Już przeczytane? Pora na film!
Oglądasz polskich artystów czy zagraniczne gwiazdy? A może wolisz kino spoza głównego nurtu, festiwalowe odkrycia lub inne produkcje na konkretny temat? Mamy to wszystko w ofercie CANAL+!

Kino drogi fascynuje, wciąga, urzeka, czasem wzrusza czy przeraża. Jednak pierwsze skojarzenie to zazwyczaj samotna podróż autem przez słoneczne bezdroża. Podróż w poszukiwaniu własnego ja. Bo de facto większość filmów drogi to tak naprawdę filmy drogi do siebie, w poszukiwaniu sensu życia, harmonii, własnej tożsamości, kontaktu z naturą... Czasem to eskapizm, a czasem forma buntu, swego rodzaju manifestu.
Tym razem nasz subiektywny wybór może wydać Ci się momentami nieoczywisty. Nie znajdziesz tu klasyków jak „Thelma i Louise”, nie będzie akcentów komediowych, będzie natomiast smutno i wzruszająco. Będą mniej znane lub zaliczane do kina drogi filmy, gdzie środkiem podróży nie zawsze jest samochód, a słoneczne bezdroża zastąpi śnieg po kolana, nieznośny lejący się z nieba pustynny żar oraz czyhający na bohaterów mordercy i kanibale. Kolejność filmów jest zupełnie przypadkowa. Zapraszamy do lektury recenzji, no i oglądania!

To znaczy jak najbardziej jest, ale co wrażliwszym pęknie serce, ponieważ ten film drogi z 2007 r. to jedna z najsmutniejszych, z zarazem najpiękniejszych historii poszukiwania rzeczywistej życiowej wolności i własnego ja. A nie jest to przysłowiowy wyjazd w Bieszczady... Po skończeniu studiów chłopak z dobrej, zwyczajnej rodziny Chris (Emile Hirsch) zamiast „iść do pracy”, postanawia iść, owszem, ale na Alaskę, i to w zasadzie w sensie niemal dosłownym. Rzuca wszystko i daje ujście swoim tęsknotom czy też wewnętrznemu zewowi.
Ten wzruszający film drogi to niezwykła opowieść o poszukiwaniu wolności, siebie, potrzebie obcowania z dziką przyrodą, wreszcie – o izolacji, która – jak się okazuje – ma dwa oblicza... Historia, zarówno książkowa (pióra Jon’a Krakauera, pod tym samym tytułem), jak i filmowa tym bardziej ujmuje, że wydarzyła się naprawdę, choć film nieco ją romantyzuje. Ich inspiracją są losy Chrisa McCandlessa, amerykańskiego wędrowca i pamiętnikarza, który w lipcu 1990 r. wyruszył w podróż swojego życia.
Jedni widzą w Chrisie nieprzygotowanego do takiej wyprawy szaleńca, inni – niezwykle wrażliwą, romantyczną duszę. Co jest Ci bliższe, oceń sam, a abstrahując od tego, obraz wykreowany przez Seann'a Penna sam w sobie bez wątpienia wart jest obejrzenia.
Amerykańska produkcja w reżyserii Chloé Zhao powstała na podstawie książki Jessiki Bruder. Opowiada historię kobiety, która po utracie domu i pracy, wyrusza w podróż po Ameryce swoją furgonetką. Przemierzając bezkresne krajobrazy, odkrywa społeczność współczesnych nomadów i uczy się, że wolność często idzie w parze z samotnością...
W roli głównej zobaczysz laureatkę kilku Oscarów, Frances McDormand (“Fargo”, “Trzy billboardy za Ebbing, Missouri”, “Olive Kitteridge”). Produkcja zdobyła wszystkie najważniejsze nagrody, w tym: 3 Oscary (dla najlepszego filmu, za rolę Frances McDormand oraz za reżyserię), 2 Złote Globy (dla najlepszego dramatu oraz za reżyserię), 4 nagrody BAFTA (dla najlepszego filmu, za kreację Frances McDormand, zdjęcia oraz za reżyserię), a także Złotego Lwa dla najlepszego filmu na Festiwalu Filmowym w Wenecji.
Oglądaj w serwisie streamingowym CANAL+: “Nomadland”
Sprawdź TOP filmów o motywacji

Oglądasz polskich artystów czy zagraniczne gwiazdy? A może wolisz kino spoza głównego nurtu, festiwalowe odkrycia lub inne produkcje na konkretny temat? Mamy to wszystko w ofercie CANAL+!
Jeden z najnowszych filmów drogi był oficjalnym portugalskim kandydatem do Oscara. Ponad 2-godzinna międzynarodowa produkcja w reżyserii Miguela Gomesa łączy w sobie cechy romansu, filmu podróżniczego i komediodramatu, zręcznie wymykając się szufladkom gatunkowym. Głównym bohaterem tej historii jest młody brytyjski biurokrata, który, by opóźnić swój ślub, w 1918 r. przemierza Azję, niejednokrotnie mierząc się z podejrzeniami o szpiegostwo. Jego śladem podąża uparta narzeczona...
Oglądaj w serwisie CANAL+: “Grand Tour”
Oto intensywny amerykańsko-brytyjski thriller wojenny w reżyserii Alexa Garlanda, twórcy takich hitów jak “Ex Machina” czy “Men”. Akcja rozgrywa się w pogrążonych w chaosie Stanach Zjednoczonych, gdzie znana fotografka wojenna i reporter próbują dotrzeć do Waszyngtonu, by przeprowadzić ostatni wywiad z prezydentem. Towarzyszy im młoda, niedoświadczona dziennikarka. Film zachwyca realizacją – znakomite zdjęcia, precyzyjny montaż i umiejętne wykorzystanie ciszy budują wyjątkowe napięcie. Znakomita obsada, z Kirsten Dunst i Wagnerem Mourą na czele, czyni z tej produkcji jedno z najmocniejszych i najbardziej poruszających dzieł roku.
Oglądaj w serwisie CANAL+: “Civil War”
Lata 30. Lecący z Londynu, słynny pilot, Bill Lancaster rozbija się prawdopodobnie gdzieś na Saharze. Jego szalejąca z rozpaczy kochanka, również pilotka, Marie Vallières de Beaumont (Marion Cottilard) postanawia za wszelką cenę odnaleźć go i uratować. W Algierii próbuje uzyskać pomoc u dowódcy stacjonujących tam francuskich wojsk. Gdy to zawodzi, wymusza na nim, by zabrał ją ze sobą w głąb pustyni, gdzie wojsko usiłuje stłumić bunt lokalnych plemion. Gdy i tutaj napotyka na przeszkody, potajemnie, w towarzystwie jednego z żołnierzy (Guillaume Canet) rusza w dalszą, niebezpieczną drogę na wielbłądzie.

„Niebo nad Saharą” to piękny, przejmujący dramat z 2009 r., film o sile miłości, który pokazuje, że w imię tej prawdziwej, człowiek jest w stanie zrobić naprawdę wszystko. Zarazem jest to też przejmujący, dramatyczny, nietypowy film drogi, gdyż samozwańcza akcja poszukiwawcza i podróż zakochanej kobiety przez pustynię stanowi jego główną oś. Film jest ekranizacją powieści Sylvaina Estibala, francuskiego reportera, autora, a także reżysera, ale za kamerą stanął w tym przypadku ktoś inny, tunezyjski reżyser, Kirim Dridi.

Ze względu na miejsce akcji francuskie kino drogi ogląda się ze ściśniętym gardłem i sercem, momentami tak bardzo chcesz, by ona już do niego dotarła, by ten film się już skończył. Jednak wcale nie dlatego, że jest nużący, tylko prawdziwie boli, bo nie da się nie współodczuwać emocji dzielnej, ale zrozpaczonej kobiety. W tym miejscu prawdziwe ukłony dla kreacji Marion Cotillard. Zobacz i przekonaj się, jak różne oblicza mogą mieć filmy drogi. I pamiętaj, nie obejdziesz się bez pudełka chusteczek pod ręką.
Poznaj najlepsze filmy o samolotach
Mogą Ci się spodobać najlepsze filmy o rozbitkach

Ten film to genialna ekranizacja niesamowitej książki Cormack’a McCarthy’ego, za którą pisarz otrzymał Pulitzera, i prawdziwa perełka dla fanów filmów postapokaliptycznych. A rzadko kiedy zdarza się tak, że adaptacja filmowa dorównuje książce...
W świecie, w którym większość życia na Ziemi umarła. Świat, w którym ostatni ludzie stają się walczącymi o byt, groźnymi bestiami. Wreszcie świat, w którym panują niewiarygodne zło, rozpacz, strach, same niewiadome i ciężko o nadzieję. W tym świecie ogromnie wzrusza relacja ojca i syna – małego chłopca, którzy by przeżyć, muszą wędrować. Paradoks polega na tym, że samej drogi mogą nie przeżyć. Łamią serce momenty, w których ojciec poza ochroną syna stara się, by jego teraźniejszość choć odrobinę przypominała poprzednie, normalne życie. Oglądaniu „Drogi” towarzyszy kombinacja uczuć różnorakich – od pękającego serca poprzez przerażenie aż po zachwyt właśnie tymi drobnymi rzeczami.

Fenomenem, poza podstawą scenariusza, pisarstwem nieodżałowanego Cormacka McCarthy’ego jest świetna kreacja aktorska Viggo Mortensena oraz jego filmowego syna, Kodiego Smitha-McPhee. Świetne zdjęcia, montaż, scenografia... To wszystko składa się na niesamowity, przywodzący na myśl „Mad Maxa” klimat filmu. Może mniej brutalny, ale na pewno bardziej smutny i mroczny. „Droga” to wierna adaptacja dzieła mistrza pióra, a zarazem najbardziej przejmująca wizja końca świata, jaką można sobie wyobrazić. Oglądanie filmu bez pudełka chusteczek pod ręką nie wchodzi w grę.
To emocjonalne kombo, które daje widzowi sporo czasu na przemyślenia. Sara (Lena Góra, współautorka scenariusza, znana m.in. z „Króla”, „Zołzy”, „Erotici 2022”), wyrzucona z domu przez robiącego karierę narzeczonego, nagle traci wszystko. Skradzionym samochodem udaje się więc w podróż przez kalifornijskie pustynie. W drodze tytułowa roving woman przetrząsa auto, a odkrywając jego zawartość, zadłuża się we właścicielu. Decyduje się go odnaleźć, co oznacza długą, samotną podróż przez amerykańskie, przepiękne bezdroża.
To właściwie podróż do wnętrza siebie, w której widzowi trafią się momentami dłużyzny, ale ogólny klimat filmu i zdjęcia rekompensują wszystko. Za kamerą stanął polski, młody reżyser, Michał Chmielewski, montażem zajął się Przemysław Chruścielewski („Ostatnia rodzina”, „Boże Ciało”), a cała historia luźno nawiązuje do losów owianego tajemnicą zniknięcia Connie Converse, amerykańskiej artystki, tekściarki, autorki muzyki, w 1974 r. Pewnego dnia spakowała wszystkie swoje rzeczy i ruszyła w podróż, a potem słuch o niej zaginął. Wciąż ma status zaginionej, dziś miałaby 99 lat...
Nakręcenie filmu „Roving Woman” zainspirowała, po wieloletnim pobycie w Kalifornii, Lena Góra, którą zachwyciła percepcja i uważność Michała Chmielewskiego. Ich spotkanie zaowocowało produkcją, która czaruje zdjęciami Łukasza Dziedzica, kolorami i dźwiękami oraz niezwykle wyrazistą kreacją Leny.

Czy można zrobić wciągający thriller na niemal jednym kadrze, z jednym aktorem? Można i to jak! Pod warunkiem, że tym aktorem jest Tom Hardy. Świetny brytyjski aktor jest znany z m.in. z takich superprodukcji jak „Kompania braci”, „RocknRolla”, „Incepcja”, „Tabu” czy „Szpieg”. Przy okazji, jeśli lubisz filmy i seriale szpiegowskie, koniecznie sprawdź nasz TOP!
Tytułowy Ivan Locke, wybitny angielski inżynier budowlany, wraca po pracy do domu, z Birmingham do Londynu. Następny dzień ma być przełomowy w jego karierze. Tymczasem, jadąc samochodem, prowadzi rozmowy telefoniczne z różnymi osobami, w tym ze swoim zmarłym ojcem. Rozmowy te zmienią jego życie na zawsze.

Ten nietypowy film drogi miał premierę w 2013 r. Film jedyny w swoim rodzaju. Dzieło znanego brytyjskiego producenta, reżysera i scenarzysty, Stevena Knighta, który w przypadku „Locke” był odpowiedzialny za obydwa te aspekty. Nagrodzony i nominowany do BIFA za najlepszy scenariusz, najlepszego aktora i najlepsze osiągnięcia technicznie w kontekście montażu. W kategorii „filmy drogi” to prawdziwa perełka. Film trwa 85 min (!) Pozornie nic się nie dzieje, ale emocje aż bulgoczą, a napięcie jakoś nie chce zniknąć. Jeśli lubisz thrillery czy dramaty, zdziwisz się, jak bardzo zaskoczy Cię ten film.

Uwaga – ten film drogi to emocjonalny koktajl, który trzeba pić małymi łyczkami, w dodatku przez słomkę... Pewnie powstały dziesiątki, setki, jak nie tysiące wzruszających filmów. Filmów tak smutnych, że oglądanie ich aż boli. „Good Joe Bell” to właśnie jedna z takich historii, a smutne historie dodatkowo oparte na faktach bolą jeszcze bardziej.
Opowiada losy ojca, Joe’go Bella (tutaj znakomity Mark Wahlberg, zresztą współproducent filmu), który wyrusza pieszo w kilkumiesięczną (!) podróż przez całe Stany, niosąc światu wyjątkowe przesłanie. Przed podróżą jego nastoletni syn (w tej roli niesamowity Reid Miller) wyznaje mu, że jest gejem, w dodatku cheerlederem, co skazuje go na szkolny ostracyzm, a wręcz nieustanne dręczenie. Joe próbuje wspierać syna, ale sam w tej sytuacji zmaga się z mieszanką przeróżnych uczuć i emocji – od złości, przez wstyd, poczucie, że to z czasem minie, wyrzuty sumienia, czy spisał się jako ojciec, próbę zrozumienia i akceptacji, aż po lęk o chłopca i bezsilność. Finalnie, najlepiej jak potrafi, stara się dodawać mu otuchy. Maszeruje więc przez cały kraj, robi to dla syna, po drodze uświadamiając ludzi, jak ważna jest akceptacja odmienności. Ale czy rzeczywiście taki jest prawdziwy cel i sens tej wyprawy? Czy robi to dla syna czy po to, by zrozumieć samego siebie?
To wyjątkowo poruszająca opowieść o niezrozumieniu, bólu, dojmującej samotności, alienacji, prześladowaniu, bezsilności, umiejętności okazywania uczuć, tym ciekawsza, że opowiedziana zarówno z perspektywy syna, jak i jego ojca. „Good Joe Bell” jest również wielką lekcją miłości i akceptacji, a zarazem smutną konstatacją, że w temacie edukacji zostało jeszcze wiele do zrobienia....
Oglądaj w PREMIERACH CANAL+: „Good Joe Bell”
Mogą Cię zainteresować najlepsze filmy z Markiem Wahlbergiem
Do najlepszych filmów drogi inspirowanych prawdziwymi wydarzeniami zaliczyć trzeba na pewno:


Wśród polskich produkcji również znajdziemy filmy z gatunku kina drogi. Należą do nich m.in.:
Przeczytaj recenzję filmu "Lęk"
Jak na kino drogi, to wybór może nieoczywisty, ale na pewno zróżnicowany. Mamy nadzieję, że polecane filmy drogi Was zaciekawią, a przy tym również poruszą!
Komentując akceptujesz regulamin.