Już przeczytane? Pora na film!
Oglądasz polskich artystów czy zagraniczne gwiazdy? A może wolisz kino spoza głównego nurtu, festiwalowe odkrycia lub inne produkcje na konkretny temat? Mamy to wszystko w ofercie CANAL+!
Oto poruszająca do żywego opowieść o samotności, depresji, żałobie i rodzinnych relacjach w obliczu tragedii. Film “Manchester by the Sea” Kennetha Lonergana z 2016 r. stanowi intymne, szczere do bólu, refleksyjne studium żalu i potrzeby przebaczenia – przede wszystkim sobie samemu – wzbogacone autentycznymi dialogami i głębokimi portretami postaci. Ta niezwykła produkcja zdobyła całą masę nagród, absolutnie zasłużenie. Film “robi” w zasadzie aktorów, którzy wystarczają za dziesiątki - Casey Affleck w niezwykle wzruszającej, oscarowej roli i jego ekranowy bratanek, szalenie zdolny Lucas Hedges, znany ze świetnych kreacji w “Wymazać siebie” czy “Powrocie Bena”. Sprawdź, gdzie obejrzeć film “Manchester by the Sea”, o czym jest, poznaj jego twórców i przeczytaj recenzję.
Oglądasz polskich artystów czy zagraniczne gwiazdy? A może wolisz kino spoza głównego nurtu, festiwalowe odkrycia lub inne produkcje na konkretny temat? Mamy to wszystko w ofercie CANAL+!
Fabuła skupia się wokół historii Lee, outsidera pracującego jako dozorca-złota rączka, który po nagłej śmierci brata zostaje zobowiązany do opieki nad jego 16-letnim synem. Dla Lee to nie tylko zaskakująca decyzja, ale i bolesny powrót w rodzinne strony, gdzie zmierzyć się musi z traumatyczną przeszłością, która wciąż go nie opuszcza...
Lonerganowi udało się stworzyć dramatyczne kino przez duże K. Mocnych stron produkcji jest sporo.
Przejmujące, bolesne, szczere do bólu. Bez upiększeń i zabiegów łagodzących. Dodatkowo intrygujące o tyle, że odnoszące się głównie do męskich emocji w obliczu rodzinnej tragedii. Wraz z głównymi bohaterami doświadczamy bólu, żalu, bezsilności, frustracji, rozpaczy, pustki. Film “Manchester by the Sea” prezentuje różne reakcje na śmierć bliskiej osoby i różne sposoby radzenia sobie z tym emocjonalnym rollercoasterem. W przypadku Lee Chandlera to niemal całkowite wycofanie się z życia – samotność, milczenie, izolacja. U jego bratanka Patricka zaś - pozorny pragmatyzm, szukanie normalności, która pozwoli nie zwariować.
Reżyser udowadnia, że żałoba nie ma jednej twarzy. To nie jedynie łzy i rozpacz, ale też pustka, frustracja, nieumiejętność powrotu do zwykłych relacji. To ból, który jest tak głęboki, że aż niemożliwy do wyrażenia. Każdy z bohaterów filmu zmaga się z nim inaczej, a widz – dzięki subtelnemu scenariuszowi i genialnym kreacjom aktorskim – nie tylko obserwuje, ale wręcz współodczuwa ich emocje. Film "Manchester by the Sea" nie tyle opowiada o żałobie, co pozwala jej doświadczyć.
Postać granego przez Casey Afflecka Lee Chandlera stanowi przejmujący obraz człowieka przytłoczonego własną przeszłością. Lee jest samotny, wycofany, niemal niezdolny do utrzymywania zwyczajnych relacji międzyludzkich, a co dopiero bliskości. O wydarzeniach, które odcisnęły bolesne piętno na jego życiu, nie mówi i nie potrafi zostawić ich za sobą. Sprawia wrażenie skazanego na dożywotnie cierpienie. Jego powrót do rodzinnego miasteczka zmusza go do trudnej konfrontacji z własnym wnętrzem. To kolejny etap zmagań z demonami przeszłości i prób odnalezienia się w rzeczywistości, w której każdy dzień jest wysiłkiem. Lonergan pokazuje tę postać bez łatwego współczucia, ale z ogromną empatią – dzięki czemu Lee nie staje się jedynie ofiarą losu, lecz kimś realnym, prawdziwym, bliskim.
W warstwie wizualnej mamy do czynienia z pewnym paradoksem. Z jednej strony bowiem ulegamy czarowi fantastycznych zdjęć, które ukazują piękne, spokojne, pokryte śniegiem, sielankowe wręcz scenerie małej, nadmorskiej, amerykańskiej mieściny. Z drugiej strony zaś trudno oprzeć się wrażeniu, że senna, duszna atmosfera małego miasteczka jedynie utwierdza Lee w poczuciu beznadziei. Powolne tempo akcji, chłodne barwy i statyczne kadry tworzą wizualny kontrapunkt dla emocjonalnego chaosu głównego bohatera.
Podobnie jak obraz, jest arcyważnym elementem produkcji. Kenneth Lonergan wykorzystuje muzykę i dźwięk z niezwykłą świadomością i wyczuciem – nie po to, by podkreślić emocje na siłę, ale by je delikatnie uwypuklić lub wręcz pozwolić im wybrzmieć w ciszy. W filmie "Manchester by the Sea" nastrojowa, często klasyczna muzyka koresponduje z melancholijnym rytmem opowieści. Jej subtelne motywy potrafią podkreślić momenty zadumy i nostalgii, nie narzucając się widzowi.
Lonergan celowo w wielu scenach rezygnuje z muzyki na rzecz ciszy. Przydługie pauzy, pozornie niezręczne milczenie między bohaterami stają się tu świadomym środkiem wyrazu. Cisza jest pełnoprawnym elementem dialogu – mówi o emocjach, które trudno wypowiedzieć, o bólu, którego nie da się ubrać w słowa. To minimalistyczne podejście do dźwięku sprawia, że widz nie czuje się manipulowany. Zamiast sztucznie budowanego napięcia czy łzawych ścieżek dźwiękowych mamy tu atmosferę pustki, zawieszenia, zawahania. Reżyser konsekwentnie realizuje zasadę „less is more”, dzięki czemu emocje są autentyczne i nieprzekombinowane. Film nie podpowiada, co czuć – pozwala to odkryć samemu, co czyni go jeszcze bardziej poruszającym.
I wreszcie - największy atut produkcji, czyli aktorzy. Obsadzenie Casey Afflecka w roli Lee mogło wydawać się nieoczywistym wyborem. Kojarzony był raczej z drugoplanowymi rolami lub postaciami bardziej wycofanymi, skromnymi, czasem nawet lekko ironicznymi. Choć miał na koncie kilka udanych kreacji, rzadko powierzano mu tak rozbudowane, dramatyczne role pierwszoplanowe, wymagające ogromnego emocjonalnego ładunku. Tymczasem nie tylko stworzył jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą, ról w swojej karierze, ale i ogółem, na tle bohaterów filmów dramatycznych.
W filmie “Manchester by the Sea” jest wyjątkowo oszczędny w środkach, lecz właśnie ta ekspresyjna powściągliwość sprawia, że jego rola jest tak poruszająca i autentyczna. Zamiast efektownych scen emocjonalnych wybuchów Casey Affleck pokazuje ból i rozpacz ukryte pod warstwą codziennych gestów i milczenia. Jego Lee jest człowiekiem, który nie potrafi rozmawiać o swoich uczuciach, nie umie się otworzyć, a mimo to cały czas czujemy, co się w nim dzieje. Drugim, niemniej jasnym punktem produkcji jest młodziutki Lucas Hedges w roli dorastającego Patricka. Ekranowa chemia między nimi ujmuje. Ich relacja jest nieporadna, pełna niezręczności, ale też niezwykle ciepła i wzruszająca, oparta na cichym zrozumieniu i trudnym, lecz prawdziwym uczuciu.
Nie sposób pominąć też mniejszej acz wyrazistej jak zawsze Michelle Williams, która choć w filmie pojawia się momentami, jedynie na chwilę, potrafi zaskarbić sobie uwagę widza i, co ważniejsze, zostać zapamiętaną.
Film "Manchester by the Sea" to jeden z takich obrazów, który zostaje w pamięci na długo. Ambitnie dobierając obsadę, umiejętnie operując obrazem, dźwiękiem i ciszą, stworzył przejmującą opowieść o żałobie, winie, depresji i próbach odnalezienia się w świecie po tragedii. Szalenie emocjonalne, niełatwe to kino, momentami bolesne, ale głęboko prawdziwe i poruszające.
Oglądaj w serwisie streamingowym CANAL+: “Manchester by the Sea”
Gatunek: dramat
Czas trwania: 2 godz. 11 min.
Produkcja: Stany Zjednoczone
Reżyseria: Kenneth Lonergan (“Margaret”, “Możesz na mnie liczyć”)
Scenariusz: Kenneth Lonergan (“Depresja gangstera”, “Gangi Nowego Jorku”, “Margaret”, “Możesz na mnie liczyć”, “Howards End”)
Obsada: Casey Affleck (“Zabójstwo Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda”, “Ocean’s 13”, “Zrodzony w ogniu”, “Każdy twój oddech”, “Świat, który nadejdzie”, "Buntownik z wyboru", “Oppenheimer”, “Przyjaciel domu”, “Interstellar”), Lucas Hedges (“Najlepsze lata”, “Wymazać siebie”, “Powrót Bena”, “Lady Bird”, “Trzy billboardy za Ebbing, Missouri”), Michelle Williams (“Mój tydzień z Marylin”, “Tajemnica Brokeback Mountain”, “Blue Valentine”, “Wyspa tajemnic”, “Wystawa”, “Fabelmanowie”, “Jezioro marzeń”, “Venom”, “Wszystkie pieniądze świata”, “Król rozrywki”), Kyle Chandler (“Operacja Argo”, “Zdarzyło się jutro”, “Godzilla vs. Kong”, “Pierwszy człowiek”, “Wilk z Wall Street”, “Godzilla II: Król potworów”), Gretchen Mol (“Zakazane imperium”, “3:10 do Yumy”, “Yellowstone”), Matthew Broderick (“Telemaniak”, “Gry wojenne”, “Wolny dzień Pana Ferrisa Buellera”, “Bez urazy”, “Godzilla”, “Sylwester w Nowym Jorku”, “Żony ze Stepford”), C.J. Wilson (“Homeland”, “Praktykant”, “Destrukcja”, “Proces Siódemki z Chicago”), Heather Burns (“Masz wiadomość”, “Miss Agent”), Tate Donovan (“Operacja Argo”, “Good Night and Good Luck”, “Strzelec”, “Przesilenie zimowe”, “Rocketman”)
Zdjęcia: Jody Lee Lipes (“Nierozłączne”, “Mebelki”, “Earth Mama”, “Dobry opiekun”, “To wiem na pewno”, “Dziewczyny”, “Martha Marcy May Marlene”)
Muzyka: Lesley Barber (“Internat”, “Nie ma takiej drugiej”, “Late Night”, “Bonjour tristesse”)
Produkcja rozbiła bank z nagrodami. Ma ich na swoim koncie niemal 130 i ponad 250 (!) nominacji. Zdobyła m.in.:
Zdjęcia do filmu realizowano w Beverly i Lynn, w stanie Massachusetts w okresie marzec-maj 2015 r.
Zgodnie z początkowym założeniem film miał wyreżyserować Matt Damon, zaś rolę główną zamierzano powierzyć Johnowi Krasinskiemu. Gdy Damon zapoznał się z początkową wersją scenariusza Kennetha Lonergana, obsadził go w roli reżysera, sam zaś miał zagrać Lee. Jednak ze względu na inne zobowiązania, finalnie zastąpił go Casey Affleck, zaś on pozostał producentem filmu.
O rolę Patricka starał się Timothée Chalamet.
Oglądaj w serwisie streamingowym CANAL+: “Manchester by the Sea”
Twój komentarz pozostanie anonimowy i tylko do wiadomości Redakcji CANAL+ Blog. Komentując akceptujesz regulamin.