Lechia Gdańsk zapewnia emocje w walce o utrzymanie, a Raków Częstochowa w grze o mistrzostwo. Oto skróty meczów 21. kolejki Ekstraklasy.
Im gorsza sytuacja organizacyjna wokół gdańskiego klubu, tym lepsze jego wyniki na boisku. Trener John Carver ma świetne wejście do Ekstraklasy, bo jego drużyna wygrała trzy z czterech prowadzonych przez niego meczów. Dzięki temu awansowała już na szesnaste miejsce w tabeli i złapała kontakt z bezpieczną strefą. Bohaterem spotkania w Lubinie został Tomas Bobcek, który trafił do siatki dwa razy. Dla Miedziowych sytuacja robi się mocno niebezpieczna, bo ich przewaga nad Lechią wynosi już tylko punkt.
Po dość rozczarowującym wejściu w rundę wiosenną, Raków Częstochowa wreszcie rozegrał mecz potwierdzający mistrzowskie aspiracje. I to gdzie! Zawodnicy Marka Papszuna pokonali na wyjeździe lidera z Poznania, niwelując stratę do niego do ledwie punktu. Jedynego gola dla gości strzelił tuż przed przerwą Stratos Svarnas, ale rozmiary ich zwycięstwa byłyby jeszcze wyższe, gdyby nie doskonała dyspozycja Bartosza Mrozka, bramkarza Lecha. Imponujące w wykonaniu Rakowa było nie tylko pokonanie kontrkandydata w grze o mistrzostwo na jego stadionie, ale też sposób, w jaki częstochowianie to zrobili, grając wysokim pressingiem niemal przez całe spotkanie. Kolejorz utrzymał prowadzenie w Ekstraklasie, ale trener Niels Frederiksen po drugiej porażce z rzędu ma o czym myśleć.
Dopiero drugie zwycięstwo w tym sezonie odnieśli piłkarze Śląska Wrocław. Zajmujący ostatnie miejsce w lidze wicemistrzowie Polski nie dali tym razem najmniejszych szans Widzewowi, rozbijając go aż trzema bramkami. To pierwsza wygrana trenera Ante Simundży w Ekstraklasie. Niewiele zmienia to w dramatycznej sytuacji ekipy z Dolnego Śląska w walce o utrzymanie, ale przynajmniej podnosi morale zespołu i daje nadzieję na podłączenie się jeszcze do gry o pozostanie w lidze. Minorowe nastroje mają prawo natomiast mieć w Łodzi. W trzech pierwszych meczach 2025 roku zdobyli tylko punkt, a podczas wyjazdów do Poznania i Wrocławia zaprezentowali naprawdę kiepski futbol.
Jak by na to nie spojrzeć, Jagiellonia w drugiej połowie lutego wciąż zachowuje szanse na zakończenie tego sezonu z aż czterema trofeami. Władze polskiej piłki sugerują, że chciałyby rozegrać zaległy Superpuchar pomiędzy białostoczanami a Wisłą Kraków. W przyszłym tygodniu mistrzowie Polski zagrają w ćwierćfinale Pucharu Polski z Legią Warszawa. Są na dobrej drodze, by dostać się do 1/8 finału Ligi Konferencji. W Ekstraklasie natomiast zrównali się puntami z liderem. Zawodnicy Adriana Siemieńca pewnie wykorzystali potknięcie Lecha z Rakowem, wygrywając na własnym stadionie z beniaminkiem z Lublina. Dla Motoru początek rundy wiosennej to sprowadzenie na ziemię po udanej końcówce jesieni. Gracze Mateusza Stolarskiego zdobyli dotąd w 2025 roku tylko punkt.
Ważne rzeczy dzieją się w ostatnim czasie w Szczecinie. Po bardzo burzliwych przygotowaniach sprawy zaczynają się chyba prostować. Klub w zeszłym tygodniu zmienił wreszcie właściciela. Drużyna Roberta Kolendowicza natomiast jako jedyna w lidze zdobyła na wiosnę komplet punktów. Na dobre wyniki z Zagłębiem Lubin i Górnikiem Zabrze patrzono jeszcze odrobinę z przymrużeniem oka, bo u siebie Portowcy także jesienią byli niezwykle groźni. Prawdę o ich formie miał powiedzieć pierwszy wyjazd. Ten w Mielcu zapowiadał się wyjątkowo trudno. Nie tylko dlatego, że Pogoń musiała się udać na drugi koniec Polski, ale przede wszystkim dlatego, że Stal u siebie jest niezwykle groźna, a przed tygodniem zasłużenie ograła Jagiellonię. Szczecinianie wywieźli jednak z Podkarpacia trzy punkty, co ponownie każe w nich widzieć kandydata do czołówki. Wszak strata do lidera wynosi obecnie tylko pięć punktów.
Twój komentarz pozostanie anonimowy i tylko do wiadomości Redakcji CANAL+ Blog. Komentując akceptujesz regulamin.