Korona Kielce w doliczonym czasie gry wywalczyła pierwszą wygraną. Lech wskoczył na czoło tabeli. Oto skróty meczów 6. Kolejki Ekstraklasy.
Trudny początek sezonu ma za sobą Korona Kielce, która od pierwszej kolejki tkwiła w strefie spadkowej. Nowy trener Jacek Zieliński może się jednak cieszyć z pierwszej wygranej w sezonie, która pozwoliła jego zespołowi wyskoczyć z czerwonej strefy. Gospodarze wywalczyli trzy punkty rzutem na taśmę. Prowadzili wprawdzie przez większość drugiej połowy po rzucie karnym Pedro Nuno, ale kilka minut przed końcem meczu dali sobie strzelić gola. Dopiero w doliczonym czasie gry kielczanie wrócili na prowadzenie za sprawą Dawida Błanika, wpuszczonego z ławki rezerwowych raptem chwilę wcześniej. Stal wciąż pozostaje bez choćby jednego punktu przywiezionego z wyjazdów w tym sezonie.
W hitowo zapowiadającym się spotkaniu tej serii gier Lech Poznań nie dał u siebie szans Pogoni Szczecin. Zawodnicy Nilsa Frederiksena są na razie bezbłędni na stadionie przy ulicy Bułgarskiej. Wygrali tam wszystkie dotychczasowe spotkania, tracąc ledwie jednego gola. Robert Kolendowicz, nowy trener Pogoni, musiał tym samym pogodzić się z pierwszą porażką w tej roli. Potknięcie Legii Warszawa w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław (1:1) sprawiło, że niedzielna wygrana pozwoliła Lechowi wskoczyć na pierwsze miejsce w tabeli. Nastroje w Poznaniu przed startem sezonu były minorowe, ale pierwsze kilka tygodni rozgrywek znacząco je poprawiły.
Nerwowo zaczyna się natomiast robić w Białymstoku. Jagiellonia przegrała już piąte spotkanie z rzędu we wszystkich rozgrywkach. Nie dość, że nie miała szans w obu meczach eliminacji Ligi Mistrzów z Bodo/Glimt i została rozgromiona przez Ajax Amsterdam w eliminacjach Ligi Europy, to jeszcze w lidze dwa razy zawodnicy Adriana Siemieńca dali się rozmontować niżej notowanym rywalom. Po tym, jak tydzień temu na ich stadionie triumfowała Cracovia, teraz boleśnie zakończyła się dla nich wizyta w Katowicach. Dla beniaminka było to pierwsze zwycięstwo na własnym stadionie w Ekstraklasie od dziewiętnastu lat. Zespół z Podlasia o przełamanie nie będzie miał łatwo, bo najbliższy mecz rozegra już w czwartek w Amsterdamie.
Na rewelację początku sezonu zaczyna wyrastać Cracovia, która udowodniła w tej kolejce, że wyjazdowe wygrane z Jagiellonią (4:2) i Rakowem (1:0) nie były przypadkiem. Tym razem zawodnicy Dawida Kroczka po raz pierwszy w tych rozgrywkach wygrali u siebie. Do przerwy niewiele na to wskazywało, bo to zabrzanie prowadzili przy Kałuży 2:1. Pasy jednak drugi raz z rzędu zdołały odrobić straty. W piorunującej drugiej połowie udało się strzelić dwa gole, w czym wydatnie pomogły dwie czerwone kartki obejrzane przez stoperów Górnika. Trzy wygrane z rzędu sprawiają, że krakowianie aktualnie oglądają w tabeli plecy jedynie liderującego Lecha Poznań. Znakomite wejście do zespołu zaliczył Ajdin Hasić, który w przerwie pojawił się na boisku i strzelił ładnego gola na 2:2.
Na dobre tory z początku sezonu wrócił też w tej kolejce Widzew Łódź, który na początek kolejki pokonał u siebie Radomiak. Emocji w tym meczu było nadspodziewanie dużo, bo w pierwszej połowie wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą gospodarzy, którzy prowadzili 2:0. Błąd Rafała Gikiewicza przy strzale Leonardo Rochy pozwolił jednak gościom strzelić gola do szatni i złapać kontakt. W drugiej połowie oba zespoły dołożyły jeszcze po jednym trafieniu. Widzew utrzymał tym samym kontakt z czołówką tabeli, a gracze Bruno Baltazara doznali już czwartej porażki z rzędu. Zespół, który w poprzednim sezonie był na krawędzi spadku, jest już na przedostatnim miejscu.
AUTOR: MICHAŁ TRELA (CANAL+SPORT)