
Piąty remis z rzędu pozwolił Wiśle Płock wrócić szczyt tabeli. Legia jest już w strefie spadkowej. Oto skróty meczów 18. kolejki Ekstraklasy.
Przedziwna sytuacja wydarzyła się w poniedziałek z udziałem Wisły Płock. Nafciarze zanotowali piąty mecz z rzędu bez zwycięstwa, co... pozwoliło im wrócić na pozycję lidera. Zawodnicy Mariusza Misiury konsekwentnie dopisywali w tabeli po punkcie, podczas gdy drużyny nad nimi przegrywały. Podobnie wydarzyło się w tej kolejce. Wisła zremisowała w Kielcach, gdzie prowadziła po trafieniu Łukasza Sekulskiego, ale wobec porażek Górnika i Jagiellonii to ona prowadzi w lidze. Beniaminka nie można jednak jeszcze tytułować mistrzem jesieni, bo mające jeszcze przed sobą zaległe spotkania w przyszłą niedzielę Raków Częstochowa i Jagiellonia Białystok mogą wskoczyć na czoło przed przerwą zimową.
Mecz Lecha z Cracovią w Poznaniu był w pierwszej kolejce sezonu bardzo jednostronnym widowiskiem, sensacyjnie wygranym przez gości. W rewanżu też było ciekawie, ale tym razem zapracowali na to zawodnicy obu stron. Goście objęli prowadzenie po trafieniu Mikaela Ishaka z rzutu karnego, lecz potem wpadli w tarapaty po czerwonej kartce Pablo Rodrigueza i dwóch trafieniach gospodarzy. Gracze Nielsa Frederiksena wyszarpali jednak punkt za sprawą Alego Gholizadeha, który jakiś czas temu wrócił do zdrowia, a teraz pokazuje też lepszą formę. Obie drużyny pozostają więc sąsiadami w tabeli i czołowe miejsca tabeli mają na wyciągnięcie ręki, mimo nierównej w ich wykonaniu rundy.
Piłkarze Jagiellonii Białystok przystąpili do meczu w Niecieczy podwójnie zmotywowani. Raz, że chcieli błyskawicznie zmazać plamę po czwartkowym odpadnięciu z Pucharu Polski przeciwko GKS-owi Katowice (1:3). Dwa, że planowali zrewanżować się beniaminkowi za upokorzenie z 1. kolejki, gdy gracze Adriana Siemieńca zostali u siebie rozbici czterema bramkami. Nic z tego jednak nie wyszło, bo drużyna ze strefy spadkowej znów dopisała sobie komplet punktów. Niecieczanie oddali tylko jeden celny strzał, ale to wystarczyło do zdobycia dwóch bramek i drugiego domowego zwycięstwa z rzędu. Białostoczanie nie wykorzystali tym samym szansy, by wskoczyć na pozycję lidera. Bruk-Bet będzie zimował w strefie spadkowej, ale trzema wygranymi w czterech ostatnich kolejkach pokazał, że łatwo miejsca w lidze nie odda.
Przeciwko Motorowi Lublin przed tygodniem Legia była bliska przełamania i pierwszej wygranej od dwóch miesięcy. Teraz z Piastem Gliwice nie zdobyła jednak nawet punktu. Przeciwko rywalowi ze strefy spadkowej straciła dwa gole w samej końcówce i znalazła się pod kreską. Obie drużyny spotkają się w przyszłą niedzielę w rewanżu przy Łazienkowskiej. Jeśli Legia się nie przełamie, zimę może spędzić nawet na przedostatnim miejscu. Rozgrywanie sporej części sezonu z tymczasowym trenerem może przynieść zdobywcom Pucharu Polski opłakane skutki. Z kolei Piast zmianą trenera w samą porę odzyskał konkurencyjność. Nawet jeśli wciąż jest na dnie tabeli, znów stał się rywalem niewygodnym dla każdego.
Po raz pierwszy w tym sezonie Lechia Gdańsk kończy kolejkę ponad strefą spadkową. Zawodnikom Johna Carvera od początku rozgrywek ciążył balast pięciu ujemnych punktów. W piątek przeciwko Górnikowi symbolicznie zostawili go jednak za sobą. Oczywiście, że gdyby dołożyć im pięć punktów zdobytych na boisku, byliby w górnej połowie tabeli. Najważniejsze jest jednak, że już nie świecą się na czerwono. Doszło do tego dzięki efektownemu rozbicia Górnika Zabrze, który notuje bardzo nieudaną końcówkę rundy. Wprawdzie w pucharowym starciu obu drużyn triumfowali w zeszłym tygodniu Ślązacy, ale w lidze Tomas Bobcek i spółka okazali się nie do zatrzymania.
Komentując akceptujesz regulamin.