Już przeczytane? Pora na film!
Oglądasz polskich artystów czy zagraniczne gwiazdy? A może wolisz kino spoza głównego nurtu, festiwalowe odkrycia lub inne produkcje na konkretny temat? Mamy to wszystko w ofercie CANAL+!

Jeśli masz ochotę na wzruszający western, stylizowany na kultową włoską odmianę kina gatunku lat 60. i 70., koniecznie sięgnij po film „Rust. Legenda Zachodu”. Produkcja Joela i hollywoodzkiej gwiazdy, Aleca Baldwina, to coś się więcej niż bójki, pościgi i strzelanina z rewolwerów. Fantastyczne scenerie dzikiego, XIX-wiecznego Wyoming i genialne zdjęcia zwalają z nóg, ale to, co waży tu najwięcej to emocjonalna rodzinna historia, w której dwóch członków rodziny dopiero się poznaje, a dzieje się to w, delikatnie mówiąc, niesprzyjających okolicznościach, w których mogą liczyć jedynie na siebie. O tej produkcji huczały media za sprawą tragedii, do jakiej doszło na planie, jednak to nie z tego powodu powinno być o niej głośno. Przeczytaj recenzję i sprawdź, gdzie obejrzeć film "Rust. Legenda Zachodu"!

Oglądasz polskich artystów czy zagraniczne gwiazdy? A może wolisz kino spoza głównego nurtu, festiwalowe odkrycia lub inne produkcje na konkretny temat? Mamy to wszystko w ofercie CANAL+!
Akcja film “Rust. Legenda Zachodu” rozgrywa się w latach 80. XIX w., w amerykańskim stanie Wyoming, gdzie w małej mieścinie, na podupadającej farmie samotnie żyje dwóch przedwcześnie osieroconych braci. Tragiczny wypadek kończy się skazaniem 13-letniego Lucasa Hollistera o morderstwo. O jego los legalnie próbuje zawalczyć jego ciotka, lecz jej wysyłki spełzają na niczym. Od stryczka niespodziewanie ratuje go nieznany mu dziadek, Harland Rust, legendarny, od lat poszukiwany przestępca. Zamierza wywieźć chłopca do Meksyku, lecz najpierw muszą umknąć przed obławą, przedzierając się przez bezkresne pustkowia nawiedzane przez wrogie sobie plemiona rdzennej ludności...
Oto ekscytująca, ale i niebezpieczna podróż przez wrogie tereny dwóch spokrewnionych, lecz kompletnie obcych, wręcz niechętnych sobie bohaterów, pełna niezwykle wzruszających momentów. Chłopak całkowicie zdany na dziadka-zbiega nie ufa mu za grosz. Otrzeźwia go dopiero publiczna egzekucja w jednym z mijanych miasteczek, której jest świadkiem. To wydarzenie nim wstrząsa, dochodzi do niego jego przypieczętowany los, lecz pomiędzy “mężczyznami” równocześnie i bardzo powoli zaczyna również rodzić się cienka nic porozumienia. Emocje potęgują dodatkowo bliskie kadry, całkowite zbliżenia twarzy i plan amerykański. Emocje widza mają znaczenie. Trudno nie wczuć się w tę historię, która dalece wykracza poza klasyczną dla gatunku walkę “dobrych ze złymi”.

Sceneria, w której rozgrywa się akcja filmu “Rust. Legenda Zachodu”, jest jednocześnie jego pełnoprawnym bohaterem. Zdjęcia autorstwa tragicznie zmarłej operatorki i jej następczyni, stanowiące wielką siłę tej produkcji, dosłownie zapierają dech w piersiach.
W sposób szalenie klimatyczny, z wielką dbałością o estetykę przedstawiają odludną ziemię dawno zapomnianą przez Boga, gdzie wyschnięte prerie, przecinane gdzieniegdzie lodowatymi strumieniami i skalistymi wąwozami, okalają ośnieżone górskie szczyty, które gdzieś tam daleko, na horyzoncie łączą się z niebem, to zachmurzonym, to błękitnym, to znów pulsującym ferią barw. To piękno dzikiej przyrody obserwujemy przez pryzmat tumanów kurzu unoszącego się spod końskich kopy.
Wszystko podkreślają jeszcze podkręcone, kontrastowe kolory. Nieziemskie wrażenie robią ujęcia jeźdźców ruszających w stronę zachodzącego słońca. Całość sprawia szalenie majestatyczne wrażenie, lecz równocześnie z miejsca możemy odczuć, że ta ziemia i zamieszkujący ją ludzie rządzą się swoimi własnymi, surowymi prawami.
Z kolei we wnętrzach chat, sklepów czy saloonów - królują mroki, półmroki, półtony, półcienie, wszystko jest przydymione, zakurzone, a jedyne (swoją drogą, przepiękne, magiczne wręcz) światło sączy się przez szpary w oknach. Aaaale... nie ma do końca tak dobrze. Ten półmrok w pomieszczeniach równocześnie sprawia, że drugo- i trzecioplanowe postaci się zacierają i ciężko je od siebie odróżnić. Powstaje przez to wrażenie, że na planie jest sporo zbędnych bohaterów i epizodów. No chyba, że był to zabieg celowy i mieli sprawiać wrażenie nacierającej na zbiegów, bezkształtnej ludzkiej masy złożonej z łowców głów, władz, traperów i wszelkiej maści opryszków skuszonych sowitą nagrodą.
Powalającym widokom towarzyszy świetna ścieżka dźwiękowa - muzyka to patetyczna, to liryczna, to wesołkowata, to znów złowrogą, potęgująca dramatyzm i budująca napięcie, tworząca doskonałe podłoże dla tej emocjonalnej opowieści.

Produkcja, nad której scenariuszem wspólnie z zaangażowaniem pracowali Alec Baldwin i Joel Souza, miała stanowić swoisty hołd. Film “Rust. Legenda Zachodu” aż krzyczy bowiem odniesieniami do włoskiego kina gatunku lat 60. i 70. Przejawia się to między innymi w aspekcie wizualnym, gdzie tło akcji stanowią podkreślające izolację bohaterów, rozlegle, opustoszałe, surowe krajobrazy. Widać to także w pracy kamery - długich, statycznych ujęciach, które podkreślają atmosferę, no i oczywiście, last but not least, w ekstremalnych zbliżeniach twarzy. Echa spaghetti westernów i kultowej muzyki Ennio Morricone pobrzmiewają również, nomen omen, w ścieżce dźwiękowej, w której królują proste melodie i gitarowe riffy, czego słucha się bardzo przyjemnie, a akcję zwiastuje chwilowa “cisza przed burzą”. Sceny strzelanin mają wolniejsze tempo, zaś sami bohaterowie działają z osobistych pobudek, są niejednowymiarowi, zwłaszcza w kwestiach moralności.
️Podsumowując, polecam produkcję wszystkim miłośnikom gatunku, ale nie tylko, bowiem kluczowa jest przedstawiona tu historia bohaterów, które niesie za sobą prawdziwe emocje.
Cały film “Rust. Legenda Zachodu” możesz teraz obejrzeć po polsku w serwisie streamingowym CANAL+
Alec Baldwin jako Harland Rust
Patrick Scott McDermott jako Lucas Hollister
Travis Fimmel jako Fenton „Kaznodzieja” Lang

Zdjęcia kręcono od stycznia do maja 2023 r. w stanach Montana i Nowy Meksyk (Stany Zjednoczone). W Nowym Meksyku już powstało już wiele legendarnych westernów takich jak "Mściciel z Laramie”, "Legenda o samotnym jeźdźcu”, "Silverado” czy "3:10 do Yumy”.
Na planie doszło do tragicznego wypadku, w którym podczas kręcenia jednej ze scen z broni używanej przez Aleca Baldwina zginęła operatorka, Halyna Hutchins. Rany poniósł także reżyser, Joel Souza. Zdjęcia przerwano, zaś winą za nieumyślne spowodowanie śmierci obarczono rekwizytorkę, Hannah Gutierrez-Reed. Po ugodzie zawartej z mężem Hutchins, odtąd producentem wykonawczym filmu, co miało zapewnić mu część zysków w ramach rekompensaty, produkcję wznowiono, zmarłą operatorkę zastąpiła Bianca Cline, a ową fatalną w skutkach scenę usunięto z filmu.
Oglądaj w serwisie CANAL+: "Rust. Legenda Zachodu"

Czytaj więcej:
Mogą Cię zainteresować najlepsze westerny
Przeczytaj recenzję najnowszego neo-westernu “Eddington”
Dowiedz się więcej o filmie Kevina Costnera “Horizon”
Mogą Ci się spodobać najlepsze filmy o Indianach
Przeczytaj recenzję westernu w reżyserii Tommy’ego Lee Jonesa “Eskorta”
Komentując akceptujesz regulamin.