
Beniaminek z Płocka awansował na trzecie miejsce. Z pozycji lidera znów cieszą się w Zabrzu. Oto skróty meczów 13. kolejki Ekstraklasy.
115 lat istnienia tamtejszego klubu świętowała przy okazji poniedziałkowego meczu z Wisłą Płock radomska publiczność. Jubileusz na boisku wypadł średnio, bo gospodarze nie zdołali pokonać Nafciarzy. Prowadzenie zawodnikom Joao Henriquesa dał Maurides, ale błyskawicznie na jego trafienie odpowiedział z rzutu karnego Łukasz Sekulski, niezawodny lider beniaminka. Więcej bramek na zakończenie kolejki już nie było. Remis pozwolił graczom Mariusza Misiury wyprzedzić Cracovię i wskoczyć na podium, co po 13 rozegranych kolejkach jest dla nich nie lada wyczynem.
Niedzielny klasyk Legii Warszawa z Lechem Poznań zawiódł, mnóstwa emocji dostarczył natomiast wcześniejszy mecz na szczycie, w którym Górnik podejmował Jagiellonię. Zabrzanie jako pierwsi od lipca znaleźli sposób na drużynę Adriana Siemieńca, która musiała się pogodzić z pierwszą porażką po osiemnastu meczach. Jako pierwsi cios zadali goście za sprawą Jesusa Imaza. Błyskawicznie odpowiedział jednak Górnik po strzale Patrika Hellebranda. Sprawa rozstrzygnęła się w końcówce, po tym, jak Alex Pozo skierował piłkę do własnej bramki. Niestety, olbrzymi wpływ na wynik meczu miała fatalna decyzja sędziego Bartosza Frankowskiego, który przy stanie 1:1 nie wyrzucił z boiska Josemy, obrońcy Górnika, po jego faulu na wychodzącym sam na sam z bramkarzem Dmitrisie Rallisie.
Po bezdyskusyjnej porażce w Krakowie, Raków znów musiał szukać pogubionych na początku sezonu punktów, by nie stracić dystansu z czołówką. Wygrana z Lechią nie przyszła jednak łatwo, bo goście odpowiedzieli błyskawicznie na trafienie Lamine’a Diaby’ego-Fadigi golem Tomasa Bobcka, a jeszcze przed przerwą z boiska wyleciał niezasłużenie Karol Struski. Raków nie zraził się jednak tymi przeciwnościami i w drugiej połowie, grając w osłabieniu, zdołał wrócić na prowadzenie za sprawą Tomasza Pieńki. Lechia została tym samym w strefie spadkowej, a gracze Marka Papszuna zbliżyli się na cztery punkty do miejsc pucharowych.
Spore emocje przyniosło sobotnie popołudniowe spotkanie Pogoni Szczecin z Cracovią. Gracze Luki Elsnera wyszli na prowadzenie przed przerwą po kolejnej bramce Filipa Stojilkovicia i regularnie tworzyli okazje do podwyższenia wyniku. Żadnej z nich jednak nie wykorzystali, a po godzinie gry sytuacja się odwróciła. Kamil Grosicki doprowadził do remisu, dając kolegom sygnał do walki, a w końcówce Paul Mukairu głową dał Portowcom prowadzenie. Dla krakowian była to druga z rzędu porażka na wyjeździe, która sprawiła, że zostali zepchnięci z podium. Szczecinianie tracą do nich już tylko cztery punkty.
W piątkowy wieczór pierwszą porażkę w roli trenera Widzewa Łódź poniósł Igor Jovićević. Jego drużyna gładko przegrała w Lublinie z Motorem, który nie może w tym sezonie wjechać na dobre tory. Cierpliwość, jaką wykazano się jednak w klubie ze wschodniej Polski, wobec trenera Mateusza Stolarskiego, przyniosła owoce. Bohaterem jego zespołu został napastnik Karol Czubak, który ma już na koncie siedem trafień, rozgrywając debiutancki sezon w Ekstraklasie. Motor odskoczył tym samym od strefy spadkowej i trochę uspokoił atmosferę wokół klubu. Widzew pod wodzą już trzeciego trenera w tym sezonie wciąż pałęta się w dolnych rejonach tabeli i notuje wyniki w kratkę.
Komentując akceptujesz regulamin.