Remis Cracovii na koniec kolejki sprawił, że Lech ma już cztery punkty przewagi nad wiceliderem. Oto skróty meczów 10. kolejki Ekstraklasy.
Stal Mielec była dotąd jedyną drużyną, która poza własnym stadionem nie zdobyła nawet punktu. W poniedziałkowy wieczór jednak to się zmieniło. Gracze Janusza Niedźwiedzia niespodziewanie prowadzili na stadionie Cracovii po ładnym strzale Matthew Guillaumiera z woleja. Gospodarze, mimo wysiłków, mieli problem ze stwarzaniem dogodnych sytuacji pod bramką Jakuba Mądrzyka. Zanosiło się nawet na pierwszą od lutego wygraną Stali w delegacji. Do tego jednak nie doszło, bo po konsultacji z VAR sędzia Patryk Gryckiewicz podyktował kontrowersyjny rzut karny zamieniony na gola przez Benjamina Kallmana. Remis oznacza, że Cracovia wypadła z podium, a Lech zwiększył przewagę nad drugą Jagiellonią już do czterech punktów. Stal wciąż jest w strefie spadkowej.
Mimo niespodziewanego odpadnięcia z Pucharu Polski już w I rundzie, w lidze Lech Poznań nie wytraca impetu. W ten weekend zwycięstwo nie przyszło liderowi łatwo, bo w Kielcach zawodnicy Jacka Zielińskiego, byłego trenera Kolejorza, prowadzili po dwóch trafieniach Pedro Nuno. Gościom udało się jednak odwrócić wynik, a ich bohaterem został Patrik Walemark, który trafił do siatki aż trzykrotnie. Dla drużyny Nilsa Frederiksena to już szósta wygrana z rzędu w Ekstraklasie. Poprzednio Kolejorzowi taka seria zdarzyła się ostatnio wiosną 2022 za czasów trenera Macieja Skorży w sezonie zwieńczonym mistrzostwem Polski.
Legii Warszawa udało się w weekend przełamać serię ligowych porażek, ale na zwycięstwo w Ekstraklasie trzecia drużyna poprzedniego sezonu czeka już od 1 września, gdy rozbiła u siebie Motor Lublin (5:2). Teraz uczestnik Ligi Konferencji również źle wszedł w meczu, bo w klasyku przy Łazienkowskiej prowadził Górnik Zabrze po strzale Kamila Lukoszka z rzutu karnego. Gospodarzy było stać tylko na wyrównujące trafienie, do którego doprowadził Radovan Pankov. Po przyzwoitym początku sezonu Legia zanotowała straty akurat w okresie, w którym nie musiała grać co trzy dni. Do prowadzącego Lecha traci już dziesięć punktów. A faza ligowa Ligi Konferencji dopiero startuje.
Pierwszy od ponad trzech dekad mecz Motoru Lublin ze Śląskiem Wrocław na poziomie Ekstraklasy przyniósł mnóstwo dramaturgii. Po debiutanckim trafieniu Jakuba Świerczoka dla gości wydawało się, że wicemistrzowie Polski wreszcie zanotują pierwsze zwycięstwo w sezonie. Końcówka należała jednak do beniaminka, który za sprawą trafień Christophera Simona oraz Marka Bartosa w doliczonym czasie gry, odwrócił losy spotkania. Wrocławianie pozostają więc na dnie tabeli, z ledwie czterema punktami po ośmiu spotkaniach. Motor z kolei utrzymuje pozycję w środku stawki, z której jako drużyna, która dopiero awansowała do Ekstraklasy, musi być zadowolony.
10. kolejka Ekstraklasy przyniosła trenerski debiut na ławce Zagłębia Lubin. Po raz pierwszy w meczu ligowym poprowadził Miedziowych Marcin Włodarski, były selekcjoner młodzieżowych reprezentacji Polski. Lubinianie długo męczyli się u siebie z Radomiakiem, ale w samej końcówce po strzale Tomasza Pieńki zapewnili sobie wyczekiwane trzy punkty. Tym sposobem udało się im opuścić strefę spadkową, a trener może być zadowolony z pierwszych dni pracy. Wcześniej bowiem nie bez problemów awansował również do kolejnej rundy Pucharu Polski, ogrywając po rzutach karnych II-ligowe Podbeskidzie Bielsko-Biała.
AUTOR: MICHAŁ TRELA (CANAL+SPORT)