Lato 2021 roku. PSG jest świeżo po półfinale LM. Od pół roku szkoleniowcem zespołu jest Mauricio Pochettino. Do klubu przychodzą: Gianluigi Donnaruma tuż po zdobyciu Mistrzostwa Europy z Włochami, Giorgino Wijnaldum, sprzątnięty spod nosa Barcelonie, Sergio Ramos, 4-krotny zdobywca LM, choć będący u schyłku kariery, Nuno Mendes, niezwykle obiecujący młodziutki lewy obrońca i wreszcie Lionel Messi, prawdopodobnie najlepszy piłkarz w historii futbolu. Miał być wielki sezon, a tymczasem rok później argentyńskiego szkoleniowca w Paryżu już nie było.
Po odejściu Lionela Messiego i Neymara jedyną megagwiazdą PSG pozostanie Kylian Mbappe. Nowy zespół ma być bardziej francuski i paryski. Czy jednak będzie też silniejszy?
Kolejną nową erę rozpoczął duet Luis Campos, nieformalny dyrektor sportowy, i Christophe Galtier, trener francuski, co miało być pewnym symbolem. Vitinha, Fabian Ruiz, Carlos Soler, Renato Sanches, oraz Francuzi Nordi Mukiele i napastnik Hugo Ekitike, podobno przyszła wielka gwiazda, przyszli do klubu. Po fantastycznej jesieni przyszły MŚ w Katarze, a po nich katastrofalna wiosna. Głową zapłacił oczywiście trener, a wspomniany Ekitike nie został nawet zgłoszony w tym sezonie do LM.
A więc rozpoczynamy trzecią nową erę w trzy lata. Zaiste, wynik wyjątkowy. Lecz może tym razem jesteśmy rzeczywiście świadkami powstawania nowego wielkiego zespołu?
Ale po kolei. Zanim przyszedł Luis Enrique, rozpoczęła się saga z Kylianem Mbappe. 2 kwietnia napastnik reprezentacji Francji brał udział w akcji charytatywnej z udziałem chorych dzieci na Stade de France. Wieczorem w telewizji publicznej powiedział m.in., że zostaje na kolejny sezon w Paryżu. Media światowe, zwłaszcza hiszpańskie najwyraźniej tę deklaracje przegapiły. Być może świadomie, bo z punktu widzenia „klikalności” to nie była dla nich dobra nowina. Przecież całe lato zamierzali pisać o niechybnym transferze reprezentanta „Trójkolorowych” do Madrytu. Pod koniec maja podczas wręczenia nagrody dla najlepszego piłkarza sezonu Mbappe powtórzył, że zamierza zostać na kolejny sezon w PSG.
Sytuacja diametralnie się zmieniła, gdy w czerwcu wysłał do klubu oficjalny list, w którym oświadczył, że nie zamiera skorzystać z opcji przedłużenia kontraktu o rok, do 2025 roku. Stało się jasne, że planuje odejść za rok za darmo. Według mediów najprawdopodobniej do Realu. W klubie takiego ruchu się nie spodziewano. Wkrótce przyszła reakcja: albo przedłużenie umowy, albo transfer. Klub uznał, że nie może oddać za darmo zawodnika, w którego zainwestował pieniądze, których nikt nigdy nie zainwestował w jednego zawodnika w Europie. Najlepszy snajper w historii paryskiego klubu został odsunięty od treningów pierwszego zespołu. Nie poleciał z drużyną na tournée do Azji. Mówiąc po naszemu: znalazł się w „klubie Kokosa”, zresztą w doborowym towarzystwie Wijnalduma, Paredesa czy Draxlera.
Oczywiście piłkarze musieli mieć i mieli, zapewnione odpowiednie warunki do trenowania, a zgodnie z zasadami panującymi w Ligue1, taki „klub” może istnieć tylko podczas okna transferowego. Czyli wiadomo było, że jeśli strony się nie dogadają to od 2 września Mbappe i tak będzie musiał wrócić do zajęć z pierwszym zespołem. Przepychanki między klanem Francuza a klubem trwały dobre 3 tygodnie, aż pojawiło się porozumienie. Kiedy w pierwszej kolejce PSG grało z Lorient, kapitan PSG gościł w szatni swojego zespołu. Na drugi dzień pojawił się już na treningu zespołu Luisa Enrique, pomimo że umowy nie przedłużył i na razie się na to nie zanosi. Francuskie media spekulują, że Mbappe zrezygnował z „premii lojalnościowej” szacowanej na 60 – 80 mln euro, czyli licząc świadczenia socjalne, klub zaoszczędziłby około 100 mln.
Inna sprawa, że reprezentant Francji być może uwierzył, że jest wreszcie ten trener i ten zespół, z którym można wygrać LM. Chciał prawdziwą „dziewiątkę”, bo sam w tej roli występować nie lubi — dostał dwie. Gonçalo Ramosa, który błysnął na MŚ w kadrze Portugalii i Randala Kolo Muaniego, urodzonego, podobnie jak on, w podparyskim Bondy w grudniu 1998 roku. Jego transfer z Eintrachtu był jednym z najciekawszych wydarzeń ostatniego dnia okna transferowego. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, aż późnym wieczorem działaczom PSG udało się „domknąć” transfer. Do klubu dołączył Ousmane Dembele, również serdeczny kumpel z kadry Kyliana, chłopak z podparyskiego Vernon, wykupiony za 50 mln euro z Barcelony.
Linia obrony została wzmocniona (Milan Skriniar i Lucas Hernandez), a w środku polu pojawiła się prawdziwa „szóstka” wyczekiwana w klubie od odejścia Thiago Motty przed pięcioma laty. Manuel Ugarte, bo o nim mowa, wirtuozem futbolu nie jest, ale w odbiorze spisuje się znakomicie. Urugwajczyk daje zespołowi to, czego pragną trenerzy: równowagę.
Już rok temu mówiono, że PSG ma być bardziej paryskie i francuskie. Tego lata słowo stało się ciałem. Już za kilka tygodni możemy sobie wyobrazić zespół, w którego pierwszym składzie zagrają: pochodzący z Paryża lub jego okolic: Kimpembe, Zaire-Emery (17-latek!), Kolo Muani, Dembele i Mbappe. Czy jest drugi taki zespół w Europie z najwyższej półki? Mało prawdopodobne. Region paryski to kopalnia piłkarskich talentów. Tylko z Sao Paolo wywodzi się więcej piłkarzy. Najwyższy czas, by PSG korzystało z tego pełnymi garściami.
Kiedy dołożymy do tego pozyskanych latem Francuzów Lucasa Hernandeza i 20-letniego Bradleya Barcolę z Lyonu – to możemy zaryzykować tezę, że w szatni dominującym językiem znowu będzie francuski.
I wreszcie tożsamość zespołu, czyli wyrazisty styl gry. To gwarantuje Luis Enrique. Można oczywiście polemizować, czy jest to styl piękny i skuteczny, natomiast bezsprzecznie jest rozpoznawalny.
Obecność takich piłkarzy jak Mbappe, Kolo Muani, Dembele i Barcola, a także Hakimi i leczący kontuzję Nuno Mendes gwarantuje zespołowi, który chce mieć piłkę cały czas i skazuje się na atak pozycyjny, że w nielicznych fazach przejściowych będzie zabójczo skuteczny dzięki szybkości wspomnianych zawodników.
Konkurencja w linii ataku będzie ogromna. O trzy miejsca rywalizować będą Mbappe, Kolo Muani, Dembele, Gonçalo Ramos, Asensio, Barcola i być może Kang In Lee… Należy spodziewać się rotacji, które przy obecności Neymara i Messiego były wykluczone.
Obok odejścia Messiego, a zwłaszcza Neymara, do rangi symbolu urasta wypychanie z klubu Marco Verrattiego. Włoch, rekordzista ligi pod względem liczby zdobytych tytułów mistrzowskich (9), nie został zgłoszony przez klub do LM. Wszystko wskazuje na to, że wkrótce wyląduje w Katarze. A przecież przez ostatnie lata mówiono, że są dwa zespoły PSG: z Verrattim (lepsza wersja) i bez niego. Jego liczne kontuzje i kartki, połączone ze słabością do paryskiego nocnego życia sprawiły, że po 11 latach jego historia z Paryżem najprawdopodobniej się kończy.
Kolejnym symbolem po tych pierwszych kolejkach jest wspólne chodzenie piłkarzy do kibiców po zakończeniu meczów, by podziękować im za doping. Normalność? Tak, ale przypomnijmy, że Neymar czy Messi ostentacyjnie tego unikali.
PSG zbudowało światową markę, czas na prawdziwy zespół. Kosztem dochodów ze sprzedaży np. koszulek pod nieobecność Messiego i Neymara? Niekoniecznie. W oficjalnym sklepie internetowym klubu pojawił się w ostatnich dniach następujący komunikat: „w związku z bezprecedensowym zapotrzebowaniem na koszulki, ich dostarczenie może wydłużyć się do dwóch tygodni”.
Jaka będzie przyszłość Mbpape? Tego nie wie nikt. Być może nawet sam Kylian. W Paryżu liczą na przedłużenie umowy, nawet z możliwością umówienia się co do kwoty odstępnego latem 2024. Byle tylko nie puścić gwiazdy za darmo. Ten sezon to dla niego kopalnia nowych wyzwań. Tytuł, mistrzowski. Puchar Francji. Liga Mistrzów. Euro z reprezentacją Francji. Marzenia o zagraniu na Igrzyskach Olimpijskich w zespole trenowanym przez Thierry’ego Henry’ego. Wwywalczenie szóstego tytułu króla strzelców z rzędu i w związku z tym wyprzedzenie Jean-Pierre’a Papina. 24-latek z podparyskiego Bondy ma jeszcze kilka spraw do załatwienia jako piłkarz PSG. By zrealizować marzenia, potrzebuje świetnego zespołu. Już w pierwszych meczach widać było w grze zespołu rękę Luisa Enrique. Błyskawiczny odbiór na połowie przeciwnika i wysokie posiadanie piłki. Ale na wygrane, zresztą przekonujące, trzeba było czekać na powrót KM do wyjściowego składu.
Prawdziwą wartość powstającego nowego zespołu zaczniemy poznawać w LM. PSG trafiło na BVB, Newcastle i Milan – 6 meczów z tymi rywalami pozwoli nam określić, jaki jest realny potencjał tej ekipy. W Ligue 1, po tym, co pokazały pierwsze 4 kolejki, głównym rywalem drużyny Luisa Enrique może być Monaco Adiego Huettera. Konfrontacja tych zespołów dopiero w listopadzie. Wcześniej, bo już we wrześniu, klasyk przeciwko Marsylii, którą buduje w tym sezonie doświadczony hiszpański trener Marcelino. Ewolucję kolejnego wcielenia katarskiego PSG będzie można śledzić co tydzień na naszych antenach. Na pewno będzie co oglądać. Zapraszamy.
AUTOR: RAFAŁ DĘBIŃSKI (CANAL+SPORT)