Polska liga się nie zatrzymuje. Po znakomitych meczach w środku tygodnia czas na weekendowe emocje. 10. kolejka Ekstraklasy zapowiada się fascynująco ze względu na kolejne starcia drużyn z czołówki.
W weekendowe ligowe emocje wprowadzi nas Superpiątek, w którym zmierzą się dwa zespoły potrzebujące przełamania. Piast Gliwice prezentuje od początku sezonu naprawdę dobrą formę. Ma jednak wielki problem z przekuwaniem jej na punkty. Wygrał dotąd tylko jeden mecz z Rakowem Częstochowa i plasuje się w dolnej części tabeli. Zawodnicy Aleksandara Vukovicia liczą, że już w ten weekend rozpoczną pościg za czołówką. Chce im to jednak utrudnić Widzew, który też czeka na przełamanie. Łodzianie dotąd nie wygrali jeszcze żadnego ligowego meczu na wyjeździe. Wtorkowe przekonujące zwycięstwo w Elblągu z III-ligową Concordią w ramach Pucharu Polski to dobry punkt zaczepienia, by także w lidze zacząć punktować poza własnym stadionem.
PIAST GLIWICE — WIDZEW ŁÓDŹ, piątek, 20.30, CANAL+SPORT I CANAL+online
Beniaminkowie zaliczają na razie trudne wejście do Ekstraklasy. Całkiem niezłym sposobem na podreperowanie punktowego dorobku jest ogrywanie innych beniaminków. Zarówno Puszcza, jak i Ruch, już zresztą z niego skorzystały. Obie mają bowiem na koncie zwycięstwa z ŁKS-em. W sobotę czeka ich bezpośrednie starcie, które dla obu drużyn będzie miało wielką wagę. Wszystko wskazuje na to, że obie ekipy będą do samego końca sezonu walczyć o utrzymanie. Punkty zdobyte w bezpośrednich starciach mogą na finiszu okazać się kluczowe. Kto powiedział, że „mecze o sześć punktów” mogą się odbywać tylko pod koniec sezonu?
PUSZCZA NIEPOŁOMICE — RUCH CHORZÓW, sobota, 17.30, CANAL+SPORT I CANAL+online
Zarówno Raków Częstochowa, jak i Radomiak przystąpią do niedzielnej rywalizacji, liżąc rany po tym, co się wydarzyło w środku tygodnia. Mistrzowie Polski nadspodziewanie gładko polegli przy Bułgarskiej i na pewno będą chcieli pokazać, że to tylko wypadek przy pracy. O problemach mogą mówić w Radomiu. Drużyna, która nieźle weszła w sezon, nie wygrała już od pięciu meczów, prezentując się coraz słabiej. Na domiar złego w środę uległa w Pucharze Polski III-ligowej Garbarni Kraków. Jakakolwiek zdobycz na stadionie mistrza Polski byłaby bardzo pomocna w odmianie nastrojów wokół Radomiaka.
RAKÓW CZĘSTOCHOWA — RADOMIAK, niedziela, 15.00, CANAL+SPORT I CANAL+online
Pogoń Szczecin współtworzyła w środę najlepsze dotychczasowe widowisko tego sezonu. Nie może być jednak zadowolona z rozstrzygnięcia. Choć trzy razy prowadziła z Legią i przez pół meczu grała w przewadze, ostatecznie zeszła z boiska pokonana. Zawodnicy Jensa Gustafssona potwierdzili jednak przynajmniej, że ich ofensywna forma zdecydowanie poszła w górę. Ostatnie trzy mecze Portowców przyniosły im aż jedenaście bramek. W niedzielę skala wyzwania znów będzie olbrzymia, bo na ich stadion przyjeżdża Kolejorz, który rozbijając Raków, potwierdził mistrzowskie aspiracje. Szykuje się kolejne znakomite widowisko na stadionie im. Floriana Krygiera
POGOŃ SZCZECIN — LECH POZNAŃ, niedziela, 17.30 CANAL+SPORT i CANAL+online
Co za czas, by być kibicem Legii Warszawa. W trzech ostatnich meczach wicemistrzowie Polski ograli Aston Villę, rozstrzygnęli klasyk z Górnikiem Zabrze trafieniem w doliczonym czasie gry i zwyciężyli w Szczecinie, mimo gry w osłabieniu przez pół meczu. Gracze Kosty Runjaicia pokazują charakter, świetną formę i ofensywny rozmach. Wydają się obecnie bardzo trudni do zatrzymania. Ale Jagiellonia u siebie nie boi się nikogo. Na własnym stadionie białostoczanie przegrali w 2023 roku tylko jeden mecz – na początku rundy wiosennej z Rakowem Częstochowa. Od tego czasu na Podlasiu wszystkim gra się bardzo trudno. Legia znów będzie musiała wznieść się na wyżyny. A to zwiastuje następny spektakl.
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK — LEGIA WARSZAWA, niedziela, 20.00 CANAL+SPORT I CANAL+online
AUTOR: MICHAŁ TRELA (CANAL+SPORT)