Powołania Fernando Santosa. Kto z Ekstraklasy powinien mieć nadzieję?

Powołania Fernando Santosa. Kto z Ekstraklasy powinien mieć nadzieję?

6 March 2023

Zbliżające się pierwsze powołania Fernando Santosa wywołują naturalne emocje. Od początku rundy wiosennej oglądamy Ekstraklasę w poszukiwaniu potencjalnych kandydatów do reprezentacji Polski. Warto jednak odwrócić perspektywę. Zamiast patrzeć, kto wyróżnia się w polskiej lidze na tyle, by dostać szansę w kadrze, spojrzeć, gdzie reprezentacja ma problemy, których rozwiązanie mogłaby znaleźć w Ekstraklasie. To natychmiast zawęzi grono poważnych kandydatów do zaledwie kilku nazwisk. 

KOGO FERNANDO SANTOS ZNAJDZIE W EKSTRAKLASIE?


 
Odkąd trochę opadł kurz po ogłoszeniu nazwiska nowego selekcjonera reprezentacji Polski, kibiców nurtuje, jakie będą pierwsze powołania Fernando Santosa. Portugalczyka oraz członków jego sztabu kilkakrotnie można już było oglądać na trybunach polskich stadionów. Czy więc wezwie na zgrupowanie kogoś z Ekstraklasy? Dostrzeże w polskich ligowcach międzynarodową klasę jak kiedyś Leo Beenhakker w Robercie Lewandowskim czy Michale Pazdanie, Adam Nawałka w Krzysztofie Mączyńskim, czy Paulo Sousa w Kacprze Kozłowskim? A może będzie stawiał niemal wyłącznie na piłkarzy grających za granicą, jak ostatnio Czesław Michniewicz, który z Ekstraklasy ufał tylko tym najbardziej doświadczonym, Kamilowi Grosickiemu czy Arturowi Jędrzejczykowi?

CHAOTYCZNE PROPOZYCJE

Odkąd na antenach CANAL+ znów można oglądać w akcji ligowców uczestniczących w rundzie wiosennej, trwa festiwal medialnych propozycji, kogo należałoby powołać do kadry. Często rzuca się to nazwisko, które akurat błysnęło w minionej kolejce. Niezależnie od sytuacji, jaką ma selekcjoner na danej pozycji. 


 
NIELICZNI PEWNIACY


 
Pewne sprawy warto czasem usystematyzować, by zobaczyć, w jakiej sytuacji naprawdę jest selekcjoner i z czym się mierzy. Podstawowa trudność to konieczność zważenia bardzo trudnych do porównania poziomów. Kto regularnie gra w silnym klubie czołowej ligi europejskiej, naturalnie jest w polskich warunkach pewniakiem do powołania (chyba że nazywa się Gikiewicz). Ale takich przypadków jest ekstremalnie mało.

CZYSTA KARTA DLA WSZYSTKICH 

Zwykle trzeba bardziej główkować, by spróbować porównać poziom zawodnika siedzącego na ławce w silnym klubie z piłkarzem regularnie grającym w słabym klubie. Wycenić występy w zagranicznym zespole spoza lig top pięć względem meczów w czołowym klubie Ekstraklasy. I jakoś przy tych rysowanych na kartce algorytmach ułożyć sobie wstępny ranking na konkretnych pozycjach. Z czasem będzie łatwiej. Santos, jak każdy trener, doczeka się ulubieńców, wiernych żołnierzy i zawodników, do których nie ma przekonania. Ale zanim to nastąpi, spróbuje pewnie wyrobić sobie własne zdanie na temat wszystkich potencjalnych kandydatów. Następuje nowe rozdanie. Spróbujmy sprawdzić, kto może być jego wygranym.

 
 
RANKING ELO: NARZĘDZIE DO PORÓWNANIA 


 
Futbol dorobił się narzędzia do szacowania siły drużyn, które nigdy się ze sobą nie mierzą, czyli rankingu Elo. Ustala się go na podstawie wszystkich meczów rozgrywanych przez dany zespół we wszystkich rozgrywkach. Uwzględniająca również rozmiary zwycięstwa lub porażki oraz rangę meczu. Choć nie można go naturalnie traktować jako wyroczni, oferuje całkiem dobre osadzenie w realiach. W kręgach analityków piłkarskich uznaje się go za jeden z najbardziej miarodajnych rankingów. Warto się nim posłużyć, by zmierzyć polski stan posiadania. Niech ranking Elo pomoże wyłowić tych piłkarzy, którzy grają w relatywnie najsilniejszych klubach, zaliczając w nich ponad połowę możliwych minut w sezonie, lub w przypadku niedawnej zmiany klubu, przynajmniej w okresie pomundialowym. 


 
REZYGNACJA Z LIDERÓW 


 
W rozważaniach przyjąłem jedno niesportowe założenie, mimo że nie wiem, czy Fernando Santos je podziela. Skoro rozpoczyna się cykl prowadzący do Euro 2024 i dalej do mundialu 2026, warto świadomie odciąć się od tych wiekowych i zasłużonych piłkarzy, których pozycja już teraz jest kwestionowana. Nie budujemy drużyny na mecz z Czechami. Jeśli trzeba będzie na którymś etapie skorzystać z Grzegorza Krychowiaka, Kamila Glika, Artura Jędrzejczyka, czy Kamila Grosickiego, doraźnie zadzwonić zawsze można. Ale trzeba przynajmniej spróbować zbudować zespół, którego nie będą już filarami. 


 
WYSOKA POZYCJA RAKOWA 


 
Gdyby chcieć złożyć wyjściową jedenastkę wyłącznie z zawodników grających w silniejszych klubach niż jakikolwiek ekstraklasowy, problem napotka się dość szybko. Najwyżej sklasyfikowany w rankingu Elo polski zespół, czyli Raków Częstochowa, zajmuje 134. miejsce. Całkiem wysokie. Choć gra w Ekstraklasie, wyprzedza kilka klubów z czołowych lig świata. M.in. Spezię Arkadiusza Recy czy Bartłomieja Drągowskiego, Salernitanę Krzysztofa Piątka albo Clermont Mateusza Wieteski. Wszyscy oni niewątpliwie mają większe ogranie w starciach ze znacznie silniejszymi rywalami, ale jeśli chodzi o samą konkurencję wewnątrz klubu, wywalczenie sobie miejsca w jedenastce Marka Papszuna być może należy wycenić wyżej albo przynajmniej równie wysoko. Tyle że akurat niewielu Polakom to się udaje. Na regularną grę w podstawowym składzie lidera Ekstraklasy mogą liczyć ostatnio wyłącznie Patryk Kun i Ben Lederman. 


 
PERSONALNIE NAJSILNIEJSZA JEDENASTKA


 
Gdy więc brać pod uwagę tylko drużyny rankingowo silniejsze od Rakowa, żeby wystawić sensownie wyglądającą jedenastkę, trzeba skorzystać z ustawienia z trójką środkowych obrońców. Wówczas prezentowałaby się następująco: Szczęsny — Gumny, Bednarek, Dawidowicz — Cash, Linetty, Zieliński, Kamiński — Szymański, Zalewski — Lewandowski. Można jednak zakładać, że Santos nie będzie chętny do grania systemem trójkowym. Raz, że jest to wciąż niechętnie przyjmowane w Polsce, przynajmniej w wydaniu reprezentacyjnym. Dwa, że sam Santos raczej nie dał się w poprzednich miejscach poznać jako miłośnik tego systemu.

TRADYCYJNY PROBLEM LEWEJ OBRONY

O kadrze raczej trzeba myśleć w systemie czwórkowym. Na przykład w najpopularniejszym 4-2-3-1. A jeśli tak, naturalnie okaże się, że wśród 133 najsilniejszych klubów świata nie ma ani jednego regularnie grającego polskiego lewego obrońcy. Najwyżej notowani to Patryk Kun i Arkadiusz Reca (w tej kolejności), ale obaj najczęściej grają jako wahadłowi. Lewa obrona nie przestanie być polską piętą achillesową. 


 
POZYCJE ZAMKNIĘTE DLA EKSTRAKLASY 


 
Przy poszukiwaniu ewentualnych zmienników na różne pozycje problemów pojawia się więcej. Poza Pawłem Dawidowiczem i Janem Bednarkiem brakuje dwóch stoperów grających na odpowiednim poziomie. Przydałby się jeszcze jeden klasowy skrzydłowy. Wśród sześciu środkowych pomocników jest tylko trzech regularnie występujących na międzynarodowym poziomie. No i nie ma sensownego lewego obrońcy. To kształtuje już jakieś ramy poszukiwań kandydatów do reprezentacji w polskiej lidze. Nie ma sensu podrzucać kandydatur bramkarzy, czy prawych obrońców. Nieważne jak prezentują się w Ekstraklasie, konkurencja i tak jest za mocna. 


 
NIELICZNE MIEJSCA DLA EKSTRAKLASY 


 
Taka selekcja wyłania piętnastu pewniaków do kadry, występujących na co dzień na poziomie niedostępnym żadnemu z graczy z polskiej ligi. Do tego dochodzą dwaj gracze problemowi, mający za sobą bardzo dobry mundial, który zaowocował transferami do lepszych klubów. Efektem ubocznym był jednak zmniejszony czas gry. Wydaje się jednak, że patrząc przyszłościowo, z Bartosza Bereszyńskiego z Napoli i Jakuba Kiwiora kadra nie powinna rezygnować. Nawet mimo ich aktualnych problemów. Pewniaków robi się więc siedemnastu. Zakładając, że kadra powinna liczyć 26 nazwisk, czyli tak, jak było na mundialu, zostaje dziewięć miejsc. Dwa dla lewych obrońców i napastników. Trzy dla środkowych pomocników. Po jednym dla skrzydłowego oraz stopera. 


 
TRZECH KANDYDATÓW Z LECHA 


 
Czy jednak są to miejsca, które powinny przypaść Ekstraklasie? Gdyby zejść szczebel niżej i otworzyć się na miejsca poniżej 134. (Raków) w rankingu Elo, dojdzie jeszcze kilku kandydatów. Także z kolejnego polskiego klubu sklasyfikowanego w czołowej dwusetce, czyli Lecha. Ponad połowę możliwych minut w sezonie rozegrali w nim czterej Polacy: Filip Bednarek, Michał Skóraś, Radosław Murawski i Filip Szymczak. Pierwszego należałoby wykluczyć ze względu na kłopoty bogactwa na jego pozycji. Skrzydłowego, napastnika i środkowego pomocnika można spróbować uwzględnić w porównaniu. 


 
TRUDNA DROGA MAIKA NAWROCKIEGO 


 
W wielu propozycjach do kadry pojawia się nazwisko Maika Nawrockiego z Legii Warszawa. To na pewno utalentowany zawodnik. Ale w klubach spoza ścisłej europejskiej czołówki, jednak aktualnie lepszych od Legii, występuje regularnie kilku innych stoperów wartych sprawdzenia. Najwyżej notowany z nich to Wieteska, którego można regularnie oglądać w Ligue 1 na antenach CANAL+. Na wyższym poziomie od Nawrockiego grają też na co dzień Damian Michalski z Greuthera Fuerth, Michał Helik z Huddersfield, czy Kamil Piątkowski z KAA Gent (aktualnie leczy uraz, ale tuż po transferze do Belgii wywalczył sobie miejsce w składzie). A na bardzo zbliżonym także Paweł Bochniewicz z SC Heerenveen. Warto pamiętać, że z tego grona poszukiwany jest tylko jeden zawodnik. Bo wedle wszelkiej logiki Bednarek, Dawidowicz i Kiwior są pewniakami. A zdaniem niektórych z urzędu powinno się jeszcze znaleźć miejsce dla Glika. Trudno więc przy takiej konkurencji na siłę forsować kandydaturę Nawrockiego. 


 
SZANSA BENA LEDERMANA 


 
Do walki o trzy miejsca w środku pola Ekstraklasa może wystawić Ledermana z Rakowa, Murawskiego z Lecha, czy Kapustkę z Legii. Zagranica może na to odpowiedzieć Filipem Jagiełłą, walczącym z Genoą o awans do Serie A, Jakubem Piotrowskim, regularnie grającym w Łudogorcu Razgrad, Krystianem Bielikiem z Birmingham City, Mateuszem Klichem z DC United, Damianem Szymańskim z AEK-u Ateny, czy Kacprem Kozłowskim z Vitesse. Rywalizacja wydaje się dość wyrównana. A skoro tak, z myślą o przyszłości warto premiować młodszych, którzy mają jeszcze największe pole do rozwoju. Przy tak wyrównanej stawce wśród środkowych pomocników, 22-letni Lederman faktycznie wydaje się zawodnikiem wartym sprawdzenia w kadrze. Co ważne, bez ciągnięcia go za uszy. Spośród wszystkich wymienionych piłarzy to on gra według rankingu Elo w najsilniejszym klubie. 


 
MICHAŁ SKÓRAŚ POWAŻNYM KANDYDATEM 


 
Podobnie wygląda sytuacja w walce o czwarte brakujące miejsce na skrzydle. Najciekawsze, co zagranica ma do zaoferowania kadrze, poza pewniakami Przemysławem Frankowskim, Jakubem Kamińskim i Nicolą Zalewskim, to Kamil Jóźwiak z Charlotte FC. Rankingowo jego klub wypada jednak słabiej od Lecha, w którym gra dwa lata młodszy Michał Skóraś. To jest więc miejsce w kadrze, które spokojnie można przyznać przedstawicielowi Ekstraklasy.

SZYMCZAK MUSI POCZEKAĆ

Wiek może przemawiać też za jego kolegą z kadry, czyli Szymczakiem, ale sytuacja w ataku jest zupełnie inna niż na skrzydłach. Nawet przy problemach zdrowotnych Milika, konkurencja za plecami Lewandowskiego jest ogromna. W silniejszym klubie regularnie strzela Dawid Kownacki, nie strzelają, ale grają Bartosz Białek i Piątek. By Szymczak zasłużył na miejsce w reprezentacji, musiałby zrobić w Ekstraklasie więcej. Taka pozycja. 


 
PATRYK KUN CZEKA NA DEBIUT 


 
Najpoważniejszym kandydatem na najsłabiej obsadzoną lewą obronę powinien z kolei być, obok Kuna i Recy, Michał Karbownik z Fortuny Duesseldorf. Ma nad konkurentami tę przewagę, że fatycznie gra na lewej obronie, a nie na lewym wahadle. To, czy wyżej postawi się umiejętności zawodnika Rakowa, czy Spezii, jest już kwestią gustu. Ale piłkarz z Ekstraklasy może się w tej rywalizacji czuć pełnoprawnym kandydatem do kadry. Jako jeden z ledwie trzech piłkarzy w Ekstraklasie.

ODWRÓCONA PERSPEKTYWA

Postawienie przez Santosa na kogoś innego z polskiej ligi niż Lederman, Skóraś i Kun wymagałoby już naprawdę sporej fantazji. Albo dobrej woli, by powołaniem zachęcić kogoś do ciężkiej pracy. Patrząc czysto sportowo, postawienie na wszystkich pozycjach innych niż lewa obrona, środek pomocy i skrzydło na graczy spoza polskiej ligi, będzie ze wszech miar uzasadnione. Trzeba jedynie odwrócić perspektywę. Zamiast patrzeć, kto w Ekstraklasie wyróżnia się na tyle, by dostać szansę w reprezentacji, sprawdzić, gdzie reprezentacja ma na tyle problemów, że mogłaby poszukać ich rozwiązania w Ekstraklasie. 

AUTOR: MICHAŁ TRELA

Udostępnij

Oferta

Polska (PL) Poland flag
CANAL+ Polska S.A., al. gen. W. Sikorskiego 9, 02-758 Warszawa, skr. pocztowa nr 8, 02-100, Warszawa NIP 521-00-82-774, REGON: 010175861, wpisana do Rejestru Przedsiębiorców, przez Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy, XIII Wydział Gospodarczy KRS pod nr KRS: 0000469644, kapitał zakładowy: 441.176.000 zł, w całości wpłacony, Nr BDO: 000030685.
© CANAL+ 2024