Mauricio Pochettino i Chelsea – czy to para, która może zabłysnąć na salonach?

Mauricio Pochettino i Chelsea – czy to para, która może zabłysnąć na salonach?

12 July 2023

Kumpel Diego Maradony. Człowiek, który wprowadził Tottenham do finału Ligi Mistrzów. Surowy nauczyciel, wymagający od swoich piłkarzy niesamowitego wysiłku fizycznego, szczególnie podczas przygotowań do sezonu. Mauricio Pochettino wrócił do Premier League i do Londynu, by tym razem spróbować sił w roli menedżera Chelsea. Jego misja będzie dużo trudniejsza niż przed laty na White Hart Lane. A to dlatego, że przyszedł do klubu, który w ostatnich dwóch dekadach rozpieszczał fanów trofeami.

– K..., chyba zaraz umrę – powiedział Morgan Schneiderlin do jednego z graczy Southampton, kiedy grupa zawodników Pochettino wykonywała kolejny sprint. A potem wstał i dołączył do reszty. U Argentyńczyka ten pomocnik wyglądał naprawdę znakomicie. Nic dziwnego. Zdał test na twardość materiału.

Rickie Lambert, snajper Świętych, poszedł kiedyś do Pochettino, by zaprotestować w imieniu całego zespołu przeciwko wyniszczającym treningom. Gdy opuścił gabinet menedżera, zadowolony rzucił do reszty: – Chłopaki, załatwiłem wam to.

Był piątek. W poniedziałek zamiast dwunastu biegów sprinterskich Pochettino zaaplikował swoim graczom dwadzieścia cztery...

POCHETTINO W CHELSEA: ZAMKNĄĆ ROZDZIAŁ ABRAMOWICZA

Ale prawda jest taka, że piłkarze Chelsea potrzebują teraz twardej ręki. Od momentu przejęcia klubu przez Todda Boehly’ego i jego biznesowych partnerów, The Blues stali się pośmiewiskiem ligi. Krezusem, który dużo kupuje, ale niewiele może. Doszło do takiego absurdu, że w poprzednich rozgrywkach, na pewnym ich etapie, zastanawialiśmy się przecież, czy londyńczycy się utrzymają. Frank Lampard zgodził się przejąć zespół po tym, jak w roli trenera nie poradził sobie Graham Potter. Ale z całą pewnością legendarny piłkarz Chelsea nie odbudował swojego nazwiska na rynku menedżerskim.

13 sierpnia na Stamford Bridge przyjedzie Liverpool. Już pierwszy mecz da nam kilka odpowiedzi. Zmierzą się w nim zespoły zranione przebiegiem poprzednich rozgrywek, choć nie ma oczywiście sensu porównywać skali tych obrażeń. The Reds walczyli przynajmniej do końca o czołową czwórkę.

Pochettino wie doskonale, że mocne wejście w nowy sezon da piłkarzom paliwo na kolejne starcia. Dlatego nie chce tracić nawet ułamka sekundy.

POTRZEBA TWARDEJ RĘKI

Od pierwszego dnia, kiedy pojawił się w klubie, wysyła jasny przekaz: że Chelsea to jeden z najważniejszych, najmocniejszych zespołów ostatnich lat. Użył nawet zwrotu „najsilniejszy”, jednak został on szybko obalony ilustracją śmiejącego się Pepa Guardioli. Oczywistością jest, że to Manchester City stał się dominująca siłą w Premier League. Pochettino ma jednak solidne podstawy, by uważać Chelsea za wielki klub. Jego najnowsza historia broni tej tezy liczbami. Na 20 sezonów przed tym ostatnim, feralnym dla klubu, 18 razy grali w Lidze Mistrzów. Dwa lata temu triumfowali w tych rozgrywkach i wydawało się, że będziemy świadkami pięknej przygody Thomasa Tuchela. W latach 2016-2022 Chelsea zawsze awansowała do finału jakiegoś pucharu. 19 lat ery Romana Abramowicza to 19 trofeów. Imponujący wynik, który tłumaczy tęsknotę fanów za rosyjskim oligarchą.

Trzeba jednak uporać się z zamknięciem tamtego rozdziału. I skupić na napisaniu nowych. Ułatwić ma to mocne wietrzenie kadry. W szatni Chelsea w kolejnym sezonie nie pojawią się już tacy piłkarze jak Kai Havertz, Cesar Azpilicueta, Mateo Kovacić, Mason Mount, N’Golo Kante, czy Edouard Mendy. Wszyscy oni byli bardzo ważnymi postaciami na Stamford Bridge. Nowi gracze, a wśród nich zakontraktowani już Christopher Nkunku i Nicolas Jackson, szybko przekonają się na własnej skórze, jaka presja towarzyszy noszeniu niebieskiej koszulki.

CHELSEA BEZ SPONSORA

Na trykotach nie ma sponsora. To pokłosie upadku negocjacji z firmą Three, świadczącą usługi telekomunikacyjne, a właściwie braku przedłużenia umowy. Władze Chelsea chciały, by z przodu koszulek widniało logo Paramount+, jednak szefowie Premier League nie zgodzili się na takie rozwiązanie. Czuli, że mogłoby ono rozzłościć stacje, które za grube pieniądze kupiły prawa do pokazywania ligi. Z kolei sama Chelsea nie chciała podpisywać umowy z jednym z internetowych bukmacherów.

Dziennikarze BBC twierdzą, że sytuacja może się szybko zmienić, a piłkarze Pochettino zagrają w koszulkach bez logo sponsora tylko podczas przygotowań do sezonu. I przypominają sytuację Nottingham Forest z poprzednich rozgrywek. Priorytetem było to, żeby kibice mogli zakupić nowe trykoty przed startem kampanii 2023-24.

Trudno powiedzieć czy piłkarze Chelsea z taką samą ekscytacją powitali Pochettino w klubie jak on kiedyś Diego Maradonę w Newell's Old Boys. Maradona był dla Mauricio bogiem. Plakaty z jego podobizną zdobiły ścianę pokoju młodego chłopaka, marzącego o wielkiej karierze, aż nagle zostali kumplami, którzy mieszkali razem na zgrupowaniach. Dla Pochettino to było jak objawienie. Jeden z najważniejszych momentów w jego życiu. Nie tylko sportowym.

CHELSEA PRZED POCHETTINO: WSZYSTKO ŹLE

To twardy facet. Nie był wybitnym piłkarzem, ale został bardzo dobrym trenerem. Lubi jasne zasady, w Tottenhamie zapracował na wielki szacunek. To za jego kadencji rozkwitł talent Harry’ego Kane’a. Wie, jak dużo jest do poprawienia w Chelsea. Lecz jednocześnie zdaje sobie sprawę, jak mocno może to odbudować jego pozycję na rynku. Wyzwanie jest naprawdę trudne.

The Blues zawiedli w tak wielu aspektach, że aż trudno je wszystkie wymienić. Nie zagrają w europejskich pucharach. Fatalnie radzili sobie z mocnymi ekipami. Wygrali tylko jeden z dwudziestu meczów z górną połówką Premier League. Średnio strzelali jednego gola na mecz (niecałego, by być precyzyjnym). Byli beznadziejni przy stałych fragmentach. Posiadali piłkę, ale nie bardzo wiedzieli, co z nią zrobić.

Do tego doszło sporo urazów, stąd też ciągła rotacja. Brak stabilizacji na stanowisku trenera. Brak powtarzalności w wyjściowym składzie. Coraz gorsza atmosfera i w efekcie najgorszy sezon od lat 90.

Pierwszą misją Pochettino powinno być stworzenie zespołu, który gra atrakcyjne mecze, bo to szwankowało. A także stworzenie ze Stamford Bridge twierdzy, jaką stadion ten bywał przed laty. W poprzednich rozgrywkach zespół zdobył na swoim obiekcie zaledwie 25 punktów i wygrał sześć meczów.

Dla Pochettino to wszystko, co przeczytaliście wyżej, może być zbawienne. Startując z takiego poziomu, cokolwiek zrobi, potraktowane zostanie jak bonus. Przed Argentyńczykiem na pewno zostaną postawione duże wyzwania, ale jego dotychczasowa kariera trenerska pokazuje, że to może się udać, jeśli tylko dostanie czas i zaufanie. Warto jednak pamiętać, że właśnie te dwa słowa na Stamford Bridge zostały ostatnio mocno zapomniane.

TEKST: PRZEMEK RUDZKI (CANAL+)

Udostępnij

Oferta

Polska (PL) Poland flag
CANAL+ Polska S.A., al. gen. W. Sikorskiego 9, 02-758 Warszawa, skr. pocztowa nr 8, 02-100, Warszawa NIP 521-00-82-774, REGON: 010175861, wpisana do Rejestru Przedsiębiorców, przez Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy, XIII Wydział Gospodarczy KRS pod nr KRS: 0000469644, kapitał zakładowy: 441.176.000 zł, w całości wpłacony, Nr BDO: 000030685.
© CANAL+ 2024