Miedziowi po remisie ze Stalą są bliscy ocalenia. Niezwykłe widowisko odbyło się w Niepołomicach. Oto skróty meczów 30. Kolejki Ekstraklasy.
Po trzech wygranych z rzędu Zagłębie Lubin wyraźnie odskoczyło od zespołów zagrożonych spadkiem. Zawodnikom Leszka Ojrzyńskiego pozostało już tylko jedno zadanie – nie roztrwonić przewagi w bezpośrednich starciach z drużynami, które ich gonią. Pierwsza jego odsłona została zrealizowana w poniedziałek. Na zakończenie kolejki w Lubinie padły cztery gole. Prowadziło Zagłębie, ale potem dwoma trafieniami odpowiedziała Stal. Gospodarzom udało się jednak zdobyć bardzo ważną wyrównującą bramkę, dzięki której powiększyli przewagę nad strefą spadkową. Jeśli nie przegrają w weekend ze Śląskiem Wrocław, będą mogli czuć się ocaleni. Stal opuściła natomiast ostatnie miejsce, ale wciąż znajduje się w arcytrudnym położeniu.
Lechowi Poznań udało się w ostatnich tygodniach odrobić pięć punktów straty do Rakowa Częstochowa i zrównać się z nim w walce o mistrzostwo Polski. Akurat wtedy jednak graczom Nielsa Frederiksena przytrafiła się wpadka. Początkowo niewiele na nią wskazywało, bo Kolejorz prowadził w Radomiu dwoma trafieniami. Gospodarze zdołali jednak wrócić do meczu i w samej końcówce wyrwali faworytowi punkt. Najbardziej z tego wyniku ucieszyli się w Częstochowie, bo dzięki niemu powiększyli przewagę nad wiceliderem do dwóch punktów.
Jagiellonia Białystok po odpadnięciu z Ligi Konferencji nie może wrócić w Ekstraklasie na dobre tory i chyba wypisała się już z walki o obronę tytułu mistrzowskiego. Zawodnicy Adriana Siemieńca przegrali drugi raz z rzędu, mimo że w Kielcach ponownie wyszli na prowadzenie. Nie zdołali jednak powstrzymać mocnych tej wiosny gospodarzy. Bohaterem spotkania ponownie był Mariusz Fornalczyk, lider Korony. Drużyna z Podlasia musi zacząć oglądać się za siebie. Pogoń Szczecin zbliżyła się do niej już tylko na dwa punkty. A wypadnięcie z podium mogłoby dla Jagiellonii oznaczać brak awansu do europejskich pucharów.
Po raz pierwszy od sześciu lat w meczu Ekstraklasy padło aż dziewięć goli. Doszło do tego podczas absolutnie zwariowanego spotkania w Niepołomicach. Do przerwy prowadziła zgodnie z przewidywaniami Pogoń, ale pierwszy kwadrans drugiej połowy wywrócił wydarzeniami na boisku. Gospodarze trafili do siatki trzykrotnie i zdawali się zmierzać po sensacyjne zwycięstwo. Piłkarze Roberta Kolendowicza wznieśli się jednak na wyżyny. Zdołali w pół godziny nie tylko odrobić dwubramkową stratę, ale jeszcze samemu zadać decydujący cios. Bohaterem został Efthymis Kolouris, który trafił do siatki aż czterokrotnie, umacniając się na prowadzeniu w klasyfikacji strzelców Ekstraklasy. Puszcza z kolei obsunęła się do strefy spadkowej.
Raków Częstochowa ostatnio stracił punkty w rywalizacjach z Puszczą (1:1) i Pogonią (0:1), ale tym razem nie miał litości dla wicemistrza Polski. Śląsk Wrocław przegrał pod Jasną Górą bezdyskusyjnie, mimo że gospodarze przystępowali do meczu osłabieni brakiem kilku ważnych piłkarzy. Wobec straty punktów Lecha pozwoliło to graczom Marka Papszuna wygodniej rozsiąść się w fotelu lidera. Dla drużyny z Dolnego Śląska sytuacja robi się ponownie bardzo trudna. Po dwóch porażkach z rzędu ekipa Antego Simundży ponownie zajmuje ostatnie miejsce w tabeli.