Odbicie Pogoni, góra dołuje. Skróty meczów 16. kolejki Ekstraklasy

Pogoń wysyła sygnał

Kamil Grosicki, kapitan Pogoni Szczecin, po ostatnich porażkach z Wisłą Płock i Jagiellonią Białystok ogłosił, że jego zespół walczy o utrzymanie. Próba wstrząśnięcia zespołem i całym środowiskiem podziałała, bo Portowcy, którzy marzą przecież o najwyższych celach, rozbili u siebie Zagłębie Lubin. Miedziowi wyjechali ze Szczecina z bagażem pięciu goli, mimo że przecież w poprzednich tygodniach spisywali się bardzo przyzwoicie. Pierwszą bramkę na polskich boiskach zdobył Sam Greenwood, pomocnik Pogoni, którego transfer do Ekstraklasy był jednym z hitów lata. Anglik wprawdzie najpierw zmarnował rzut karny, ale później i on mógł się cieszyć. Wygrana pozwoliła Pogoni błyskawicznie przesunąć się do środka tabeli.

Skróty meczów Ekstraklasy: pierwsza porażka Feio

Radomiak przyjeżdżał do Poznania na fali, po tym, jak pierwszy raz w tym sezonie wygrał dwa kolejne mecze. Lech z kolei przystępował do niedzielnego spotkania w kiepskich nastrojach po ostatnich niepowodzeniach. Tym razem jednak mistrzowie Polski zagrali przed własną publicznością koncert i nie dali rywalom żadnych szans. To oznacza pierwszą porażkę Goncalo Feio w roli trenera drużyny z Radomia. Dzięki temu Kolejorz przesunął się do strefy pucharowej, przeskakując ostatniego przeciwnika.

Legia wciąż dołuje

Żadnych symptomów poprawy nie widać natomiast w Legii Warszawa. Po kompromitującej porażce z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza, tym razem zdobywcy Pucharu Polski rzutem na taśmę uratowali remis z Lechią Gdańsk. Drużyna ze strefy spadkowej była przy Łazienkowskiej lepsza, stwarzała groźniejsze sytuacje i powinna była prowadzić wyżej niż tylko 2:1. Nieskuteczność się jednak na niej zemściła, bo w czwartej minucie doliczonego czasu gry remis gospodarzom uratował Wojciech Urbański. Bohaterem Legii był Bartosz Kapustka, który przy tym trafieniu zaliczył asystę, a wcześniej strzelił ładnego gola z dystansu. To jednak wciąż mało, bo stołeczna ekipa, która marzyła o mistrzostwie, ma tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.

Skróty meczów Ekstraklasy: kolejna wpadka Rakowa

To był bardzo trudny weekend dla czołowych drużyn ligi. Dość powiedzieć, że żaden z siedmiu zespołów, które przed tą kolejką zajmowały czołowe miejsca, nie wygrał swojego meczu. Jedną z największych niespodzianek była bezdyskusyjna porażka Rakowa z Piastem. Częstochowianie ostatnio byli już na dobrych torach i przesuwali się w okolice podium. Gliwiczanie natomiast wciąż są w strefie spadkowej. Pod Jasną Górą wygrali jednak zasłużenie, a trener Daniel Myśliwiec denerwował się, że jego zawodnicy nie wykorzystali okazji, by strzelić jeszcze więcej goli. Dla Rakowa to już trzecia tej jesieni porażka tuż po przerwie na mecze reprezentacji i to trzecia poniesiona w fatalnym stylu. Marek Papszun pewnie cieszy się, że więcej przerw na kadrę już w tym roku nie będzie.

Widzew wciąż zawodzi

Nadal nie widać, by chaotycznie zarządzany Widzew Łódź jakkolwiek zmierzał we właściwą stronę. Tym razem zawodnicy Igora Jovićevicia ulegli na własnym boisku Koronie Kielce. Mariusz Fornalczyk nie zdołał ukąsić byłych kolegów, choć miał ku temu okazję. Z kolei Jacek Zieliński mógł się cieszyć z przełamania swoich piłkarzy. Pierwszy raz od sierpnia trafił do siatki napastnik Antonin, co pomogło drużynie w odniesieniu pierwszej od dwóch miesięcy wygranej. Widzew pod wodzą chorwackiego trenera wygrał dotąd tylko raz, w jego debiucie. I ma już tylko punkt nad strefą spadkową.