Inauguracja nowego sezonu polskiej ligi wypadła okazale i budzi apetyt na więcej. Zapraszamy na skróty meczów 1. kolejki Ekstraklasy.
Do najbardziej szokującego rozstrzygnięcia w inaugurujący weekend Ekstraklasy doszło już w pierwszym meczu sezonu. Jagiellonia Białystok, trzecia drużyna poprzedniego sezonu i uczestnik europejskich pucharów, została zmiażdżona przez Bruk-Bet Termalicę Nieciecza. Beniaminek zaaplikował graczom Adriana Siemieńca aż cztery gole, wyrównując rekordową wygraną w historii występów tego klubu w Ekstraklasie. Sparingowe 1:7 z Widzewem Łódź w lipcowym sparingu traktowano jako wypadek przy pracy, ale takiego sygnału alarmowego w meczu o punkty już nie można bagatelizować.
Najwyższe wyjazdowe zwycięstwo w historii rywalizacji z Lechem Poznań odniosła w piątkowy wieczór Cracovia. Pasy wygrały przy Bułgarskiej po raz pierwszy od sześciu lat i zrobiły to w bardzo efektownym stylu. Mając tylko 25% posiadania piłki, krakowianie wyprowadzali zabójcze ciosy, a przy tym zaimponowali organizacją gry. Nowy trener Luka Elsner nie mógł sobie wymarzyć lepszego debiutu. Z kolei w Poznaniu zaczynają już wyć syreny alarmowe po dwóch przegranych z rzędu na początku sezonu. Wcześniej przecież, również na własnym stadionie, Lech uległ w meczu o Superpuchar Legii Warszawa.
Z czołowej piątki poprzedniego sezonu w ten weekend trzy punkty dopisał sobie jedynie Raków Częstochowa. Zawodnicy Marka Papszuna zaprezentowali dobrze znane atuty. Wprawdzie ich mecz w Katowicach nie był porywającym widowiskiem, ale za to gospodarze wyglądali na bezradnych w ofensywie. Dość powiedzieć, że przez 90 minut nie oddali na bramkę Kacpra Trelowskiego ani jednego celnego strzału. Zwycięstwo dał faworytowi Jonatan Brunes, który nawiązał tym samym do dobrej formy strzeleckiej z wiosny. Błysnął wreszcie zdrowy Michael Ameyaw, który zaliczył asystę. Pod Jasną Górą mają więc powody do zadowolenia przed rozpoczęciem walki w europejskich pucharach.
Bruk-Bet nie był jedynym beniaminkiem, który przywitał się z Ekstraklasą zwycięstwem. Podobnie uczyniła w sobotę Wisła Płock, która pokonała na własnym stadionie Koronę Kielce. Mecz toczył się według nietypowego scenariusza. Bardzo szybko bowiem czerwoną kartkę otrzymał Nono, kapitan gości. W drugiej połowie to samo spotkało Jakuba Budnickiego, stopera kielczan, który wcześniej sprokurował jeszcze rzut karny. Nafciarze skorzystali z prezentu i prowadzili za sprawą Łukasza Sekulskiego, a później, grając już jedenastu na dziewięciu, podwyższyli wynik. O rzeczywistej formie obu drużyn więcej powie jednak następna kolejka, jeśli mecze toczyć się będą w równych składach osobowych.
Z dużymi nadziejami przystępowali do nowych rozgrywek kibice Pogoni Szczecin, bo ich klub był w lecie aktywny na rynku transferowym i pozyskał kilku zawodników o potencjalnie ciekawych życiorysach. Zderzenie z sezonem nie mogło być jednak bardziej dotkliwe. Drużyna Roberta Kolendowicza przegrała w Radomiu aż 1:5. Honorowego gola strzelił dla niej Efthymis Kolouris, król strzelców poprzednich rozgrywek. Marne to jednak pocieszenie dla kibiców Pogoni. Z kolei Radomiak może się przynajmniej do piątku cieszyć statusem pierwszego lidera Ekstraklasy po zakończonej kolejce.
Twój komentarz pozostanie anonimowy i tylko do wiadomości Redakcji CANAL+ Blog. Komentując akceptujesz regulamin.