Mocna Wisła, popis Zagłębia. Skróty meczów 5. kolejki Ekstraklasy

Beniaminek wciąż rewelacyjny

Nie ma mocnych na zawodników Mariusza Misiury. Wisła Płock także w piątym meczu po awansie do Ekstraklasy nie znalazła pogromcy. Tym razem beniaminek okazał się zbyt silny dla Legii Warszawa, która w wyjazdowych derbach Mazowsza przegrała 0:1. Jedynego gola dla gospodarzy strzelił Marcin Kamiński, dla którego było to pierwsze trafienie po powrocie do Ekstraklasy. Dla Legii to pierwsza porażka w tym sezonie. Nafciarze umocnili się na pozycji lidera, mając trzy punkty przewagi nad Cracovią. Na razie ich bilans wygląda imponująco, bo jedyne punkty stracili, remisując na wyjeździe z Widzewem Łódź.

Skróty meczów Ekstraklasy: Imaz razy sto

Odliczanie trwało już od kilku miesięcy, ale ostatecznie dokonało się w niedzielę w Radomiu: Jesus Imaz jako drugi obcokrajowiec po Flavio Paixao złamał barierę stu goli w Ekstraklasie. Doświadczony Hiszpan pozwolił swojej drużynie wyszarpać trzy punkty z meczu, który wcale nie zaczął się dla gości dobrze. Radomianie objęli bowiem prowadzenie po bramce niezawodnego Jana Grzesika. Dwa trafienia Imaza pozwoliły jednak graczom Adriana Siemieńca odwrócić losy spotkania. To trzecie zwycięstwo „Jagi” w tym sezonie i trzecie odniesione po odrobieniu strat. Radomiak natomiast po raz pierwszy potknął się na własnym obiekcie, gdzie wcześniej przekonująco ograł Pogoń Szczecin i Raków Częstochowa.

Powrót Iviego

À propos Rakowa – niedzielny wieczór przyniósł sporo radości kibicom wicemistrzów Polski. Gracze Marka Papszuna przełamali się w Niecieczy po dwóch ligowych porażkach, rozgrywając dobre spotkanie na tle beniaminka. Mecz zaczął się dla nich wprawdzie fatalnie, bo od szybkiej straty gola, ale trzy kolejne bramki należały już do gości. Przełamał się Leonardo Rocha, zawodzący dotąd napastnik, który trafił do siatki po raz pierwszy od kwietnia. Asystę przy jego golu zaliczył wracający do zdrowia Ivi Lopez, który od razu pokazał, jak potężnym wzmocnieniem ofensywy może być. Beniaminek dzielnie walczył do końca, ale ostatecznie po raz pierwszy w sezonie przegrał na własnym boisku.

Skróty meczów Ekstraklasy: falstart Pogoni

Po trzech porażkach w pięciu pierwszych kolejkach można już mówić o falstarcie Pogoni Szczecin. Sytuacja jest o tyle niepokojąca, że wcześniej Portowcy słabo prezentowali się na wyjazdach, ale trzymali poziom w meczach u siebie. Tym razem było inaczej, bo dotkliwa porażka z Górnikiem Zabrze przytrafiła się im przed własną publicznością. Dla ekipy ze Śląska było to efektowne przełamanie po dwóch porażkach z rzędu, pozwalające jej utrzymać się w ścisłej czołówce. Gracze Roberta Kolendowicza natomiast przynajmniej do następnego weekendu znajdować się będą w strefie spadkowej. Oczekiwania w Szczecinie były przed sezonem zupełnie inne.

Szaleństwo „Miedziowych”

Pod kreską do niedawna było Zagłębie Lubin, które na pierwszą wygraną w sezonie musiało czekać aż do piątej kolejki. Gdy jednak nadeszła, to od razu z orkiestrą. „Miedziowi” zmietli z boiska Lechię Gdańsk, strzelając jej aż sześć goli. Gdańszczanie byli w stanie odpowiedzieć tylko dwoma trafieniami. Po raz kolejny potwierdziły się gigantyczne problemy trenera Johna Carvera z uszczelnieniem defensywy zespołu. W pięć kolejek Lechia straciła siedemnaście goli. W ten sposób nie da się wygrywać meczów. Trudno się więc dziwić, że zespół, który startował do rozgrywek z pięcioma ujemnymi punktami, wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo i nadal nie wyszedł na zero. A strata do bezpiecznej strefy wynosi w tej chwili już siedem punktów. Sezon oczywiście jest długi, a Lechia przed rokiem wyszła z większych tarapatów. Nie zmienia to jednak faktu, że wejście w nowe rozgrywki jest dla drużyny z północy kraju bardzo nieudane.