Odpadnięcie na Euro 2020 ze Szwajcarią, bardzo rozczarowująca postawa w meczach Ligi Narodów, plaga kontuzji eliminująca kluczowych zawodników. Przed mundialem nie brakowało powodów, by sądzić, że broniąca tytułu Francja skończy turniej tak jak poprzednicy – odpadnięciem po fazie grupowej. Po trzech meczach nastroje kibiców się poprawiły, a na drodze do ćwierćfinału stoi reprezentacja Polski.
Kimpembe, Pogba, Kante, Benzema na mundialu nie zaistnieli, a każdy z nich miałby miejsce w podstawowym składzie. Już w pierwszym meczu z Australią kontuzja wykluczyła kolejnego ważnego piłkarza. Lucasa Hernandeza zastąpił jego brat Theo, a Didier Deschamps mógł się tylko zastanawiać, czy limit pecha został już wyczerpany. Przy takim spiętrzeniu problemów łatwo byłoby znaleźć przyczyny ewentualnego niepowodzenia, ale pracujący 10 lat z kadrą trener zdecydował się na szukanie rozwiązań. Czasem dość ryzykownych. Para stoperów na mecz z Australią miała łącznie… 9 meczów w kadrze (Upamecano 7, Konate 2). Mimo straconego szybko gola i wspomnianej kontuzji Lucasa Hernandeza Trójkolorowi pokazali moc. Przejęli inicjatywę, grali bez strachu, tworzyli kolejne okazje. Okazałe zwycięstwo okraszone dubletem Oliviera Giroud wlało więcej optymizmu w serca fanów. Świetny mecz grał Rabiot, Griezmann po raz kolejny udowodnił, że w reprezentacji jest o wiele lepszym piłkarzem niż w klubie.
Można było zżymać się na nieskuteczność Kyliana Mbappe, ale jego moment nadszedł w konfrontacji z Danią. Dwa trafienia, efektowna gra, swoboda w wygrywaniu pojedynków – piłkarz PSG znów pokazał swoje najlepsze oblicze. Francuzi obawiali się tego meczu, bo dwie poprzednie konfrontacje w Lidze Narodów wygrywała Dania. Zapewniony awans do fazy pucharowej dał trenerowi możliwość zagrania rezerwowym składem przeciwko Tunezji. Choć Francuzi w niezrozumiałych okolicznościach zostali pozbawieni wyrównującego gola w doliczonym czasie gry, to Deschamps zebrał szereg ważnych informacji przed meczem z Polską. Wie, że różnica między poziomem podstawowej jedenastki i zmienników jest duża. Media informują o jego napiętych relacjach z Pavardem i można w ciemno zakładać, że na prawej obronie zagra Kounde. Niewiadomą pozostaje zestawienie środka defensywy, bo niepewnie gra Varane. Reszta składu jest dość łatwa do przewidzenia, o ile nie pojawią się kolejne urazy. Lloris – Kounde, Upamecano, Konate/Varane, T. Hernandez – Rabiot, Tchouameni, Griezmann – Dembele, Giroud, Mbappe – z taką drużyną najprawdopodobniej zmierzą się w niedzielę Polacy.
Oglądaj mecz Polska - Francja w CANAL+ online
Porażka z Tunezją ma jeszcze jeden aspekt – przypomina Francuzom, że nie są nietykalni. Wiele było przykładów z przeszłości, gdy pewność siebie przechodziła w arogancję, która szkodziła drużynie. Wydaje się, że ta grupa ludzi mocno stąpa po ziemi i nie lekceważy Polaków. W mediach wskazuje się na nasze mocne strony. We Francji pamiętają gole Glika po stałych fragmentach gry i zwracają uwagę na ten element. Ogromnym szacunkiem darzony jest Robert Lewandowski. W samych superlatywach pisze się o jego umiejętności wykańczania akcji, czytania gry, sile fizycznej i pazerności na gole. Napastnik Barcelony na pewno będzie otoczony troskliwą opieką obrońców. Mecz z Argentyną był wskazówką jak zneutralizować zagrożenie – szybko odbierając piłkę, nie pozwalając przetransportować jej do Lewego. Francuzi mają świadomość, że zagrają przeciwko drużynie ustawionej nisko, broniącej wieloma zawodnikami za linią piłki, ale to ich nie przeraża. Z racji statusu mistrza świata dość często zderzają się z takim nastawieniem przeciwnika.
Niedzielne starcie to z perspektywy Francji czas eksponowania atutów. A tych wciąż jest wiele. Po trzech meczach fazy grupowej tylko Niemcy wypracowali więcej dogodnych okazji bramkowych. Aż 49 razy działo się to przy znaczącym udziale Kyliana Mbappe. Piłkarz PSG dryblował aż 19 razy (42% skuteczności), a przecież na drugiej flance jest Ousmane Dembele, który takie akcje wykonywał 15-krotnie. Nasi boczni obrońcy będą pod nieustanną presją. Mbappe oddał w turnieju już 16 strzałów, z tego 7 celnych – o 3 więcej niż Polska. Po rozczarowującym dla niego Euro 2020, po telenoweli związanej z ewentualnym przejściem do Realu Madryt, podpisaniu bajecznego kontraktu z PSG i po rzekomym żądaniu transferu, wygląda na to, że urodzony w podparyskim Bondy gracz skupił się wyłącznie na kwestiach piłkarskich. Dwa dni po finale mundialu będzie świętował dopiero 24. urodziny, a już teraz ma tyle samo goli w kadrze, ile Zinedine Zidane. Cztery lata temu po zdobyciu mistrzostwa świata mówił dziennikarzom TF1: - Najlepsi piłkarze nie zadowalają się tym, co już osiągnęli. Zawsze chcą więcej. Wygranie mistrzostw świata to wyjątkowe uczucie i chcę go jeszcze kiedyś zaznać. Żeby tak się stało, trzeba najpierw pokonać reprezentację Polski.
autor: Krzysztof Marciniak [CANAL+]