Coś więcej niż tylko spróbować. Nowy Tottenham liderem Premier League

Coś więcej niż tylko spróbować. Nowy Tottenham liderem Premier League

19 October 2023

Trudno sobie przypomnieć zespół z sezonu na sezon robiący równie wielki postęp, jak Tottenham, który jest liderem Premier League po ośmiu kolejkach. Jak do tego doszło?

Przed startem obecnego sezonu Premier League pewnie trudno byłoby znaleźć kogoś, kto uwierzyłby w Tottenham prowadzący w lidze w końcówce października. I to po stracie największej gwiazdy, Harry’ego Kane’a. Jak tak dalej pójdzie, Anglik zacznie żałować, że na opuszczenie północnego Londynu wybrał akurat taki moment. Faktem jest, że Spurs nie przegrali jeszcze meczu, a ich nowy menedżer Ange Postecoglou nie tylko skradł serca kibiców, ale przy okazji zgarnął dwie statuetki dla najlepszego trenera miesiąca – w sierpniu i we wrześniu. Żaden szkoleniowiec debiutujący w Premier League nie dokonał takiej sztuki. Czy to początek czegoś naprawdę dużego?

NOWY WSPANIAŁY ŚWIAT

Motto Tottenhamu brzmi „to dare is to do”. Wywodzi się z łacińskiego „Audere est Facere”, co oznacza, że nie osiągniesz czegoś, jeśli nie spróbujesz. Ale kibice Spurs są już zmęczeni próbowaniem i chcieliby czegoś więcej. „Nowy wspaniały świat” – taki tytuł nosi biografia Mauricio Pochettino, człowieka, który doprowadził zespół do finału Ligi Mistrzów, przegranego ostatecznie z Liverpoolem. Wspominam o nim celowo, bo po pierwsze w istocie Argentyńczyk zbudował w Londynie piękne uniwersum, ale wyjście z tego świata było bardzo bolesne dla całego klubu. Dlatego też, po drugie, Postecoglou stał się tak lubiany: bo rozpalił ogień, który zdawał się już tylko ledwie tlić. I przy okazji sprawił, że Tottenham znów ma prawo marzyć.

KAC ZAMIAST FETY

Nawet za kadencji Pochettino Spurs nie wchodzili w sezon tak mocno. 20 punktów wywalczonych przez zespół ze stolicy to ich rekord w Premier League. Zresztą, szukając podobnych kampanii w elicie, należałoby sięgnąć aż do początku lat 60. ubiegłego stulecia, co samo w sobie przywodzi piękne wspomnienia. Tottenham został wówczas mistrzem.

Fani przecierają oczy ze zdumienia. Widok ich drużyny na czele tabeli jest czymś rzadkim. W całej historii Premier League spędzili na szczycie zaledwie kilkadziesiąt dni. Największą szansę na tytuł zaprzepaścili w 2016 roku, kiedy to możni ligi przysnęli, a sprawę mistrzostwa należało rozstrzygnąć z Leicester City. Lisy udźwignęły ciężar, Spurs zaś dali się wyprzedzić na finiszu Arsenalowi. Zamiast fety, był wielki kac.

ZA WCZEŚNIE NA ROZMOWY O MISTRZOSTWIE

Liga angielska jest tak wymagająca, a konkurencja, szczególnie w obecnym sezonie, tak potężna, że samo myślenie o Tottenhamie w kategoriach kandydata do tytułu, byłoby czymś skrajnie niepoprawnym. Nie sposób jednak nie dostrzec postępów. Bo Postecoglou stworzył prawdziwą drużynę. I ta drużyna cieszy się grą w piłkę. Nawet gdy okoliczności są niesprzyjające. Jak w spotkaniu z Luton Town, gdy przez kilkadziesiąt minut musieli grać w osłabieniu po czerwonej kartce dla Yvesa Bissoumy.

Tottenham przeszedł magiczną przemianę. Przede wszystkim zaczął grać bardzo ofensywnie. Od lat 90. ubiegłego wieku Spurs nie mieli tak wysokiej średniej strzałów na bramkę (ponad 19 na mecz!). Na dodatek imponują grą do samego końca. Dwa razy w tym sezonie wygrywali domowe starcia po szarżach w ostatniej chwili, gdy co bardziej niecierpliwi kibice szli już do stacji metra.

TOTTENHAM LIDEREM PREMIER LEAGUE: OFENSYWNA MACHINA

Postecoglou dał piłkarzom coś bezcennego. Wolność. Swobodę w podejmowaniu decyzji. A to z kolei zaowocowało odwagą, na przykład w wyprowadzaniu piłki z defensywy. Menedżer wie, że błędy to etap procesu rekonstrukcji. I pozwala je popełniać swoim zawodnikom, tak jak dobroduszny tata nie przejmuje się błędami dziecka.

Widząc takie podejście do sprawy, drużyna odwdzięczyła się za zaufanie. Odejście Kane’a nie sprawiło, że konstrukcja się rozsypała. Przeciwnie, wszyscy zrozumieli, jak bardzo potrzebują teraz siebie nawzajem. Z ekipy totalnie przeciętnej w poprzednich rozgrywkach, nieumiejącej nawet zakwalifikować się do europejskich pucharów, Postecoglou uczynił grupę ludzi świadomych swoich umiejętności. Nie tylko odmłodził wyjściową jedenastkę, ale znacząco poprawił niemal każdy parametr jej gry. Nie ma dziś ofensywnej statystyki, w której Spurs byliby w Premier League poza podium. Czy to są strzały, zakładane pressingi, czy kontakty z piłką w szesnastce przeciwnika. W efekcie dostajemy zupełnie inny zespół i grę, jakiej nie sposób nie lubić.

Kiedy Kane przenosił się do Bayernu, łatwo było zakładać, że bez niego w ataku Tottenham wpadnie w otchłań przeciętności. Na jego odejściu ucierpieć miał najmocniej jeden człowiek – James Maddison, który przyszedł do klubu po to, by dogrywać piłki właśnie kapitanowi angielskiej kadry.

ODRODZONY JAMES MADDISON

Ściągnięty z Leicester City pomocnik nie tylko jednak wypełnił lukę po znakomitym strzelcu, ale dał drużynie powiew świeżości. Maddison, niegdyś zestawiany w jednym szeregu z Jackiem Grealishem (obu chciał bardzo Manchester United), zbyt często nie potrafił utrzymywać koncentracji. Genialne mecze przeplatał słabymi. Jakby zlepiał się z coraz to gorszym otoczeniem. Spadek Lisów do Championship, dość sensacyjny, okazał się zbawienny dla samego JM. Dziś jego statystyki są imponujące. I kto wie, czy nie mówimy o najlepszym zawodniku ligi w tym sezonie.

Maddison strzela, asystuje, drybluje, stwarza kolegom mnóstwo sytuacji, także po stałych fragmentach, bo jest jednym z najczęściej faulowanych graczy w całej lidze. Szybko znalazł nić porozumienia z Heung-min Sonem. Koreańczyk wyraźnie odżył po słabym poprzednim sezonie i znów przypomina tego zawodnika, który za kadencji Antonio Conte wywalczył koronę króla strzelców.

TOTTENHAM LIDEREM PREMIER LEAGUE: MŁODSI I CORAZ BARDZIEJ ZGRANI

Postecoglou ma ciekawą drużynę, zdolną absolutnie do wszystkiego. Lubiącą dominować, przecież tylko Manchester City ma wyższe średnie posiadanie piłki. Młodą – średnia wieku podstawowej jedenastki wynosi niespełna 25 lat (w poprzednim sezonie prawie 28). I pewnie jedynym argumentem przeciwko wielkim osiągnięciom Tottenhamu jest kadra. Tutaj nie da się wystawić dwóch równorzędnych jedenastek. Ale jednocześnie przypomina się Leicester City. Bo jeśli masz szczęście i omijają cię urazy, a na dodatek nie grasz w Europie, co okazuje się nagle plusem, twoje szanse rosną.

Postecoglou nie lubi kombinować. Rywale znają dobrze skład Tottenhamu. Od startu rozgrywek ten urodzony w Grecji i dorastający w Australii menedżer dokonał tylko pięciu zmian z meczu na mecz. To sprawia, że drużyna jest coraz bardziej zgrana.

ODMŁODZENIE BEZ NAJWIĘKSZEJ GWIAZDY

Tottenham wydał na transfery ponad 200 mln funtów, ale celował głównie w graczy poniżej 24. roku życia, pozwalających myśleć o budowaniu drużyny na kilka lat. Kane odszedł do Bayernu za 100 mln. Biorąc pod uwagę fakt, że miał jeszcze rok kontraktu – to majstersztyk. Ale łatwiej tak mówić, patrząc na zespół prowadzący w tabeli Premier League.

Londyńczycy nie przegrali meczu ligowego od maja. Kibice przecierają oczy ze zdumienia. Trudno przypomnieć sobie w ostatnich latach zespół, który zrobił aż taki postęp z sezonu na sezon. Na razie śmiało można mówić o cudzie. Jeśli ten stan utrzyma się jednak przez kolejne 2-3 miesiące, zaczną się marzenia o kolejnym nowym, wspaniałym świecie.

AUTOR: PRZEMYSŁAW RUDZKI (CANAL+SPORT)

Udostępnij

Oferta

Polska (PL) Poland flag
CANAL+ Polska S.A., al. gen. W. Sikorskiego 9, 02-758 Warszawa, skr. pocztowa nr 8, 02-100, Warszawa NIP 521-00-82-774, REGON: 010175861, wpisana do Rejestru Przedsiębiorców, przez Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy, XIII Wydział Gospodarczy KRS pod nr KRS: 0000469644, kapitał zakładowy: 441.176.000 zł, w całości wpłacony, Nr BDO: 000030685.
© CANAL+ 2024