Robert Lewandowski ma nowego kompana. Czy Barcelona znalazła przełomowe ogniwo?

Robert Lewandowski ma nowego kompana. Czy Barcelona znalazła przełomowe ogniwo?

23 July 2023

Pozyskując Ilkaya Guendogana, Barcelona przeprowadziła transferowy hit. Czy to wystarczy, by Robert Lewandowski i spółka w nowym sezonie więcej znaczyli w Europie?

Wystarczająco silna na Hiszpanie, acz za słaba na Europę. Tak można pobieżnie, bez głębszej analizy, podsumować siłę kadry Barcy w ostatnim sezonie. Celowo napisałem pobieżnie, bo jak wiadomo, diabeł tkwi w szczegółach. A te akurat w przypadku zespołu Xaviego, zarówno w wymiarze czasowym toczącego się wtedy sezonu, pozycyjnym i personalnym miały niebagatelne znaczenie. W różnym momencie były bardzo różnie przez ekspertów oceniane.

Jesteśmy jednak przed nowym rozdziałem tej bieżącej opowieści o Dumie Katalonii, która zwie się „Powrót do wielkości”. Dlatego na niespełna miesiąc przed startem ligi i jeszcze dłuższym czasem pozostającym do zamknięcia letniego okienka, przeanalizujmy, gdzie jest kadrowo Barca, a gdzie być może być powinna, by wreszcie coś znaczyć w Europie.

TAJEMNICA FINANSÓW BARCELONY

Jako że zespół buduje się od tyłu, zacznijmy od bramkarza. To chyba najkrótszy możliwy wywód, bo piszę: Marc Andre Ter Stegen i wszystko jasne. Oczywiście pod warunkiem, że będzie zdrowy, a co z tego wynika, będzie w tak genialnej formie, jak ostatnio. Akurat w przypadku Niemca ta korelacja jest kluczowa. Gdy cokolwiek mu dolega, forma spada radykalnie. Wiadomo, nie można wykluczyć nieszczęścia (proszę odpukać w niemalowane).

Ale prewencyjne kupowanie jakiegoś w miarę klasowego bramkarza po to tylko, by sfrustrowany grzaniem ławy czynił czary nad Niemcem, mija się zupełnie z celem, nie tylko ze względu na ograniczenia finansowe projektu Laporty. Tu ważna uwaga. Nie wiem i z pewnością wiedzieć nie będę, podobnie jak cała masa przesiadujących w gabinetach działaczy Barcy dziennikarzy i influencerów, jak sprawy z kasą naprawdę się mają. Bóg jeden raczy to wiedzieć. Ale zapewne stopień zagmatwania tego tematu nawet Jego samego zniechęca do głębszej analizy.

PROBLEM NA BOKACH

O obronie wiadomo tyle, że ma pełen wagon stoperów i niemal pusty przedział z bocznymi obrońcami. W tym ostatnim może dzięki temu rozbijać się, wyciągać nogi, i kłaść we wszystkich pozycjach Alejandro Balde. Jako ślepy miłośnik Jordiego Alby powiem tylko, że rozumiem argumenty, a nawet zachwyty nad wychowankiem Barcy, ale ich nie podzielam. Może to ślepota z mojej strony. Może jednak przeczucie, że jeszcze, a może nawet nigdy, nie będzie on robił wystarczającej różnicy na lewej stronie, by zapewnić Barcy tę wartość dodaną, która w złotych czasach Alby dawała jej tyle wymiernych korzyści.

Ktoś pewnie zaraz przypomni mi „wybitny” mecz Balde przeciw Espanyolowi. A zapewne takich przykładów jest więcej. Lecz proszę pamiętać, mówimy o Barca Europe nie Barca Spain. Niemniej jednak doceniam rozwój tego chłopaka, który jesienią z „niewidomego” na Bernabeu, przeistoczył się w świadomego zawodnika już zimą, a przede wszystkim wiosną. Uwierzcie Państwo: chciałbym się co do niego mylić.

Balde jednak nie musi się martwić ani takim marudą jak ja, ani tym bardziej konkurencją. Jej nie ma i zapewne nie będzie. Skoro zostaje Alonso, Hiszpan ma plażę. Oby mu ona nie zaszkodziła. Na prawej stronie serial z sierpnia 2022 roku trwa w najlepsze. Wtedy pukałem się w czoło, jak taki fachura Alemany nie zabezpieczył tej flanki (no, OK, pozyskał Bellerina, choć od początku mówiłem, że to rozmiar buta 37 na barcelońską stopę 44), ale dziś patrzę na to inaczej.

PRZESUWANIE STOPERÓW

Oczywiście Foythem bym nie pogardził. Zapewne można by tu podstawić jeszcze kilka nazwisk, ale skoro, jak już napisałem, w drugim wagonie ze stoperami jest overbooking, to spójrzmy realnie. Kounde, a w mniejszym stopniu Araujo, na prawej stronie dali radę. W zmieniającym się futbolu, gdzie trwa przedefiniowanie wielu pozycji, Francuz jest naprawdę sensowną opcją, abstrahując od jego fochów i zapowiedzi. Tym bardziej że Barca bazuje na klasycznych skrzydłowych, którzy te skrajne korytarze skutecznie bocznym obrońcom zamykają. Kounde zaś potrafi zejść z piłką bliżej środka, zrobić przewagę w newralgicznym sektorze itd. Itp. Oczywiście nie jest to format gracza pokroju Carvajala czy Daviesa, ale i oni szukają dziś na boisku nowych form wyrażania piłkarskiej ekspresji, a nie tylko pełnienia ról tzw. „szyn”. Pozostaje pytanie, czy to wystarczy na Europę? Moim zdaniem nie, choć wiele będzie zależeć od kręgosłupa drużyny, a nie jej żeber.

POUKŁADAĆ DRUGĄ LINIĘ

Nad stoperami rozwodzić się nie będę, bo takiego zestawu może Barcy każdy w Europie pozazdrościć. Nie rozważam powtórki plagi kontuzji z jesieni 2022 roku, bo to czynnik losowy, nie do przewidzenia. W każdym razie nawet na potencjalny pomór Barca jest przygotowana. Jestem bardzo ciekaw żółtodzioba Faye: czy znajdzie uznanie w oczach Xaviego? Jeśli więc Barca będzie niedomagać w obronie, źródła tego trzeba będzie raczej szukać nie w indywidualnych defektach środkowych obrońców (nie mówię tutaj o tzw. gorszym dniu), ale w strukturze gry samej formacji i całej taktyce defensywnej Bracy z kluczowym aspektem asekuracji drugiej linii.

Tu dochodzimy do clou naszych rozważań. Pomijając „popisy” Erica Garcii czy Alonso, słabość Barcy w powstrzymywaniu szybkich ataków rywali wynikała z braku spójnej współpracy obrony z pomocą oraz niedomagań fizyczno-szybkościowych Busquetsa. Wielki Buzi to już niestety historia klubu, a poszukiwania jego następcy pełną gębą zakończyły się fiaskiem. Przynajmniej na razie i w odniesieniu do paradygmatu, że klasyczna „szóstka” musi być.

Transfer weterana Romeu potwierdza to założenie i niestety konserwuje wady Buziego, wręcz je potęgując. Były gracz Girony to (nie boje się tego określenia) jedna z gwiazd ostatniego sezonu, ale… też piłkarz specyficzny, typowo pozycyjny. Niby wychowanek Barcy, ale bez tego „lamasyjowego” błysku, nie przypadkiem grający niemal przez całą swoją seniorską karierę w słabeuszu z Premier League. W lidze pomoże, w Pilznie nie przeszkodzi, ale w Mediolanie, Monachium czy Manchesterze raczej nie nadąży za tempem grania. Do tego 32-letni, czyli nieprzyszłościowy.

NASTĘPCY BUSQUETSA?

Ktoś może zapytać: a co z Nico Gonzalezem? Przecież 1,5 roku temu był kreowany na następcę Buziego. Niestety, kluczowe dla jego oceny wypożyczenie do Valencii nie okazało się sukcesem. Być może z winy kontuzji, ale niezłe przebłyski pod sam koniec sezonu, to stanowczo za mało by Xavi mógł powiedzieć – Nico ma papiery na wytrawnego pivota. Pozostaje więc (znów kwestia kasy) znaleźć lepszą opcję niż Romeu (mało prawdopodobne) albo dać szansę Xaviemu, by udowodnił, że ma jednak coś więcej niż „coś” z Guardioli. Mówiąc ściśle, wymyślił 2 linię bez „szóstki”, ale na tyle dobrze naoliwioną i wszechstronną, że pogodzi skutecznie to, co defensywne z tym, co kreatywne.

KLUCZOWA ROLA DE JONGA

Czy to jest do zrobienia? Moim zdaniem tak. Ale wszystko zależy od pewnego Holendra. Frankie umie wiele. Czasem tak wiele, że sam już nie wie, czego powinien pokazywać więcej. Trenerzy, eksperci, dziennikarze chcą, by bronił, asekurował, wprowadzał balans, rozgrywał, przesuwał, asystował, wbiegał z głębi w pole karne, strzelał gole, ale zaraz potem był kolejnym ze stoperów. Wszystko pięknie, ale to niemożliwe, a na pewno nie w każdym z tych aspektów na top poziomie, od 1 do 90 minuty. Dlatego, zamiast gadać o przekopiowaniu dawnego De Jonga z Ajaxu, robienia z niego box to box czy todocampisty, trzeba Holendra wprzęgnąć w rolę Busquetsa.

MIEJSCE DLA GUENDOGANA

Już w ostatnim sezonie Frankie pokazywał z dobrym skutkiem, że potrafi harować w destrukcji. Szybkości mu nie brakuje, tym bardziej inteligencji. Może nie od razu Kraków zbudowano, ale w tym momencie innego wyjścia nie widzę. Poza tym Buzi też parł do przodu, też miał asysty czy gole. Tych dobrodziejstw Frankie będzie miał więcej od Hiszpana. To pewne, a gdzie de Jong nie może, tam do pomocy pośle się mu Gaviego, który pracą i harówką nie gardzi. Taki wariant zwalnia oczywiście miejsce dla Guendogana, mogącego tworzyć górny wierzchołek trójkąta bądź rombu drugiej linii Barcy.

BARCELONA: ROBERT LEWANDOWSKI I NOWY KOMPAN

Lewemu brakowało takiego kompana w ataku jak Niemiec. Owszem, Pedri i Gavi sporo w tej materii wnosili, ale sama statystyka asyst Kanaryjczyka z ostatniego sezonu pokazuje, że to nie to samo co potencjalny klej Lewego z byłym piłkarzem City. Właśnie Ilkay to może być przełomowe ogniwo w grze ofensywno-kreatywnej Barcy. Takie pasujące jak ulał do europejskich wymagań. Wraz ze skrzydłowymi (tu też nadmiar graczy z powracającym Abde) atak Barcy wygląda bardzo obiecująco. Tym bardziej że każdy kolejny miesiąc wspólnych treningów musi procentować lepszym zrozumieniem, czuciem i zgraniem.

ROBERT LEWANDOWSKI: BARCELONA ZADBAŁA O ZMIENNIKA

Na koniec wypadałoby napisać coś o Lewym. Ale nie jest to proste, by uniknąć banałów czy komunałów. Wiemy, że będzie miał bardzo młodego i równie niedoświadczonego zmiennika z Brazylii, który niby jest „ulala”. Po owocach go poznamy. Podobnie jak i innych młokosów, którzy na którymś etapie rozgrywek mogą okazać się przydatni, a może nawet nieodzowni. Może też być i tak, że cała moja analiza jest do kosza, jeśli Barca przez te kolejne tygodnie wpadnie na, a raczej zrealizuje, nowe personalne pomysły. Wszystko jest jeszcze możliwe. Barca to przecież jeden z najmniej przewidywalnych klubów w Europie ostatnich lat.

TEKST: PIOTR LABOGA (CANAL+SPORT)

Udostępnij

Oferta

Polska (PL) Poland flag
CANAL+ Polska S.A., al. gen. W. Sikorskiego 9, 02-758 Warszawa, skr. pocztowa nr 8, 02-100, Warszawa NIP 521-00-82-774, REGON: 010175861, wpisana do Rejestru Przedsiębiorców, przez Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy, XIII Wydział Gospodarczy KRS pod nr KRS: 0000469644, kapitał zakładowy: 441.176.000 zł, w całości wpłacony, Nr BDO: 000030685.
© CANAL+ 2024