Bezcenny garnek. Jak Erik ten Hag odbudowuje Manchester United

Bezcenny garnek. Jak Erik ten Hag odbudowuje Manchester United

3 March 2023

Fani Manchesteru City — parafrazując słowa Kamila Kosowskiego, eksperta CANAL+, o Lidze Konferencji — nazwaliby to angielskim Pucharem Biedronki. Ale to kamień węgielny o znaczeniu nie do przecenienia. Wyczekany moment prężenia muskułów i zasłużony przerywnik na wyjście z pieczary. Piszę to z wielką satysfakcją, nie kryjąc swoich sympatii — po tym jak Erik ten Hag objął Manchester United, klub zakończył działalność cyrkową i wrócił do istoty działań, do których został powołany. Carabao Cup to odpowiednia i sowita premia za kilka miesięcy pracy Holendra. 

Dobra, już, żeby przesadnie nie odlatywać — większość fanów drużyny z Old Trafford może po prostu tymczasowo odczuwać skutki hipnozy. Objawiające się niepohamowaną wiarą, że niezależnie od rozgrywek, klub stać na sukcesywne przesuwanie granic na wszystkich frontach. To efekty metod psychologicznych holenderskiego menedżera. Narrację przede wszystkim podłapują piłkarze. Fred utrzymuje, że murawa to uwypuklenie wszystkich atutów trenera. Antony przyznaje, że Erik ten Hag to człowiek dla Manchesteru United o znaczeniu absolutnie fundamentalnym. Poprzez swoją energię, inteligencję i przywiązanie do detali. 

ERIK TEN HAG I MANCHESTER UNITED - TRUDNE POCZĄTKI

Wędrujemy dalej, do mediów, bo ze zdaniem Gary’ego Neville’a liczy się i szatnia, i opinia publiczna. To w końcu człowiek, którego fizjonomia regularnie przemawia do piłkarzy znad posiłków na telewizorach zamontowanych w ośrodku treningowym w Carrington. Sky Sports z opiniami swoich ekspertów jest wszechobecne. Były kapitan zespołu zdobył się na refleksję: „Żaden trener w tym kraju ani żaden fan United nie wpadłby na pomysł wystawienia Weghorsta na dziesiątce na Camp Nou. Erik Ten Hag podjął taką decyzję i w dodatku przyniosło to efekty”. To tylko, nawiązując do résumé po wyeliminowaniu przez Manchester United Barcelony z Ligi Europy. 
 
Ten sam Neville na początku sezonu stawił się w rzeczonym Carrington osobiście w obstawie Jamiego Carraghera. Mógłbym przysiąc, że ich celem było grillowanie, werbalny lincz nad człowiekiem, który dopiero przejął przegniły produkt i dostał niezapomniane cięgi od Brentford. W kompromitującym wymiarze - 0:4. Byli gracze dociskali Holendra, ale ten zachowywał spokój. Odpowiedzi były zdawkowe, ale precyzyjne. Zademonstruję fragment ścieżki dialogowej: 
 
Neville: „Jak to możliwe, że piłkarze Brentford mają wiekszą wole wygrywania niż piłkarze United?” 
 
Ten Hag: „To musi się zmienić. Po to mnie zatrudniono”. 
 
Carragher: „Ściągnąłeś ostatnio Lisandro Martineza. Dało się zauważyć, że rywale natychmiast zaczęli grać na niego górne piłki z premedytacją” 
 
Ten Hag: „Dane wskazują, że dominuje w tym elemencie”. 
 
Carragher: „Co zatem sprawiło, że zdjąłeś go po pierwszej połowie?” 
 
Ten Hag: „Wszystkich jedenastu piłkarzy nadawało się do zmiany” 
 
Neville: „Musimy pomówić o rekrutacji piłkarzy. Z zewnątrz wygląda to na kompletny bałagan. Musisz czuć się zawiedziony”. 
 
Ten Hag: „Chcemy mieć odpowiednich piłkarzy, a nie po prostu jakichkolwiek piłkarzy” 
 
Resztę znajdziecie oczywiście, szperając po YouTube. Neville — jako kibic — miał prawo być zatroskany o losy klubu. Zwłaszcza że dziennikarskie lobby plasowało jako jednego z faworytów do stanowiska menedżera Mauricio Pochettino. I to w zasadzie od kilku lat, więc trudno było powątpiewać w słuszność kandydatury, mimo poślizgu Argentyńczyka w PSG. Tym bardziej że za czasów Tottenhamu wpadł w oko samemu sir Aleksowi Fergusonowi. 

CRISTIANO RONALDO I MANCHESTER UNITED – KONIEC TOKSYCZNEGO ZWIĄZKU 

Pomijając aspekt sportowy i poderwanie się z kolan pod wodzą ten Haga — kieruję osobiste podziękowania w kierunku Cristiano Ronaldo. Najbardziej irracjonalny i najgłupszy wywiad w historii sportu (biorąc pod uwagę status i karierę rozmówcy), wraca do mojej głowy jak bumerang. To Portugalczyk wylał fundamenty pod wzmocnienie relacji z lokalną społecznością. 
 
Holender miał naturalnie sytuacje na pustą bramkę. Pogonienie Ronaldo, choć rzecz jasna do spółki z zarządem, można było zapisać na listę własnych dokonań. To gest na miarę Fergusona w kierunku Roya Keane’a po niesławnym wywiadzie dla klubowej telewizji MUTV. Irlandczyk ze swoim hardym charakterem z perspektywy lat reprezentował wagę średnią w komentarzach po porażce 1:4 z Middlesbrough. Mimo że obwiniał Edwina van der Sara za gole, ganił Darrena Fletchera, domagał się wręcz kary za występ Kierana Richardsona. To było pół biedy przy żenujących wynurzeniach Portugalczyka w towarzystwie Piersa Morgana. A jednak “Keano” też musiał spakować kartony. 

MARCUS RASHFORD – NARODZINY GWIAZDY

Los spina to piękną klamrą. Kiedy CR7 odchodził z United pierwszy raz, Wayne Rooney rozegrał być może najlepszy sezon w klubowej piłce — przy tak bogatej karierze można to interpretować na wiele sposobów. Przy Marcusie Rashfordzie usunę dwa słowa: „być może”, bo tu nie ma żadnych wątpliwości. A to też niezły figiel, bo przed sezonem to właśnie Rooney obawiał się o 25-latka: „Wygląda, jakby chciał być gdziekolwiek indziej, byle tylko z dala od boiska. […] Ten Hag i jego asystenci muszą usiąść z nim do szczerych rozmów, bo nie mogą go tak po prostu odpuścić. I to mimo spekulacji o ewentualnym przejściu do PSG”.

Rozmowy z Rashfordem przeniosły się do gabinetów w kwestii nowego kontraktu. Dały też tematy na wiele oddzielnych tekstów analitycznych dotyczących jego niewiarygodnego wzrostu. Sprawdza się teoria Matthiasa Sammera. Dawny zdobywca Złotej Piłki już za czasów pracy w Niemieckim Związku Piłki Nożnej ściągał niejednokrotnie ten Haga na wykłady. W roli mówcy rzecz jasna. Święcie przekonany, że to człowiek, który nadzwyczaj dobrze rozumie ludzi i ich potrzeby. Przynajmniej w zakresie zawodu piłkarza. Dlatego widział go później jako opiekuna drużyny U-23 w Bayernie…

OBRONA HOLENDERSKIEJ REPUTACJI

Bieżące porządki w czerwonej części Manchesteru to nic innego jak ostateczne przygotowanie do walki mistrza z padawanem. Pepa Guardioli z Mini-Pepem, jak nazywano Erika za czasów pracy w Bawarii. Wingman stał się pełnoprawnym konkurentem, a kibice pod każdą szerokością geograficzną mogą sobie wreszcie przypomnieć, że Holendrzy cokolwiek w zawodzie trenera potrafią. Po komediowych przygodach Jaapa Stama czy Franka De Boera wreszcie można znaleźć jakieś analogie do pracy dawnych gigantów takich jak Guus Hiddink, czy Louis Van Gaal.

ERIK TEN HAG ODBUDOWUJE MARKĘ MANCHESTERU UNITED

Old Trafford rdzewieje, ale dalej drzemie w nim magia. Brud można zeskrobać, nawet jeśli potrzebujesz już nowego adresu. Niczym Milan, który na zmurszałym San Siro świętował scudetto po latach spędzonych na mieliźnie. Jeszcze tylko finalizacja projektu pt. „Glazers out” i Erik ten Hag oraz Manchester United otrą się o pełną harmonię. Ten losowy garnek włożony do gabloty to dopiero początek.

AUTOR: FILIP KAPICA (CANAL+)

Udostępnij