Więcej przerw nie będzie. Ligowcy w świąteczny weekend wracają na boiska. Za dwa miesiące walka o mistrzostwo Polski będzie rozstrzygnięta.
Raków Częstochowa będzie w ten weekend kontynuował serię spotkań, które miały wynieść go na szczyt tabeli. Traf chciał, że mistrzowie Polski w czterech kolejnych meczach mieli zmierzyć się z czterema ostatnimi zespołami ligi. Sobotnie starcie z Ruchem zakończy ten okres. Już wiadomo, że nie wszystko poszło zgodnie z planem drużyny Dawida Szwargi, bo z meczów z Puszczą Niepołomice, Koroną Kielce i ŁKS-em jego zawodnicy przywieźli tylko pięć punktów na dziewięć możliwych. Przeciwko Niebieskim pilnie potrzebują zwycięstwa. Powinno być o to łatwiej, bo w przeciwieństwie do wcześniejszych spotkań, to odbędzie się w Częstochowie. Raków wciąż walczy jednak z problemami. Do najnowszych należy kontuzja Frana Tudora, który dołączył do nieobecnych wahadłowych Ericka Otieno i Srdjana Plavsicia. Pole manewru na wahadłach trener mistrzów Polski ma więc bardzo mocno ograniczone. Ale w razie niepowodzenia z Ruchem to nie będzie wystarczająca wymówka.
Raków Częstochowa – Ruch Chorzów, sobota, 12.30, CANAL+SPORT i CANAL+online
Jacek Magiera i Aleksandar Vuković z sukcesami najpierw grali, a później wspólnie pracowali w sztabie szkoleniowym Legii Warszawa. Tym razem staną naprzeciw siebie z zupełnie innymi celami. I mocno zdeterminowani. Gliwiczanie wciąż są zagrożeni spadkiem z ligi i punktów potrzebują szukać z każdym. Także z wiceliderem, który nadal nie porzucił jeszcze marzeń o mistrzostwie Polski. By tytuł trzeci raz w historii miał szansę pojechać do Wrocławia, Śląsk potrzebuje natychmiastowego przebudzenia, bo jego pierwsze mecze w 2024 roku można uznać za falstart. Potrzebne są zwłaszcza gole Erika Exposito, który wprawdzie nadal jest liderem klasyfikacji strzelców, ale tej wiosny jeszcze ani razu nie trafił do siatki.
Piast Gliwice – Śląsk Wrocław, sobota, 17.30, CANAL+SPORT i CANAL+online
Przez pierwsze tygodnie wiosennych zmagań na Pogoń spływały ochy i achy. Ostatnie mecze przed przerwą na kadrę nie należały jednak do najlepszych. Zawodnicy Jensa Gustafssona zdobyli dwa punkty na dziewięć możliwych, a ich gra zwłaszcza w spotkaniach z Zagłębiem Lubin i Koroną Kielce nie rzuciła na kolana. Teraz Portowcy mieli jednak szansę na chwilę oddechu przed walką o podwójną koronę. Okazja do przełamania wydaje się naprawdę dobra, bo do Szczecina przyjedzie walcząca o utrzymanie Cracovia, która znów ma problem z wygrywaniem, mimo momentów całkiem niezłej gry. Naprzeciw siebie mają szansę zagrać dwaj zawodnicy, którzy w tym tygodniu świętowali ze swoimi reprezentacjami awans na mistrzostwa Europy – Kamil Grosicki z Pogoni oraz Otar Kakabadze, gruziński wahadłowy Cracovii.
Pogoń Szczecin – Cracovia, sobota, 20.00, CANAL+SPORT i CANAL+online
Ostatni mecz przed przerwą na kadrę, wygrane derby Poznania, trochę poprawiły atmosferę wokół Lecha, który wreszcie trafił do siatki i po długiej przerwie dopisał trzy punkty do tabeli. Kolejorz nie ma już jednak zbyt wielkiego marginesu błędu, jeśli ma jeszcze jakoś uratować ten sezon. A akurat w te kolejce czeka go mecz, w którym o pomyłkę łatwo. Stal to najlepiej punktujący zespół 2024. Przeciwko poznaniakom zagra już bez większej presji, bo dobre wejście w wiosnę pozwoliło jej usadowić się w środku tabeli. A Lechowi i tak nie grało się ostatnio ze Stalą łatwo. Na siedem meczów z tym rywalem od jego powrotu do Ekstraklasy w 2020 roku zdołał wygrać tylko dwa. Oba przy Bułgarskiej. Ostatni raz ligowy mecz w Mielcu wygrał w 1993 roku. Później udało mu się wygrać jeszcze tylko w Pucharze Polski. Zatrzymanie Ilii Szkurina będzie kluczem do sukcesu dla zawodników Mariusza Rumaka.
Stal Mielec – Lech Poznań, poniedziałek, 15.00, CANAL+SPORT i CANAL+online
Wielkanocne granie w Ekstraklasie nie przyniesie tymczasem żadnego bezpośredniego starcia drużyn walczących o mistrzostwo Polski. Do rangi hitu kolejki urasta więc klasyk pomiędzy Górnikiem Zabrze a Legią Warszawa. Nie było to w ostatnich dekadach normą, ale dziś oba zespoły to znów sąsiedzi w tabeli. Siódmy Górnik traci do piątych wicemistrzów Polski tylko dwa punkty. To oznacza, że jeśli w poniedziałek ich pokona, przeskoczy ich w tabeli. Zawodnicy Jana Urbana, który z Legią zdobył mistrzostwo Polski, mogą mieć niespodziewaną szansę jeszcze podłączyć się do walki o europejskie puchary. Muszą jednak zagrać tak dobrze, jak zabrzańską publiczność przyzwyczaili. Ostatnią porażkę u siebie ponieśli jeszcze w październiku.
Górnik Zabrze – Legia Warszawa, poniedziałek, 20.00, CANAL+SPORT i CANAL+online
AUTOR: MICHAŁ TRELA (CANAL+SPORT)