1978 – od tego roku Halloween nie będzie takie samo, podobnie jak takie samo nie będzie kino grozy. To właśnie wtedy ukazało się „Halloween” Johna Carpentera, jeden z najważniejszych horrorów w historii i zdecydowanie najlepszy film na halloween.
Haddonfield w stanie Illinois. To tu wszystko się zaczyna. Sześcioletni Michael Myers morduje swoją siostrę w halloweenową noc. Chłopiec zostaje zamknięty w szpitalu psychiatrycznym. Dlaczego dokonał zbrodni? I czy można mu jakoś pomóc? Z czasem inne pytanie staje się ważniejsze: czy istnieje sposób, żeby powstrzymać go przed dalszym zabijaniem? Odpowiedź brzmi: nie. Po piętnastu latach Michael ucieka i wraca w rodzinne strony, do Haddonfield. Znowu jest Halloween.
Carpenter – dla którego „Halloween” stanowiło trzeci pełny metraż w dorobku, nakręcony po „Mrocznej gwieździe” i „Ataku na 13 posterunek” – był wielkim fanem Alfreda Hitchcocka. „Halloween”, wyrastające z jego „Psychozy”, to opowieść o obłąkanym zabójcy, skupiona wokół aktów przemocy. Istnieje ponadto obsadowy związek między tymi filmami. W główną bohaterkę, Laurie Strode, będącą celem ataków Myersa, wciela się Jamie Lee Curtis, córka Janet Leigh, czyli Marion Crane z „Psychozy”, która ginie w pamiętnej scenie pod prysznicem. Tytuły te łączy także twórcza strategia – to filmy gatunkowe, ale nakręcone z artystyczną wirtuozerią. I dzięki temu bardziej sugestywne niż taśmowo produkowane dreszczowce - zdecydowanie zasługują na miano najlepszego filmu na halloween.
Przeczytaj więcej o najlepszych filmach grozy.
Po premierze krytyk Roger Ebert napisał: „«Halloween» to fizjologiczne doświadczenie – nie oglądamy tego filmu, on się nam przydarza”. Recenzję kończył ostrzeżeniem, które dla części czytelników – amatorów ciarek i wstrząsów – mogła brzmieć jak szczerozłota rekomendacja: „Jeśli nie chcecie przeżyć szoku, nie oglądajcie «Halloween»”.
Wiele ze swojej złowieszczej aury film zawdzięcza temu, jak wykreowano postać Myersa. Określany w napisach końcowych mianem „Kształtu”, jest milczącym monstrum w białej, anonimowej masce, napędzanym żądzą mordu i nadnaturalnie wytrzymałym. Urasta do rangi bezosobowego żywiołu, ucieleśnionego zła. Jeszcze bardziej niesamowitą czyni ekranową opowieść główny motyw muzyczny, skomponowany przez samego Carpentera – zarazem nerwowa i diaboliczna melodia wygrywana na pianinie.
Wyprodukowane w niezależnych warunkach „Halloween” okazało się przebojem, zarabiając wielokrotność swojego skromnego budżetu. Jego popularność zainspirowała powstanie wielu podobnych tytułów i pomogła w ukonstytuowaniu się podgatunku horroru zwanego slasherem. Niebawem nadeszły kolejne części, żadna jednak niewyreżyserowana już przez Carpentera. „Halloween 2”, „Halloween 3: Sezon czarownic”, „Halloween 4: Powrót Michaela Myersa”, i tak dalej i dalej, przez lata 80. i 90., aż do nowego tysiąclecia. W 2007 roku Rob Zombie, rockman i filmowiec, na obu polach dający upust swojej fascynacji estetyką horroru, zrealizował autorski remake, a po nim sequel. W jego ciekawej, choć ryzykownej wizji Myers zyskuje nieco bardziej ludzkie oblicze, staje się bohaterem o wyraźnie zarysowanym biograficznym zapleczu.
Do niedawna seria liczyła sobie dziesięć odsłon. Pochodząca z 2018 roku odsłona numer jedenaście – zatytułowana po prostu „Halloween” – ignoruje poprzednie sequele i stanowi bezpośrednią kontynuację oryginału. Jej reżyserem jest David Gordon Green, twórca znany głównie z komedii, w szczególności kultowego pośród palaczy marihuany „Boskiego chilloutu”. Film – co dość zaskakujące, zważywszy wszystkie okoliczności, w tym niezbyt wysokie standardy tego typu produkcji – okazał się sukcesem, zarówno komercyjnym, jak i artystycznym. Wielu krytyków uznało go za najbardziej udany spośród wszystkich, jakże licznych sequeli.
Oglądaj „Halloween” w Premierach CANAL+.
To był początek nowej trylogii. W 2021 roku ukazało się „Halloween zabija”, zaczynające się tam, gdzie skończyła się część poprzednia, i zwracające uwagę natężeniem okrucieństwa. Natomiast w tym roku premierę ma część trzecia, „Halloween. Finał”. Akurat w październiku, wzorem poprzedniczek, a także klasycznego oryginału. Są to najlepszy filmy na halloween - filmy świąteczne, tak jak świątecznym filmem jest „Kevin sam w domu”. Świąteczne, a więc nadające się do rytualnego oglądania – jakkolwiek mroczny by to nie był rytuał.
Oglądaj „Halloween zabija”, czyli najlepszy film na halloween w CANAL+ online.