Świetne widowisko stworzyły Motor i GKS Katowice. Kolejne potknięcie zaliczyła Legia. Oto skróty meczów 22. kolejki Ekstraklasy.
Znakomite widowisko stworzyły w poniedziałkowy wieczór Motor Lublin i GKS Katowice. Beniaminkowie poszli na wymianę ciosów, z której zwycięsko wyszli gospodarze. To jednak zespół ze Śląska stwarzał przez długie fragmenty spotkania lepsze wrażenie. Nie udało mu się wywieźć z Lubelszczyzny nawet punktu, bo fenomenalną dyspozycję zaprezentował Kacper Rosa, bramkarz gospodarzy. Dla Motoru było to pierwsze zwycięstwo w tym roku. GieKSa natomiast po raz pierwszy tej wiosny zeszła z boiska pokonana. Obie drużyny zasłużenie zajmują jednak miejsca w górnej połowie tabeli.
Adrian Siemieniec, trener mistrzów Polski, postanowił w Krakowie dać odpocząć kilku ważnym piłkarzom. Długo nie odbijało się to jednak negatywnie na postawie jego drużyny. Jagiellonia prowadziła pod Wawelem dwiema bramkami i w pełni kontrolowała wydarzenia na boisku. Zupełnie niespodziewanie Cracovia zdołała jednak w końcówce odwrócić losy meczu. Sygnał do natarcia dał fantastycznym strzałem zza pola karnego 17-letni Fabian Bzdyl. Wyrównanie krakowianom zapewnił natomiast Mick Van Buren. Dla Pasów był to już szósty remis z rzędu. Drużyna z Podlasia natomiast obsunęła się po tej stracie punktów na trzecie miejsce.
Do największej niespodzianki kolejki doszło w Radomiu, gdzie gospodarze odnieśli pierwsze zwycięstwo pod wodzą trenera Joao Henriquesa. Początkowo niewiele na to wskazywało, bo Legia wyszła na prowadzenie po strzale Bartosza Kapustki. Później jednak na boisku rządzili już radomianie. Zwłaszcza skrzydłowy Capita sprawiał potężne problemy obronie Legii. Gracze Goncalo Feio stracili na wyjeździe trzy gole, a przy wszystkich palce maczał duet Sergio Barcia – Vladan Kovacević. Goście nie byli w stanie wrócić do meczu Radomiak wygrał w pełni zasłużenie. Dla Legii to kontynuacja nieudanego wejścia w 2025 rok, bo z czterech spotkań stołeczny zespół wygrał tylko jedno. Radomiak odskoczył natomiast odrobinę od strefy spadkowej.
Kolejny dobry mecz tej wiosny rozegrał Piast Gliwice. Tym razem nie zdołał jednak przekuć tego w zwycięstwo, bo spotkanie rozpoczynające kolejkę miało zaskakujący przebieg. Mimo że gospodarze tworzyli kolejne sytuacje, to goście trafiali do siatki. Najpierw trafił Krystian Getinger, później z rzutu karnego podwyższył Piotr Wlazło i wydawało się, że Stal odniesie drugie wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie. Piast konsekwentnie robił jednak swoje i w końcu zaczął trafiać do siatki. Gole Jorge Feliksa i Michała Chrapka pozwoliły na wyrównanie, a w końcówce to gracze Aleksandara Vukovicia, grając w przewadze po czerwonej kartce Wlazły, byli bliżej zwycięskiego gola. Ostatecznie z przebiegu meczu to bardziej goście mogą być zadowoleni z remisu, mimo że roztrwonili dwie bramki przewagi.
Puszcza Niepołomice notowała kiepski początek rundy i obsunęła się nawet na przedostatnie miejsce w tabeli. Gdyby przegrała w bezpośrednim starciu z rozpędzoną Lechią, jej sytuacja stałaby się bardzo trudna. Zawodnicy Tomasza Tułacza w najważniejszym momencie stanęli jednak na wysokości zadania. Zasłużenie pokonali rywala w walce o utrzymanie i odnieśli drugie wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie. Gole Piotra Mrozińskiego i Artura Craciuna pozwoliły Puszczy przeskoczyć Lechię w tabeli i ponownie złapać kontakt z bezpieczną strefą. Dla Johna Carvera natomiast była to pierwsza porażka w roli trenera zespołu z Gdańska.
Twój komentarz pozostanie anonimowy i tylko do wiadomości Redakcji CANAL+ Blog. Komentując akceptujesz regulamin.