach przez „Synów Albionu”. Po bezbramkowo zremisowanym meczu ze Słowenią, który „pieczętował” ich pierwsze miejsce w grupie i awans do fazy pucharowej, w stronę piłkarzy i selekcjonera kibice rzucali plastikowe kubki po piwie. Bo naprawdę od patrzenia na grę Anglików bolały i oczy, i zęby.

Niepokój wzbudził już ostatni mecz towarzyski przed finałami Euro, w którym Anglicy przegrali na Wembley 0:1 z Islandią. Gospodarze oddali w nim zaledwie jeden celny strzał. Sensacyjną porażkę ze słabeuszem tłumaczono absencją Jude’a Bellingama oraz tym, że z optymalną formą celowano dopiero na niemieckie finały Euro.

Ale meczów z Serbią, Danią i Słowenią rywalizacją niczym w grupie śmierci w żaden sposób nazwać nie można. Ani ze względu na poziom, ani na towarzyszące im emocje, a w zasadzie ich brak. Brytyjskie media pisały wręcz, że te spotkania z udziałem reprezentacji Anglii charakteryzowały się „nudą, szarością, a nawet brzydotą”. Pocieszano się jednak, że przecież podopieczni Southgate’a nie przyjechali do Niemiec na konkurs piękności, lecz, by zagrać w siedmiu meczach, a nie trzech. Mało tego, w tym siódmym, w finale Berlinie, zamierzali odnieść zwycięstwo i po raz pierwszy w historii zostać mistrzem Europy.

SKUTECZNE ODRABIANIE STRAT

We wszystkich trzech pucharowych spotkaniach – w 1/8 finału ze Słowacją, w ćwierćfinale ze Szwajcarią i półfinale z Holandią traciła Anglia gola jako pierwsza. I chwała jej, że w każdym z nich potrafiła odwrócić losy meczu. Raz potrzebowała do tego dogrywki, raz konkursu rzutów karnych, a do pokonania „Pomarańczowych” wystarczyło regulaminowe 90 minut. Nawet w finale z Hiszpanią umieli Anglicy odrobić jednobramkową stratę, ale… tylko raz. I nie wiem, czy trener Luis de la Fuente miał lepszych piłkarzy niż Southgate. Za to jestem pewien, że drużynę stworzył Hiszpan znacznie silniejszą niż Anglik. A ponieważ piłka nożna to gra zespołowa, w finale musieli Wyspiarze obejść się smakiem.

OFENSYWNY TERCET ZAWIÓDŁ

Czy zatem chociaż w fazie pucharowej grali Anglicy ładniej dla oka niż wcześniej w grupie? Jeśli tak, to w pojedynczych akcjach, a trochę dłużej tylko w I połowie meczu z Holandią. Jak na zespół, który miał w składzie świeżo upieczonego króla strzelców Bundesligi oraz najlepszych piłkarzy ubiegłego sezonu w Premier League i La Liga to stanowczo za krótko. Harry Kane, Phil Foden i Jude Bellingham, zamiast ciągnąć drużynę do przodu, zamiast jej liderować, długimi fragmentami meczów byli… głównymi hamulcowymi. Nic więc dziwnego, że mimo awansu do drugiego z rzędu finału Euro, zewsząd zbierali piłkarze Southgate’a – bardziej za styl gry, niż za przegrany finał — zasłużone cięgi.

Co takiego się stało? Zawiódł selekcjoner, jego zachowawcza taktyka i brak ochoty do podjęcia większego ryzyka, czy bardziej jego piłkarze, których dobra forma z rozgrywek ligowych i europejskich pucharów, jaką prezentowali jeszcze w maju, gdzieś się z niewiadomych przyczyn ulotniła? Czy gra w klubach naprawdę wycisnęła z nich prawie wszystkie soki?

SELEKCJONER REPREZENTACJI ANGLII: SZACUNEK DLA SOUTHGATE’A

Zacznę od trenera, który wielkim strategiem nigdy nie był. Ale przez osiem lat pracy z kadrą zasłużył sobie Southgate na powszechny szacunek. Czy tylko na sam szacunek? Wielu ekspertów i kibiców uważa, że od czasu sir Alfa Ramseya, który w 1966 r. zdobył mistrzostwo świata, Anglia tak dobrego selekcjonera – a od tamtej pory było ich już dwunastu — nie miała. Dwa srebrne medale w ME, czwarte miejsce w MŚ w Rosji i ćwierćfinał w MŚ w Katarze to naprawdę okazałe osiągnięcia. Choć, rzeczywiście, nie ma wśród nich głównego trofeum…

Do selekcji piłkarzy przed Euro nikt do Southgate’a większych zastrzeżeń nie zgłaszał. Z nieobecności w kadrze Jadona Sancho, Raheema Sterlinga, Jordana Hendersona czy Marcusa Rashforda tłumaczyć się trener nie musiał. Harry’ego Maguire’a, szefa defensywy, wyeliminowała kontuzja. Także wyjściowy skład na pierwszy mecz z Serbią wydawał się zbalansowany, a przede wszystkim zdolny do gry ofensywnej i widowiskowej. Kane, Foden i Bellingham wyglądali jednak na zawodników, którzy zamiast grać szybko i kombinacyjnie, z polotem atakować bramkę rywali i strzelać w jej kierunku, szukają wokół siebie… klubowych partnerów z Bayernu Monachium, Manchesteru City i Realu Madryt. Nie znajdując ich w pobliżu, tracili pomysł.

TRUDNY TURNIEJ KAPITANA

W ofensywie grała więc Anglia wolno, statycznie i aż dziw bierze, że Kane, jej najlepszy snajper w historii, zdołał strzelić w takich okolicznościach aż trzy gole. Może zabrzmi to obrazoburczo, ale kapitan Anglików w kilku meczach już w przerwie nadawał się do zmiany. A finał — być może — powinien był zacząć na ławce rezerwowych.

ZMIANY SKUTECZNE, ALE SPÓŹNIONE

À propos zmian, to tych dokonywał Southgate raczej z wyczuciem. Ivan Toney, Ollie Watkins, a zwłaszcza Cole Palmer zaraz po wejściu na boisko udowadniali przydatność dla zespołu. Skąd zatem słówko „raczej”? Bo – po pierwsze — zwykle selekcjoner reagował dość późno. A po drugie Palmer, powinien dostać choć jedną szansę gry w podstawowym składzie. Skoro dał ją selekcjoner Kobbiemu Mainoo, a ten go nie zawiódł, nic nie stało na przeszkodzie, by w ten sam sposób potraktować ofensywnego pomocnika Chelsea, który będąc tylko „superrezerwowym” i tak zasłużył sobie – obok Jordana Pickforda — na miano najlepszego zawodnika reprezentacji Anglii w całym turnieju. No, a skoro najlepsze recenzje w drużynie zbierają bramkarz i piłkarz, który wchodzi na boisko tylko z ławki, to naprawdę trudno w takich warunkach zdobyć mistrzostwo Europy…

POTENCJAŁ MISTRZOWSKI

Na temat przyszłości Southgate’a w roli selekcjonera reprezentacji Anglii dyskutowano krótko. Bo z pracy z kadrą trener sam zrezygnował i to zaledwie dwa dni po porażce z Hiszpanią. Ale mógł odejść z podniesioną głową, bo naprawdę nie zostawił po sobie spalonej ziemi. Jego następca pokoleniowej zmiany w zespole dokonywać nie musi. O jakość piłkarzy, jakich dostanie, też martwić się nie powinien. Tak samo, jak o atmosferę w drużynie. Nowy selekcjoner wie też, że umie grać Anglia w systemie zarówno z trzema, jak i z czterema obrońcami. Jej potencjał jest ogromny, ze skuteczną walką o tytuł mistrzów świata w 2026 r. włącznie. Ale już tej jesieni nowego szkoleniowca reprezentacji Anglii czekają trzy dwumecze w Lidze Narodów — z Finlandią, Grecją oraz Irlandią, o powrót do Dywizji A. I nikt raczej nie przewiduje większych kłopotów w realizacji tego zadania.

SELEKCJONER REPREZENTACJI ANGLII: GIEŁDA NAZWISK

Nie wiadomo tylko, kto będzie nowym selekcjonerem. Faworytami bukmacherów są dwaj Anglicy - Graham Potter i Eddie Howe, oraz dwaj obcokrajowcy --Thomas Tuchel i Mauricio Pochettino. Ale ja na miejscu szefów Football Association postawiłbym na irlandzkiego trenera Lee Carsleya. W ubiegłym roku z angielską młodzieżówką, z Palmerem i Anthonym Gordonem w składzie, wywalczył mistrzostwo Europy. Niech idzie za ciosem, niech teraz, już z dorosłą kadrą, powalczy o światowy czempionat.

AUTOR: RAFAŁ NAHORNY (CANAL+SPORT)

Udostępnij

Oferta

Polska (PL) Poland flag
CANAL+ Polska S.A., al. gen. W. Sikorskiego 9, 02-758 Warszawa, skr. pocztowa nr 8, 02-100, Warszawa NIP 521-00-82-774, REGON: 010175861, wpisana do Rejestru Przedsiębiorców, przez Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy, XIII Wydział Gospodarczy KRS pod nr KRS: 0000469644, kapitał zakładowy: 441.176.000 zł, w całości wpłacony, Nr BDO: 000030685.
© CANAL+ 2024