Jesteśmy blisko, tak blisko, że aż rozmywają się kontury, a nawet jeszcze bliżej, w środku cudzej głowy. Konkretnie: dwóch głów, które wydają się połączone telepatyczną więzią. Na początku „Silent Twins” Agnieszki Smoczyńskiej, nagrodzonej gdyńskimi Złotymi Lwami biografii bliźniaczek Jennifer i June Gibbons, dostajemy scenę, w której bohaterki bawią się w radio. Poklatkowej animacji towarzyszy dziewczęcy szczebiot odczytujący nazwiska obsady filmu. Bardziej „meta” się nie da. Potem schodzimy na niższy poziom fantazji, widzimy usadowione obok siebie siostry, roześmiane, ale i złowrogie; ich zaskakująco audycja dotyczy rozwodów i tych paskudnych mężczyzn. Wreszcie trzeźwiejemy: do pokoju wchodzi matka, a wraz z nią wpada szare światło. June i Jennifer zastygają i milkną, cichnie też muzyka. „Silent Twins” to film pełen tego rodzaju przeskoków – wewnętrznych ucieczek i zderzeń z rzeczywistością, odlotów ku niebu, które okazuje się fantazyjnie pomalowanym sufitem.
Art brut
Jesteśmy w Wielkiej Brytanii, siostry są czarne i rzeczywiście milczą, przynajmniej w obecności innych osób. Izolują się, kurczowo trzymając się siebie, jakby nieustannie coś im groziło. Mentalne bliźniaczki syjamskie, krewniaczki braci z „Nierozłącznych” Davida Cronenberga. Czasem próbują wyjść ze swojej bańki, ale z pokracznym efektem. Dystans rośnie, niewidzialna bariera twardnieje w mur. Za tym murem dorastające June i Jennifer oddają się pisarskiej pasji. To prawdziwe artystki outsiderki, uprawiające w swoim pokoju art brut. Na ekranie raz po raz materializują się wytwory ich wyobraźni, najczęściej w formie animacji lub teledysku.
Historia bliźniaczek, opisana w reportażu Marjorie Williams, mogła nie wydawać się materiałem dla Smoczyńskiej, reżyserki białej i pochodzącej z Polski. Z drugiej strony wydawała się dla niej materiałem wręcz idealnym. Wszak w swoich dwóch poprzednich filmach, „Córkach dancingu” i „Fudze”, sportretowała kobiety będące w takim lub innym sensie społecznymi wyrzutkami. Do tego w tym pierwszym opowiedziała o siostrach i pozwoliła sobie popuścić wodze fantazji, mając za inspirację twórczość Aleksandry Waliszewskiej, również artystki wsobnej i bezkompromisowej. Przeszkodą nie okazał się nawet zagraniczny kontekst. W anglojęzycznym debiucie Smoczyńskiej polskie plenery wiarygodnie oddają klimat Wielkiej Brytanii, co nadaje filmowi uniwersalnego rysu. Szarzyzna i spleen nie są domeną tylko jednego europejskiego kraju.
Oglądaj inne filmy Agnieszki Smoczyńskiej w CANAL+ online:
Opowieść o życiu, życie opowieści
W starsze wersje bohaterek wcielają się Tamara Lawrance oraz Letitia Wright, znana przede wszystkim z występu w „Czarnej Panterze”. Między aktorkami czuć chemię, przy czym jest to chemia toksyczna, odurzającą i dławiąca. Nie bez powodu film otwiera rozmowa o rozwodach: na równi z walką o pozostanie we wspólnym świecie toczy się tu walka o złapanie własnego oddechu. Klara Cykorz tak pisała o ekranowej parze: „Wydaje się, jakby role Wright i Lawrance były z początku zamkniętym układem, jakby aktorki reagowały tylko na siebie nawzajem, jakby ich kreacje były splątane, tworzyły jedność, która się z czasem rozluźnia, trochę rozwidla – ale rozplecie się na dobre dopiero pod koniec”.
„Silent Twins” mogły być opowieścią o ucieczce przed dorosłością. Albo o byciu dziewczyną i byciu siostrą. Albo o tym, że wszyscy artyści są autykami. I jest o tym wszystkim po trochu, ale Smoczyńska nie stawia na jeden klucz interpretacyjny. Nie stara się podporządkować przypadku sióstr jednej narracji, nie szuka w nim wyższego sensu. Zamiast tego pozwala wybrzmieć jego złożoności i dziwności. „Żeby żyć, opowiadamy sobie historie”, głosi słynne otwarcie eseju „Biały album” Joan Didion. Czasem jednak dobrze jest, gdy historie mogą żyć własnym życiem.
Przeczytaj także
Ośla szarża. „IO”, polski film nominowany do Oscara, w PREMIERACH CANAL+
Osioł, jaki jest, każdy widzi. Coś jak koń z domieszką genów królika. Długie uszy i kopyta. Sierść o barwie grafitu. A do tego te ślepia, zarazem nieludzkie i ludzkie, dziwnie melancholijne. Ten konkretny osioł zwie się IO, co jest onomatopeją od dźwięku, jaki wydaje, ale budzi też bardziej górnolotne skojarzenia, z Io, kochanką Zeusa i […]
Stracony czas i utracony ojciec. „Powrót do tamtych dni” w CANAL+ online
Polska ery najntisów. W blokach z betonu nadal nie ma wolnej miłości, ale przynajmniej zadomowiła się w nich zachodnia popkultura. Muzyka takich grup jak Faith No More, Beastie Boys i Depeche Mode. Kasety wideo z „Elektronicznym mordercą” i innymi amerykańskimi hitami. Monumentalne i misterne zestawy klocków Lego. Na ten świat patrzymy oczami dorastającego bohatera, Tomka […]