Raków Częstochowa umocnił się na prowadzeniu w Ekstraklasie. Gmatwa się sytuacja na dole tabeli. Oto skróty meczów 26. kolejki Ekstraklasy.
Raków Częstochowa przystępował do meczu 26. kolejki, znając już wyniki pozostałych drużyn. Jego piłkarze wiedzieli więc, że Lech Poznań i Jagiellonia Białystok przegrały z zespołami ze strefy spadkowej. Ekipa Marka Papszuna stanęła przed podobnym zadaniem, ale wywiązała się z niego lepiej. W Lubinie udało się przełamać opór broniącego się w dziesiątkę Zagłębia dopiero w końcówce po golach Jonatana Brunesa i Patryka Makucha. To pozwoliło ekipie spod Jasnej Góry umocnić się na prowadzeniu w lidze. Przewaga nad obrońcą tytułu z Białegostoku wynosi już cztery punkty. Zagłębie z kolei obsunęło się na przedostatnie miejsce w tabeli.
Do wielkiej niespodzianki doszło w sobotę w Gdańsku, gdzie poległa drużyna mistrzów Polski. Jagiellonia w przerwie na mecze reprezentacji miała okazję trochę wypocząć, ale nie przełożyło się to korzystnie na formę jej zawodników. Drużyna Johna Carvera, która do meczu przygotowywała się na zgrupowaniu w Dubaju, podniosła się po czterech kolejnych porażkach i wyskoczyła ponad strefę spadkową po raz pierwszy od września. Białostoczanie pozostali na pozycji wicelidera, ale skomplikowali sobie sytuacje w grze o mistrzostwo. Do Rakowa tracą już bowiem cztery punkty. Miejsca na więcej takich wpadek już więc nie ma.
Obserwując rosnącą formę piłkarzy Śląska Wrocław w walce o utrzymanie, można było mieć jedną wątpliwość: czy bez seryjnych zwycięstw odrobienie pokaźnej straty z jesieni ma szansę się udać? Wicemistrzowie Polski wreszcie zdołali wygrać dwa mecze z rzędu i ich sytuacja zaczyna wyglądać znacznie lepiej. Wprawdzie po ograniu Śląska Wrocław wciąż zajmują ostatnie miejsce, ale do bezpiecznej strefy brakuje im już ledwie trzech punktów. A pokonanie Lecha Poznań powinno im dodać sporych pokładów pewności siebie na finisz sezonu. Po raz kolejny potwierdziło się, że Kolejorz kompletnie nie potrafi grać z rywalem z Wrocławia. Zawodnicy Nielsa Frederiksena, którzy miesiącami przewodzili w lidze, tracą do lidera już pięć punktów. Czy Lechowi tytuł mistrzowski odjechał już na dobre?
Piątek był bardzo ważnym dniem w historii Widzewa Łódź. Doszło bowiem do wyczekiwanej zmiany właścicielskiej, która ma pozwolić zasłużonemu klubowi nawiązać do czasów świetności. Tymczasem za zbudowanie silniejszego Widzewa będzie odpowiadał nowy trener Żeljko Sopić, który w piątek zadebiutował w tej roli w meczu z Piastem Gliwice. Wyszło dobrze, bo drużyna pod wodzą Chorwata wygrała na wyjeździe pierwszy raz od pięciu miesięcy. Dla Piasta była to natomiast już trzecia z rzędu porażka. Przed spotkaniem trener Aleksandar Vuković poinformował, że będzie prowadził drużynę z Gliwic tylko do końca sezonu. Jego ekipa nie zareagowała na tę wiadomość najlepiej.
Do wielkiego wydarzenia doszło też w niedzielę w Katowicach. GKS otworzył bowiem nowy obiekt podczas Śląskiego Klasyku z Górnikiem Zabrze. Piłkarze uświetnili to wydarzenie, pokonując zaprzyjaźnionego rywala po golu w doliczonym czasie gry. Dzięki tej wygranej beniaminek wskoczył do górnej części tabeli i już kompletnie nie musi sobie zaprzątać głowy tym, co za nim. Nowa Bukowa zostanie na mapie Ekstraklasy przynajmniej na kolejny rok. Górnik z kolei nie wykorzystał szansy, by wskoczyć do pierwszej piątki. Zawodnicy Jana Urbana grają tej wiosny w kratkę, o czym świadczy ich bilans – dwanaście zwycięstw, przy aż dziesięciu porażkach.