Pucharowicze muszą błyskawicznie przestawić się na tryb ligowy, bo w weekend czekają kolejne wyzwania. Oto zapowiedź 5. kolejki Ekstraklasy.
W nadchodzącej kolejce żaden z pucharowiczów nie skorzystał z prawa do przełożenia meczu ligowego, ma się więc odbyć wszystkie dziewięć spotkań. Jednym z najciekawiej zapowiadających się jest jednak to, w którym nie będzie brał udziału żaden z zespołów rywalizujących w Europie. Cracovia i Widzew Łódź mają jednak takie ambicje, a początek sezonu przynajmniej częściowo je uzasadnił. Dla „Pasów” mecz będzie wyjątkowy. W tygodniu doszło bowiem w Krakowie do dwóch arcyważnych wydarzeń. Najpierw do klubu po czternastu latach za granicą wrócił jego wychowanek Mateusz Klich. W czwartek natomiast po ponad dwóch dekadach Cracovia zmieniła właściciela. Jak by nie patrzeć, rywalizacja w ramach Superpiątku będzie symbolicznym otwarciem nowej ery. W Widzewie dobrze znają emocje związane ze zmianą właściciela, bo sami przeżywali je kilka miesięcy temu.
Po raz kolejny polskiemu klubowi nie udało się sforsować bram Ligi Mistrzów. Lech Poznań honorowo pożegnał się z jej eliminacjami, remisując w Belgradzie. Zanim jednak skupi się na walce z Genkiem o Ligę Europy, musi stawić czoła niewygodnej Koronie Kielce. Zawodnicy Jacka Zielińskiego odbili się przed tygodniem po nieudanym początku i rozbili Radomiak. Teraz postarają się o niespodziankę, jaką byłoby zwycięstwo w Poznaniu. „Kolejorz” na początku rozgrywek nie potrafi jednak, jak przed rokiem, zamienić obiektu przy Bułgarskiej w twierdzę. W ostatnim czasie wygrywały tam Legia Warszawa, Cracovia i Crvena zvezda. Zawodnicy Nielsa Frederiksena wcale więc nie rozpieszczają na razie swojej publiczności.
Najwięcej meczów zostanie w najbliższy weekend rozegranych w niedzielę, a każde z czterech zaplanowanych spotkań zapowiada się frapująco. Przed trudnym wyzwaniem stanie o 17:30 Jagiellonia Białystok, którą czeka wyjazd do Radomia. Na jego stadionie przegrały już w tym sezonie Pogoń Szczecin i Raków Częstochowa, a poprzedniej wiosny punkty straciły tam Legia i Lech. Jagiellonia zdaje się jednak łapać dobry rytm i po awansie do 4. Rundy eliminacji Ligi Konferencji przyjedzie do Radomia uskrzydlona. Emocji nie powinno więc zabraknąć. Dla zawodników Joao Henriquesa będzie to okazja do rewanżu za lanie z początku roku. W debiucie portugalskiego szkoleniowca Jagiellonia rozbiła jego drużynę aż pięcioma bramkami.
Legia Warszawa musiała w czwartek pożegnać się z marzeniami o grze w Lidze Europy. Wygrana 2:1 z AEK-iem Larnaka okazała się zbyt niska, by odrobić straty z rewanżu. „Wojskowi” będą walczyć o ponowną grę w Lidze Konferencji, ale muszą pilnować, by – inaczej niż w poprzednich latach – nie przypłacić tego zbyt dużymi stratami w Ekstraklasie. Dlatego niedzielne spotkanie w Płocku będzie dla nich naprawdę ważne. Wszak lokalny rywal z Mazowsza jest na razie liderem Ekstraklasy i jeszcze w tym sezonie nie przegrał. Legia natomiast straciła już niespodziewanie punkty z Arką Gdynia i na kolejne wpadki nie może sobie pozwolić.
Pogoń Szczecin nie notuje wymarzonego wejścia w sezon. Z trzech wyjazdów przywiozła tylko punkt, a przecież jej rywalami byli dwaj beniaminkowie i Radomiak, który rozbił ją aż 5:1. Na szczęście dla zawodników Roberta Kolendowicza mecze przed własną publicznością to zupełnie inna bajka. „Portowcy” ograli dotąd na własnym boisku Motor Lublin 4:1. Teraz znów szykuje się ciekawe, ofensywne spotkanie, bo do Szczecina przyjeżdża Górnik, zespół chcący prowadzić grę i atakować. Po idealnym początku trenera Michala Gasparika, który wygrał w dwóch pierwszych kolejkach, przyszły gorsze chwile, jakimi były porażki w Poznaniu oraz u siebie z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. Ślązacy pokazali w nich jednak momenty niezłej gry. Na trudnym terenie w Szczecinie wcale nie będą więc na straconej pozycji.
Twój komentarz pozostanie anonimowy i tylko do wiadomości Redakcji CANAL+ Blog. Komentując akceptujesz regulamin.