Trzecia wiosenna kolejka przynosi trzecie bezpośrednie starcie kandydatów do mistrzostwa. Rozpędzony Lech podejmie zraniony Śląsk.
PORTOWCY PÓJDĄ ZA CIOSEM? ŁKS POGODZONY Z LOSEM
Powrót do ligowych zmagań w 2024 roku na razie wypada idealnie dla Pogoni Szczecin. Portowcy z wyjazdów do Wrocławia i Radomia przywieźli komplet punktów, nie tracąc żadnego gola i strzelając pięć. Jeśli będą w stanie pójść za ciosem także u siebie, wyślą poważny sygnał w kierunku konkurentów z czołówki. Okazja wydaje się ku temu idealna, bo ŁKS po dwóch porażkach na starcie wiosny wydaje się już pogodzony ze spadkiem. Zwolnienie Piotra Stokowca i zastąpienie go Marcinem Matysiakiem, byłym trenerem rezerw, sprawia wrażenie szykowania się na I ligę. Teoretycznie – idealny rywal dla Pogoni, by znów zapunktować. Ale Portowcom często jest najtrudniej w meczach teoretycznie najłatwiejszych. Co pokazali jesienią, gdy jako ledwie jedna z dwóch drużyn w tym sezonie przegrali z ŁKS-em.
Pogoń Szczecin — Łódzki KS, piątek, 20.30, CANAL+SPORT i CANAL+online
Walka o mistrzostwo Polski jest na razie na tyle zacięta i zaangażowanych w nią jest tak wiele drużyn, że niemal każda kolejka przynosi jakieś bezpośrednie starcie w obrębie czołowej szóstki. Nie inaczej będzie i w ten weekend, gdy Lech zmierzy się ze Śląskiem. Na razie Kolejorz bezbłędnie przechodzi przez trudny terminarz. Zdobył komplet punktów, a ogranie Jagiellonii w Białymstoku sprawiło, że już po tej kolejce może się wysunąć na pozycję lidera. Warunki są dwa: musi wygrać ze Śląskiem, a Jagiellonia nie może wygrać z Ruchem. Nastroje we Wrocławiu są zgoła przeciwne. Drużyna Jacka Magiery przegrała dwa tegoroczne mecze i trzecia porażka z rzędu oznaczałaby już falstart. Śląsk za wszelką cenę będzie chciał tego uniknąć, więc zapowiada się emocjonujące widowisko.
Lech Poznań — Śląsk Wrocław, sobota, 17.30, CANAL+SPORT i CANAL+online
Stal Mielec niespodziewanie należy do wąskiego grona zespołów, którym w 2024 roku na razie wszystko układa się idealnie. Najpierw z problemami, ale ograła Puszczę Niepołomice, a potem sensacyjnie pokonała na wyjeździe Śląsk. W obu spotkaniach trafił do siatki niezawodny Ilja Szkurin, który ma już na koncie dziesięć goli i włącza się do walki o tytuł króla strzelców. W Rakowie nastroje są zupełnie inne. Po porażce z Wartą nastąpiło odbicie z Piastem Gliwice, ale i w tym meczu gra nie wyglądała dobrze, a mistrz Polski męczył się niemiłosiernie. Na wyjazdach ostatnio kompletnie mu się nie wiedzie. Ostatni raz w Ekstraklasie wygrał poza Częstochową ponad pięć miesięcy temu. Nie jest więc wykluczone, że Stal stać na sprawienie kolejnej niespodzianki.
Stal Mielec — Raków Częstochowa, sobota, 20.00, CANAL+SPORT i CANAL+online
WIDZEW WALCZY O DOMOWE PRZEŁAMANIE. GÓRNIK O KONTYNUACJĘ SERII
Górnik wygląda na razie na zespół, który jakby nie zauważył, że Ekstraklasa miała blisko dwumiesięczną przerwę. Zabrzanie prezentują się niemal dokładnie tak, jak pod koniec poprzedniego roku, gdy złapali dobrą formę i podskoczyli do środka tabeli. Dwa pewne zwycięstwa na starcie wiosny jeszcze ich umocniły w tym miejscu stawki, bo Górnik ma dziś bliżej do miejsc pucharowych niż do zagrożonych spadkiem. Widzew też chciałby iść w tym kierunku, ale na razie ma problem z ustabilizowaniem formy. Wygrana w derbach przyniosła wyczekiwane przełamanie po czterech kolejnych porażkach, ale teraz trzeba coś podobnego zrobić w domu. Bo tam gracze Daniela Myśliwca przegrali trzy kolejne mecze. Ewentualne czwarte niepowodzenie zaczęłoby niebezpiecznie przypominać fatalną domową serię sprzed roku. Widzew ma jednak zawodników odpowiednio dobrych, by tego uniknąć. Starcie dwóch wielkich marek może przynieść sporo dobrego futbolu.
Widzew Łódź — Górnik Zabrze, niedziela, 15.00, CANAL+SPORT i CANAL+online
LECH, ŚLĄSK I INNI KONKURENCI. CZY LEGIA ZACZNIE POGOŃ?
Do końca lutego potrwała przygoda Legii w europejskich pucharach. Od najbliższego weekendu drużyna Kosty Runjaicia będzie grała już tylko na jednym froncie, bo jesienią właśnie w Kielcach zaprzepaściła szansę na obronienie Pucharu Polski. Teraz na Suzuki Arenie będzie się starała wrócić w lidze na dobre tory i mocniej podłączyć się do walki o mistrzostwo. Remis z Puszczą Niepołomice w ostatniej kolejce sprawił, że wicemistrzowie kraju obsunęli się na piątą pozycję. Do lidera tracą jednak tylko pięć punktów, co nie jest dystansem nie do odrobienia. Trzeba jednak mocno wziąć się do pracy, bo na razie stołeczny zespół nie jest w 2024 roku w formie. Pokazał to nie tylko dwumecz z Molde w Lidze Konferencji Europy, ale też mało przekonujące występy w lidze. A w Kielcach nikomu nie gra się łatwo. Zwłaszcza że Korona cały czas ma nóż na gardle, balansując na krawędzi strefy spadkowej i bezpiecznych rewirów tabeli.
Korona Kielce — Legia Warszawa, niedziela, 17.30, CANAL+PREMIUM i CANAL+online
AUTOR: MICHAŁ TRELA (CANAL+SPORT)
Przeczytaj także