Trudna budowa potęgi Ligue 1. Czy Didier Digard spełni ambicje OGC Nice?

Trudna budowa potęgi Ligue 1. Czy Didier Digard spełni ambicje OGC Nice?

7 March 2023

Mija piąty rok, odkąd grupa Ineos z Jim Ratcliffem na czele przejęła władze w klubie z Lazurowego Wybrzeża. Jednak zrobione na szybko résumé boleśnie weryfikuje zapowiedzi o zaatakowaniu podium w Ligue 1. Mimo dużych inwestycji OGC Nice nie przebiło bariery piątego miejsca na koniec sezonu w Ligue 1. Zatrudniało w tym mimo wszystko krótkim czasie aż pięciu szkoleniowców. Teraz cała nadzieja w trenerze-kumplu. Bo Didier Digard notuje naprawdę świetne wejście do ligi.

Didier Digard daje w końcu nadzieje na lepsze rezultaty OGC Nice w Ligue 1. Jest byłym piłkarzem tego klubu. Pracował w akademii. Był asystentem Luciena Favre’a, ale co najważniejsze, zaczął punktować jak nikt inny przed nim. We władzach Nicei niedawno również doszło do kilku poważnych zmian. Może więc zainwestowanie w zdolnego młodego trenera jest sposobem na osiągnięcie sukcesu? Każdy na to czeka, bo jak na razie próżno go szukać. Mimo przewijającej się wokół klubu piątki, w skali szkolnej za ten okres można by wystawić co najwyżej 3+.

PATRICK VIEIRA - TRENER NA DOROBKU W LIGUE 1

Mimo chęci odcięcia się od tego, co było i inwestycji ponad 50 mln euro w letnim okienku sezonu 2019/2020 w jednym aspekcie kontynuowano wizję poprzedników. Na ławce trenerskiej ostał się Patrick Vieira. Jego pierwszy sezon w Nicei był „tylko” przyzwoity (7. miejsce). Ale miał szczęście, bo nowe władze chciały móc się pochwalić „wychowaniem” nowego trenerskiego talentu. A dodatkowo ogrzać się w ciepełku legendy reprezentacji Francji i Arsenalu. Ryzykowny ruch. Wszak rywal zza miedzy leczył świeże rany, po tym jak kilka miesięcy wcześniej wpadł na podobny pomysł, zatrudniając Thierry’ego Henry’ego. W AS Monaco niemalże przypłacili to spadkiem.

W przypadku OGC Nice ta decyzja nie była do tego stopnia fatalna, co w AS Monaco. Ale wielkich sukcesów Vieira nie odniósł. Mocno szczęśliwie zajął 6. miejsce, po tym, jak w doliczonym czasie gry, notabene przeciwko Monaco, gola na wagę gry w europejskich pucharach zdobył Kasper Dolberg. To jeden z ostatnich przebłysków w karierze Duńczyka. Był to pandemiczny, skrócony do 28 kolejek sezon, a różnica między 6. Niceą a 11. Angers wyniosła zaledwie 3 pkt. Dodatkowo obrona OGC była piątą wśród najgorszych w całej Ligue 1, więc za wielu pozytywów pracy trenera nie było.

Sezon przejściowy, z nowymi zawodnikami i strukturami w klubie. Proste wytłumaczenie, które nie miało za wiele wspólnego z prawdą, bo w kolejnym sezonie zrobiono jeszcze mniej, aby osiągnąć sukces. Słabe okienko. Miotający się w wyborach taktycznych i personalnych Vieira oraz pech w postaci licznych kontuzji najważniejszych graczy (Atal, Dante, Dolberg). To daje obraz galimatiasu, nad którym nikt nie panował. Jeszcze przed końcem 2020 roku Patrick Vieira traci pracę po serii 5 kolejnych porażek. Nie pomogły mu też fatalne występy w fazie grupowej Ligi Europy (3 pkt w 6 meczach).

OGC skończy sezon w połowie stawki z Adrianem Urseą za sterami, który był asystentem Luciena Favre’a i Patricka Vieiry. Była to postać do tego stopnia uznana w klubie, że w oficjalnym komunikacie ogłaszającym zmianę na ławce trenerskiej, zmieniono mu imię na bardziej francusko brzmiące Adrien.

CHRISTOPHE GALTIER - TRENER NA LATO

Ówczesny dyrektor sportowy Julien Fournier w wywiadzie dla „France Football” mówił, że decyzja o pozostawieniu na stanowisku Adriana vel Adriena Ursei dała im możliwość półrocznego przygotowania się do wyboru optymalnego trenera na lata.

Z szacunku do Lille rozmowy między Niceą a Chritophem Galtierem nie nabrały tempa przed końcem sezonu zakończonego przez LOSC tytułem mistrza Francji. Wcześniej miało dojść tylko do „przyjacielskich” pogadanek z uwagi na wieloletnią znajomość między Fournierem a Galtierem. Pod koniec czerwca wszystko jest ustalone. Za 3 mln euro zostaje wykupiony kontrakt trenera, który ma doprowadzić klub z Lazurowego Wybrzeża do Ligi Mistrzów.

Fournier zakasał ręce i zaczął szukać odpowiednich graczy dla Galtiera. Dzięki „uprzejmości” Mino Raioli podpisano umowy z trzema zawodnikami z jego stajni — Calvinem Stengsem, Pablo Rosario i Justinem Kluivertem. A na specjalne zamówienie Galtiera ściągnięto jeszcze nie tak dawno zakochanego na zabój w Montpellier Andy’ego Delorta.

Szeroka kadra, brak gry w europejskich pucharach, ogromne zaufanie ze strony zarządu. Wszystko było ułożone na modłę Galtiera. Dostał fundusze i wolną rękę, aby wprowadzić swój nieco archaiczny system gry. I na początku żarło, szczególnie w meczu z poprzednim klubem Galtiera, w którym piłkarze Nicei roznieśli Lille 4:0.

Zero z tyłu stało się opus magnum czasów Christophe Galtiera. Problem w tym, że często i z przodu niewiele się działo. OGC miało punktować, co robiło, ale także dobrze się oglądać, aby stworzyć w tym mocno wakacyjnym mieście modę na piłkę.

Miejsce w pierwszej trójce. Awans do finału Pucharu Francji (tutaj wyjątkowo emocji nie brakowało po wyeliminowaniu PSG i Marsylii). Cele stawiane przed Glatierem mimo topornej gry były osiągane, do czasu. Nagła zadyszka na przełomie marca i kwietnia i przegrany mecz finałowy z Nantes były wówczas tłumaczone drenującym z sił stylem narzuconym przez trenera. Dopiero kilka miesięcy później, gdy przygoda nie tylko Galtiera, ale i Fourniera w OGC dobiegły końca, parę spraw wyszło na jaw.

W wywiadzie dla RMC Sport Fournier powiedział o chaotyczności w poczynaniach Galtiera. Dodał także, że jeśli miałby wyjawić prawdziwe powody, dla których dochodziło między nimi do sprzeczek, szkoleniowiec byłby skończony we Francji. Bardzo mocne słowa odbiły się dużym echem i szybko poznaliśmy „prawdę”. Trener Nicei, mimo zaadaptowania treningów pod islamską część szatni, która w kwietniu obchodziła ramadan, miał naciskać na poszczególnych zawodników, by dla dobra drużyny nie byli aż tak restrykcyjni w obchodzeniu swojego święta.

Zaledwie 5. miejsce w Ligue 1, którą można śledzić na antenach CANAL+. Przegrany finał Pucharu Francji. Konflikt z zarządem oraz zawodnikami. No i właścicielem, któremu Galtier wytykał, że zamiast skupić się na Nicei, zaczął robić zakusy pod przejęcie Chelsea. To wszystko doprowadziło do tego, że wielki projekt zakończył się fiaskiem po zaledwie roku.

DIDIER DIGARDE W OGC NICE - TRENER NA DOBRE

Nicea ponownie była w punkcie wyjścia, z wielkimi ambicjami, ale brakiem pomysłu. Idealnie wpisywało się w to zakontraktowanie na stanowisku trenera Luciena Favre’a. Powrót Szwajcara, który osiągnął z Niceą największy sukces w ostatniej dekadzie – 3. miejsce w sezonie 2016/17, jawił się jako desperacki skok w dobre, stare czasy. Tyle że bez racji bytu w 2022 roku.

Letnie okienko, tak jak i poprzednie, stało pod znakiem kupowania co ciekawszych zawodników z Ligue 1 (Laborde, Diop). Tyle że bez wizji na ich wdrożenie do zespołu. Od sezonu 2019/2020 grupa Ineos na transfery wydała łącznie 220 mln euro. To czwarty wyniki za ten okres w Ligue 1 - ustępując tylko PSG (395), Monaco (341) i Rennes (290), a wyprzedzając choćby OL (218), OM (213) czy Lille (191). Z wyżej wymienionych klubów oczywiście osiągnęli najgorsze wyniki.

Największą zasługą Favre’a jest to, że z racji na fatalną grę i wyniki, w trakcie mundialu doszło w Nicei do całkowitego przemodelowania wizji na funkcjonowanie klubu. Zwolnionego Fourniera zastąpił odnoszący wielkie sukcesy w Lens Florent Ghisolfi – odpowiedzialny za transfery Frankowskiego, Fofany, Opendy itd. Nowym CEO OGC został również niespełna 40-letni Fabrice Bocquet z wieloletnim dyrektorskim doświadczeniem w Lorient. A szefem od sportu w całej grupie Ineos (zespół kolarski, udziały w drużynie Mercedesa w F1) mianowano Jean-Claude’a Blanca. To człowiek, który był od początku ery katarskiej w PSG. Wsławił się tym, że niezwykle skutecznie zarządzał globalnym rozwojem marki choćby poprzez podpisanie wieloletniej umowy z marką Air Jordan. Bez większej konsultacji z trenerem wciśnięto również do sztabu dwie nowe postacie odpowiedzialne za przygotowanie fizyczne – Ghislaina Dubois z Lens i Sebastiena Sangniera z Saint-Etienne.

W te wszystkie, wielopoziomowe zmiany nie wpisywała się postać Luciena Favre’a. Szwajcar, mimo poparcia starszyzny szatni, zupełnie nie potrafił złapać kontaktu ze zdecydowanie liczniejszą grupą młodych graczy. Mówiono o chęci zatrudnienia Mauricio Pochettino, ale ten odmówił. Wizja kolejnego straconego sezonu była bliska realizacji. Dlatego, mimo braku odpowiedniego kandydata zdecydowano się na zwolnienie Favre’a i postawienie na jego asystenta, nieopierzonego Didiera Digarda.

DIDIER DIGARD - DOSKONAŁY DEBIUT W LIGUE 1 Z OGC NICE

0:1, 1:0, 1:1 w ostatnich miesiącach takimi wynikami najczęściej kończyły się mecze Nicei. A już w debiucie zespół Digarda zdemolował Montpellier 6:1. Tak jak w przypadku Willa Stilla w Reims, za brak odpowiednich uprawnień trenerskich klub musi płacić za każdy mecz 25 tysięcy euro kary. Ale seria zwycięstw nad Lille, Lens czy Marsylią potwierdziła sens zainwestowania w trenera.

Zawodnicy odżyli, mając na ławce trenerskiej osobę z ich pokolenia, znającą realia dzisiejszej szatni ze świeżą i chłonną głową. Nowi trenerzy od przygotowania fizycznego oraz imponujące zimowe okienko transferowe (vide przyjście Terema Moffiego) pokazują, że na szybko sklecone elementy dobrze się zazębiły. Trener-kumpel jest na dobrej drodze do zniwelowania jeszcze nie tak dawno dużej różnicy punktowej w walce o europejskie puchary. Lecz najważniejsza kwestia cały czas jest niewyjaśniona.

Czy wraz z tym, jak Didier Digard został zatrudniony w OGC Nice, wróciła wiara, że „wychowanie” trenera jest możliwe, a przynosząca tak dobre rezultaty w Ligue 1 operacja jest godna inwestycji czasu?

TEKST: MICHAŁ BOJANOWSKI

Udostępnij

Oferta

Polska (PL) Poland flag
CANAL+ Polska S.A., al. gen. W. Sikorskiego 9, 02-758 Warszawa, skr. pocztowa nr 8, 02-100, Warszawa NIP 521-00-82-774, REGON: 010175861, wpisana do Rejestru Przedsiębiorców, przez Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy, XIII Wydział Gospodarczy KRS pod nr KRS: 0000469644, kapitał zakładowy: 441.176.000 zł, w całości wpłacony, Nr BDO: 000030685.
© CANAL+ 2024