W tej kolejce dojdzie do bezpośrednich starć drużyn z czołówki. Na Stadionie Śląskim może paść rekord frekwencyjny Ekstraklasy w XXI wieku.
Dla kibiców w Kielcach i Radomiu nie ma ważniejszego punktu w kalendarzu niż starcie Korony z Radomiakiem. Tym razem jednak stawką derbowego meczu będzie nie tylko prestiż. Gospodarze rozpoczynającego kolejkę meczu nie mogą się na dobre wygrzebać ze strefy spadkowej i mają coraz większe problemy kadrowe. Po zeszłotygodniowej wyjazdowej porażce z Wartą nie mają innego wyjścia, jak powalczyć o drugie z rzędu zwycięstwo u siebie. Nie są bez szans, bo gracze Macieja Kędziorka są chimeryczni. A poza tym mają problem z kończeniem meczów w komplecie. W dziewięciu tegorocznych kolejkach obejrzeli już sześć czerwonych kartek.
Korona Kielce — Radomiak, piątek, 18.00, CANAL+SPORT3 i CANAL+online
Górnik Zabrze jest w tym roku najlepiej punktującą drużyną w Ekstraklasie i gdyby nie fatalny początek sezonu byłby w tabeli znacznie wyżej. I tak ma jednak szansę po raz pierwszy w tych rozgrywkach wskoczyć do czołowej szóstki. By tak się stało, musiałby jednak dokonać arcytrudnej sztuki, czyli ograć mistrza Polski na jego terenie. Choć ostatnio rywalom udaje się wywozić z Częstochowy remisy, nikt w tym sezonie nie wygrał jeszcze pod Jasną Górą. Tylko to trzyma jeszcze obrońców tytułu w walce o kolejne mistrzostwo. Sześć punktów straty na sześć kolejek przed końcem jest jeszcze do odrobienia. Trzeba jednak wreszcie zacząć seryjnie wygrywać.
Raków Częstochowa — Górnik Zabrze, piątek, 20.30, CANAL+SPORT3 i CANAL+online
Na meczu przyjaźni Ruchu z Widzewem niemal na pewno padnie frekwencyjny rekord Ekstraklasy w XXI wieku. Jak podał na Twitterze Wojciech Frączek, specjalista od historycznych ciekawostek statystycznych, jeśli liczba fanów przekroczy 44 tysiące, będzie to największa widownia na meczu polskiej ligi od 45 lat. Jeśli będzie ich więcej niż 45 tysięcy, Ruch z Widzewem ustanowią najlepszy frekwencyjny wynik od blisko 49 lat. Historyczne rekordy są jednak niezagrożone, bo ponad pół wieku temu zdarzały się Ruchowi mecze oglądane przez ponad… 80 tysięcy kibiców.
Ruch Chorzów — Widzew Łódź, sobota, 17.30, CANAL+SPORT3 i CANAL+online
Traf chciał, że dwie drużyny grające na tym samym stadionie walczą w tym sezonie dokładnie o to samo. O ile to, że Puszcza Niepołomice będzie rywalizować o utrzymanie, było jasne już od momentu jej historycznego awansu, o tyle aż tak dużych problemów Cracovii mało kto się spodziewał. Pasy przełamały się jednak, przed tygodniem sensacyjnie wygrywając w Białymstoku. Teraz mogą z lokalnym rywalem postawić wielki krok w kierunku utrzymania. Puszcza ma jednak podobne plany. Po ograniu Lecha chciałaby to samo zrobić z Cracovią, przeskakując ją w tabeli. A paradoksalnie to niepołomiczanie w tym sezonie lepiej punktują na obiekcie niedzielnego rywala.
Cracovia — Puszcza Niepołomice, niedziela, 12.30, CANAL+SPORT3 i CANAL+online
Wydarzeniem tej kolejki na trybunach niewątpliwie będzie spotkanie w Chorzowie. Ale na boisku najciekawiej zapowiada się niedzielna rywalizacja Legii ze Śląskiem Wrocław. To kolejna odsłona bezpośredniej gry o mistrza. Drużyna Goncalo Feio traci do wicelidera z Dolnego Śląska cztery punkty. Jeśli zdoła go ograć w domowym debiucie portugalskiego trenera, mocno skróci więc dystans do ścisłej czołówki. Jeśli przegra, już chyba definitywnie trzeba ją będzie skreślić z walki o mistrzostwo. O motywację gospodarzy nie ma co się martwić, bo to we Wrocławiu doznali jesienią największego upokorzenia w tym sezonie, przegrywając ze Śląskiem 0:4. Do ekipy gości po kartkowej pauzie wraca Erik Exposito, najlepszy strzelec ligi. Obrona Legii, która w dziesięciu ostatnich meczach zawsze traciła przynajmniej jednego gola, musi więc mieć się na baczności.
Legia Warszawa — Śląsk Wrocław, niedziela, 17.30, CANAL+SPORT3 i CANAL+online
AUTOR: MICHAŁ TRELA (CANAL+SPORT)